recenzje książek
||

Przegląd Czytelniczy 4/2018

Przegląd Czytelniczy Kreatywy – cykl wpisów, którego hasłem przewodnim jest „warto czytać”. Recenzje gorących nowości i interesującej klasyki, przegląd premier i zapowiedzi, książkowe polecanie i odradzanie.


wspaniała gillyWspaniała Gilly

Choć Katherine Paterson ma w swoim dorobku tak znaną powieść jak Most do Terabithii, nie jest w Polsce autorką szeroko znaną. Cieszy mnie więc, że wydawnictwo Nasza Księgarnia postanowiło przybliżyć polskim czytelnikom tę postać i wznowić Wspaniałą Gilly – poruszającą powieść, na podstawie której kilka lat temu powstał film z Sophie Nélisse w roli głównej. Ponieważ historia krnąbrnej Gilly Hopkins powstała w latach siedemdziesiątych, w książce tej da się dostrzec bohaterów „w starym stylu” i specyficzny klimat, jakiego próżno już szukać w dzisiejszej literaturze młodzieżowej. Wspaniała Gilly napisana jest pięknym językiem i opowiada o ważnych problemach społecznych, ale Paterson nie sili się na patos, nie czyni też swojej powieści ciężkostrawną i nadmiernie poważną, choć trzeba przyznać, że parę łez można przy niej uronić, a i zakończenie nie jest typowe dla tego typu historii. Mówiąc krótko – klasycznego happy endu się tutaj nie doczekamy. Gilly Hopkins jest opryskliwą, trudną do okiełznania dziewczynką, która za maską buntu kryje swoje lęki, kompleksy i pragnienia. Z zewnątrz ludzie widzą w niej rozwydrzonego bachora, ale czytelnik poznaje ją lepiej i doskonale wie, co kryje się w sercu jedenastolatki. Oprócz niej w książce tej poznaje także m.in. troskliwą i niesamowicie cierpliwą matkę zastępczą dziewczynki, dobrodusznego niewidomego z sąsiedztwa oraz pociesznego Williama Ernesta. Ta niezwykła grupa dostarczy czytelnikowi mnóstwa wzruszeń, odrobiny śmiechu i tego niezwykłego poczucia ciepła wypełniającego serce. Choć Wspaniała Gilly jest powieścią skierowaną do młodzieży, uważam, że trzeba mieć w sobie pewną dojrzałość, aby w pełni ją zrozumieć i docenić. To mądra, poruszająca książka, która na długo zapada w pamięć. Jeżeli macie wokół siebie niegłupie nastolatki, które będą potrafiły coś takiego docenić – koniecznie sprezentujcie im powieść Paterson. Albo przeczytajcie ją sami, bo doskonale przemawia ona także do dorosłego czytelnika. Moja ocena: 8,5/10 Książka przeczytana w ramach wyzwań: „Pod hasłem”, „Grunt to okładka” oraz „Wyzwanie czytelnicze 2018” (kategoria: Książka, w której występuje bohater „w starym stylu”).

nie opuszczaj mnieNie opuszczaj mnie

Przygodę z Nie opuszczaj mnie zaczęłam sześć lat temu od ekranizacji z Keirą Knightley, Carey Mulligan i Andrew Garfieldem w rolach głównych i bardzo się cieszę, że po tym czasie nie pamiętałam już zbyt wiele z seansu, bo dzięki temu podczas odsłuchiwania audiobooka mogłam przeżyć sporo zaskoczeń. Choć powieść Kazuo Ishiguro, laureata Nagrody Nobla z ubiegłego roku, spotkała się z raczej średnim przyjęciem w Polsce (na to przynajmniej wskazują recenzje, na jakie natrafiłam w sieci), to ja totalnie się w niej zakochałam. Ujęła mnie ta niezwykła historia, osadzona niby w Anglii, ale jednak w alternatywnej rzeczywistości, mająca w sobie jakiś sznyt sci-fi, ale przede wszystkim mocno dramatyczno-obyczajowa, w której na pierwszy plan wysuwa się kwestia niełatwej przyjaźni, szorstkiej miłości, mierzenia z dorastaniem i wchodzeniem w dorosłość oraz – przede wszystkim – tolerancji. Nie jest to książka łatwa, a jej specyficzny klimat z pewnością odstraszy wielu. Do mnie mocno przemówiła ta duszna atmosfera, te złożone portrety bohaterów i wciągająca fabuła, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że mnogość opisów i rozwleczenie całości może niektórych czytelników zamęczyć. Nie da się jednak ukryć, że ładunek emocjonalny Nie opuszczaj mnie jest ogromny i choćby dlatego warto poznać tę zaskakującą, pięknie napisaną powieść. Ja bardzo cieszę się, że na nią natrafiłam. Interpretacja Marii Peszek – w wersji audio – jest bardzo udana i jeszcze ten duszny, specyficzny klimat podkreśla. Polecam tym bardziej. Moja ocena: 9/10 Książka przeczytana w ramach wyzwania „Wyzwanie czytelnicze 2018” (kategoria: Książka, która cię wzruszyła).

ta dziewczynaTa dziewczyna

Choć z reguły unikam tego, co modne, czasami nachodzi mnie ochota na przeczytanie książki, o której właśnie wszyscy mówią. W ten właśnie sposób trafiłam na Tę dziewczynę Michelle Frances, która wciągnęła mnie tak piekielnie, że pochłonęłam ją w jedną noc. Lubię takie momenty, gdy sięgam po czytnik i nie odkładam go, dopóki nie skończę czytać, aczkolwiek to nie zawsze znaczy, że książka jest wybitna. Ta dziewczyna wybitna nie jest. Jak na thriller psychologiczny ma dość łatwą do rozgryzienia fabułę, co jest sporą wadą, ale autorka solidnie napracowała się podczas portretowania postaci, a do tego zgrabnie powiązała ze sobą wszystkie wątki, dzięki czemu po lekturze miałam w sobie poczucie dobrze spędzonego czasu z ciekawą, przyzwoicie napisaną książką. Powieść Frances opowiada o dość typowym trójkącie, jaki zdarza się w życiu – ukochany synek, zła pinda, która chce go ukraść i mamusia, która przez większość swojej egzystencji koncentrowała się na wychowaniu dziecka, więc nie umie pogodzić się z tym, że wkracza ono w dorosłość. Ten właśnie trójkąt na zawsze połączony zostanie siecią dramatów i kłamstw, które nieraz zakończą się naprawdę dramatycznie. Co jednak dokładnie kryje się za tą historią – nie zdradzę, nie chcąc Wam psuć lektury. Nastawcie się więc na przyzwoity thriller i śmiało weźcie za lekturę, jeżeli lubicie diabelnie wciągające opowieści z dreszczykiem. Polecam! Moja ocena: 7,5/10 Książka przeczytana w ramach wyzwań: „Pod hasłem”, „Grunt to okładka” oraz „Wyzwanie czytelnicze 2018” (kategoria: Książka, w której występuje bohater, który cię przeraża).

chłopak, który zakradał się do mnie przez oknoChłopak, który zakradał się do mnie przez okno

Niedawno opublikowałam na blogu listę stu książek młodzieżowych, które chcę przeczytać i jedną z pozycji na tej liście był właśnie Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno polecany przez wiele blogerów dobrze obeznanych w klimatach YA. Sięgając po tę powieść nie nastawiałam się na wiele i wiele nie otrzymałam, ale nawet jeśli jest to powieść raczej przeciętna, to spędziłam przy niej miło czas i z przyjemnością zapoznałam się z portretem faceta idealnego, jaki zaprezentowała nam tutaj Kirsty Moseley. Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno opowiada o dziewczynie, która unika dotyku. Ma za sobą pewne tragiczne przeżycia i przez to na jakikolwiek kontakt fizyczny pozwala wyłącznie swojemu bratu oraz jego najlepszemu przyjacielowi – Liamowi. Liam od lat spędza noce w łóżku Amber, ale ma to wyłącznie przyjacielsko-opiekuńczy charakter. Nie wiem co na to specjaliści od psychologii, ale muszę przyjąć, że w przyrodzie możliwe jest wszystko i że to nie jest aż taka abstrakcja, jak mi się wydaje. W każdym razie, jak można się spodziewać, między Liamem i Amber zaczyna rodzić się niełatwe uczucie, które doprowadzi do mnóstwa interesujących zdarzeń. Jeżeli miałabym określić powieść Moseley jednym słowem, powiedziałabym, że jest ona naiwna. Tu wszystko jest mocno naciągane, momentami wręcz idiotyczne i do bólu przesłodzone, ale nie zmienia to faktu, że w kategorii lekkiej powieści dla młodzieży Chłopak… wypada przyzwoicie. Znam wiele dużo gorszych książek dla nastolatek i ta plasuje się gdzieś pośrodku „rankingu”. To, co jest jej mocną stroną, to parę zaskakujących zwrotów akcji i kolejna próba sportretowania faceta idealnego. Liam jest bohaterem niezwykłym i wiele jego cech przydałoby się współczesnym chłopakom. Ten ideał to oczywiście kolejny dowód na naiwność książki, ale uważam, że od prostych młodzieżówek nie musimy wymagać zbyt wiele. Dobrze, że i takie książki powstają – lekkie w odbiorze, proste i szybkie do pochłonięcia. Wolałabym co prawda żeby moja córka gustowała bardziej w Albertalli, Greenie czy Pitcher, ale tragedii nie będzie, jeśli na etapie liceum spotka się również z taką literaturą. Moja ocena: 6/10 Książka przeczytana w ramach wyzwań: „Pod hasłem”, „Grunt to okładka” oraz „Wyzwanie czytelnicze 2018” (kategoria: Książka o wielkiej namiętności).
W czwartym wydaniu Przeglądu Czytelniczego 2018 to już wszystko. Większość z powyższych książek przeczytałam jeszcze w lutym – jedyną marcową propozycją jest Wspaniała Gilly, co zasmuca mnie o tyle, że jest dowodem na to, jak niewiele mam teraz czasu na czytanie. Warto jednak poprzestać nawet na jeden książce w miesiącu, jeśli ma być tak dobra. Ciekawa jestem czy znacie opisywane książki i co o nich sądzicie. Zapraszam do wyrażania opinii.

Spodobał Ci się ten wpis? Polub Kreatywę na Facebooku:

]]>

9 komentarzy

  1. Nie znam i nie czytałam, ale Ishiguro wiadomo kojarzę. Kolejny raz kto daje takie dobre zdanie o tej książce. Niestety dopóki nie wygra Murakami nie przejdzie mi złość na Ishiguro 😀

  2. Film ,,Nie opuszczaj mnie” bardzo mi się podobał, wzruszył i przejął. Dziękuję, że przypomniałaś mi tę książkę, na pewno po nią sięgnę 🙂
    Interesująca wydaje się również ,,Wspaniała Gilly” może i ona znajdzie się na mojej półce.

  3. Qurczę- niby młodzieżowa literatura, ale tak piszesz recenzje,że chętnie zapoznam się z dwoma pozycjami które wymieniłaś. Nie myślałaś o marketingu może, bo dobrze Ci to wychodzi :D.

  4. Chętnie zapoznam się ze wszystkimi pozycjami oprócz tej ostatniej. Przyznam, że już sam pomysł na fabułę wydaje mi się naiwny i pewnie zgrzytałabym zębami w trakcie lektury. Najbardziej intryguje mnie „Nie opuszczaj mnie”, chociaż obawiam się, że powieść mnie zmęczy. A tego bardzo bym nie chciała 🙂

  5. „Tę dziewczyna” oceniam jako przeciętną, spośród popularnych ostatnio thrillerów dużo lepiej wypadły u mnie „Kredziarz” i „W domu” 🙂

  6. Z wymienionych przez Ciebie tytułów będę chciała przeczytać „Tą dziewczynę”, chociaż nie wiem czego się spodziewać, bo książka ma dużą promocję, a nie zawsze to wiąże się z jakością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *