nauka hiszpańskiego w miesiąc
||

Językowe łowy Kreatywy – miesiąc z hiszpańskim

Po tym, jak spędziłam styczeń z francuskim, luty zamierzałam poświęcić nauce czeskiego. Wtedy jednak Tysia, nauczycielka języka hiszpańskiego, rzuciła mi wyzwanie ponownego zmierzenia się z językiem hiszpańskim. Choć powrót do języków, których uczyłam się w przeszłości, zaplanowałam na koniec tego cyklu, postanowiłam przyjąć wyzwanie i przez miesiąc intensywnie uczyć się hiszpańskiego pod okiem profesjonalistki. Warto było! Dawno nie miałam w sobie takiej motywacji do działania, dawno też z samej nauki nie czerpałam takiej radości.

Chcecie wiedzieć, co robiłyśmy? Zapraszam do lektury! A jeśli nie wiecie, o co w tym wszystkim chodzi, przeczytajcie najpierw wpis Start akcji „Językowe łowy Kreatywy”.

Jak wygląda nauka pod okiem nauczyciela online?

Martyna, która prowadzi stronę Martyna Tadrowska languages oraz bloga iTysia.pl, przeprowadziła ze mną wstępną rozmowę, przy okazji której okazało się, że muszę zaczynać niemalże od zera, bo choć sporo rozumiem, to właściwie nic sensownego nie powiem. Potem w oparciu o moje preferencje (np. to, ile czasu dziennie mogłam poświęcić nauce), przygotowała dla mnie miesięczny plan nauki.

Ów plan okazał się jednym z moich najlepszych doświadczeń językowych. Kiedy sama przygotowuję sobie materiały do nauki nieznanego języka, jestem w stanie znaleźć podręcznik, gotowy kurs online czy film w danym języku, ale na tym moje możliwości się kończą. Kiedy jednak plan układa osoba, która danym językiem żyje, jest w stanie przygotować różnorodne materiały – nagrania video, quizy, gry, seriale, ciekawe artykuły i grafiki. Oprócz tego narzuca sensowny plan działania – przygotowuje zadania do wykonania i zdania do nauczenia, na bieżąco też sprawdza, jak sobie radzę. Ważne było dla mnie to, że niemal codziennie musiałam przygotować jakieś nagrania i szybko dowiadywałam się, nad czym muszę wciąż pracować i co skorygować. To niezwykle ważne, bo największym problemem osób decydujących się na samodzielną naukę języka jest niemożność upewnienia się, że w ogóle akcentują i wymawiają słowa prawidłowo. Tymczasem tutaj nie tylko miałam możliwość dowiedzieć się, jak radzę sobie z mową, ale też na bieżąco zadawałam pytania i rozwiewałam swoje wątpliwości.

spanish flag

Oprócz tego, że dzięki temu nieustannie używałam języka, każdego dnia poznawałam także nowe słownictwo. Tutaj pomocny okazał się patron cyklu Językowe łowy KreatywyFiszkoteka, która udostępnia gotowe zestawy słownictwa tematycznego.

Na koniec naszej miesięcznej przygody z hiszpańskim Martyna przeprowadziła ze mną rozmowę (oczywiście na luzie, bez egzaminatorskiej spiny), podczas której sprawdziła, ile zapamiętałam z kursu, ile słownictwa poznałam, w jaki sposób akcentuję słowa i czy radzę sobie z hiszpańskim lepiej, niż miało to miejsce miesiąc wcześniej. Wnioski są krótkie – jest nieźle! Ale oczywiście mnóstwo pracy przede mną.

Hiszpański z Fiszkoteką

Kursy do nauki hiszpańskiego dostępne są tutaj w aż dziewięciu wariantach:

kursy hiszpańskiego fiszkoteka

  • Podstawowe słownictwo hiszpańskie – 1500 najważniejszych słów i zwrotów.
  • 500 najważniejszych czasowników po hiszpańsku
  • 300 najważniejszych określeń po hiszpańsku
  • 1000 najważniejszych rzeczowników po hiszpańsku
  • Hiszpański w podróży – ponad 500 słówek do nauczenia.
  • Kurs Arcoiris A1 – darmowy kurs hiszpańskiego do podręcznika Arcoíris.
  • Hiszpański w 1 Dzień – bezpłatny kurs, którego twórcy zapewniają, że „w 1 dzień zrobisz tyle, co normalnie przez semestr”.
  • Hiszpański: Dzień Drugi – ponad 350 słówek do nauczenia.
  • Hiszpański dla Twojego Dziecka – ponad 560 słówek dla dzieci 4+.

Podczas próbnego miesiąca pod okiem Tysi korzystałam z kursu Podstawowe słownictwo hiszpańskie i przerobiłam jego 15%:

statystyki nauka hiszpańskiego

Jak widać – jeszcze sporo materiału do przerobienia przede mną!

Wrażenia po miesiącu z hiszpańskim

Odkąd jako nastolatka miałam okazję zasmakować odrobiny wolności w Lloret de Mar i zobaczyć Barcelonę, fascynowałam się językiem hiszpańskim i planowałam kiedyś dobrze go poznać. Uczyłam się go zrywami – pół roku nauki, rok przerwy, pół roku nauki, trzy lata przerwy itd. Nigdy jednak nie poświęciłam się mu w pełni, mimo że biblioteczkę mam wypchaną materiałami do nauki tego języka.

Moim celem na luty było odświeżenie sobie znajomości hiszpańskiego i przekonanie się, czy wciąż budzi on moją fascynację. Okazuje się, że tak – nabrałam wielkiej ochoty, by po tym próbnym miesiącu zgłębiać ten język dalej. Zaopatrzyłam się w hiszpańskie SMARTfiszki, rozpoczęłam kurs Hiszpański 1. ¡No hay problema! (o obu tych źródłach opowiem w osobnych wpisach) i nieustannie szukam inspiracji w materiałach do nauki udostępnianych przez Tysię.

Jedynym problemem, jaki ujawnił się przy okazji mojego powrotu do nauki hiszpańskiego jest podobieństwo tego języka do esperanta. Zawsze uważałam, że kwestia „mylenia języków” to jakiś mit, tymczasem na samym początku na każde zadane mi pytanie w języku hiszpańskim, automatycznie odpowiadałam najpierw w esperancie. Albo jest to kwestia podobieństwa brzmieniowego, albo tego, że po prostu w ostatnim czasie to właśnie ten język najbardziej mnie absorbował. Wciąż zdarza mi się wciskać esperanckie słowa do wypowiadanych zdań po hiszpańsku, ale mam nadzieję, że z czasem się tego problemu pozbędę.

barcelona spain cc0

Trzeci miesiąc – czeski

Kolejny miesiąc Językowych łowów Kreatywy będzie stał pod znakiem poznawania czeskiego. Fiszkoteka ma w ofercie trzy kursy tego języka. Niestety, już teraz wiem, że nie będzie to łatwy miesiąc. Ale o tym opowiem już w kwietniu. Życzcie mi szczęścia!

Warte przeczytania:

Spodobał Ci się ten wpis? Polub Kreatywę na Facebooku:

23 komentarze

  1. Fajna sprawa. 🙂 Ja niedawno wygrałam kurs fiszkoteki i wybrałam idiomy angielskie, żeby rozumieć więcej ich naturalnego języka, a nie tylko pojedyncze słowa. 🙂 I cały czas ćwiczę mniej niezbędne języki na duolingo, też super sprawa <3

  2. Hiszpański jest fajny <3
    Od razu przypomina mi się, jak poszłam na studia i wylądowałam na zajęciach z hiszpańskiego dla początkujących (po 4-letniej klasie dwujęzycznej w liceum). Lektorka zapytała wszystkich, dlaczego wybrali ten język, a wszyscy zgodnie stwierdzili "bo podobno jest prosty" i od razu przypomniały mi się lekcje w liceum, gdzie podawano nam wyjątki wyjątków od wyjątków 😀
    Trzymam kciuki za wytrwałość, bo u mnie z tym jest największy problem podczas nauki języków 🙂

    1. Haha, uwielbiam ten argument o "łatwości" języka. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy, ile tajemnic skrywają języki, kiedy chce się je poznać na poziomie wyższym niż rozmówki turystyczne.

  3. Podziwiam Cię! Ja niestety w kwestii indywidualnej nauki języków mam słomiany zapał i niestety cała akcja kończy się szybciej, niz zdażyła się zacząć.
    Skąd bierzesz siłę i motywację do nauki? 🙂

    1. Dobre pytanie 🙂 Właściwie to sama nie wiem – nie potrzebuję znać języków obcych (przynajmniej nie w pracy i nie w życiu codziennym). Po prostu odkryłam, że nauka daje mi radość. Chyba to jakaś tęsknota za szkołą 😉

  4. Uczyłam się hiszpańskiego bardzo intensywnie przez rok jakieś 5 lat temu. Później tak jak Ty, zrywami. Samodzielna nauka to jednak nie dla mnie i dlatego w tym semestrze zapisałam się na kurs 😉

  5. Na razie byłam na jednych zajęciach ale jestem zadowolona.Nie ma to jak kontakt z drugim człowiekiem. Mnie to bardzo mobilizuje. Choć muszę przyznać ze piątek od 16-19:30 to nie są najlepsze godziny na naukę.

    1. O tak, zdecydowanie nie jest to pora idealna. Oby grupa się nie wykruszyła przez brak mobilizacji, bo sporo znam takich historii.

      Życzę Ci powodzenia. Mam nadzieję, że taka nauka w grupie dostarczy Ci mnóstwa radości i satysfakcji. Masz rację – nie ma to jak kontakt z drugim człowiekiem 🙂

  6. Ja osobiście miałam okazję prowadzić kursy elearningowe i potwierdzam ich skuteczność. Jednak fundamentem sukcesu jest zawsze zaangażowanie kursanta. Ono zawsze jest kluczowe, ale w przypadku nauczania online jest nieco trudniej utrzymać je na stałym poziomie (choć to sprawa indywidualna). Niektórzy wręcz preferują właśnie taki sposób nauki, bo jest po prostu zindywidualizowany. Nie musisz się dostosowywać do grupy, w której rzadko kiedy umiejętności są spójne i zrównoważone. W każdym razie każda metoda jest dobra, byleby tylko prowadziła do celu. Pozdrawiam

  7. Klaudyno,
    niezmiennie zaskoczona Twoją wszechstronnością podziwiam Cię za Twoją determinację i jednocześnie cieszę się, że miesiąc hiszpański zbliżył Cię do kultury tego niezwykłego kraju, którego drugie imię w Twoich wspomnieniach to "Swoboda". Szkoda, że tak często nasze fascynacje giną, przykryte tysiącem innych spraw, ale jak emocjonujący jest powrót do nich po jakimś czasie i odświeżenie dawnych pasji. 🙂
    Chciałabym usłyszeć, Twoje poliglotyczne odpowiedzi. Pamiętam, że esperanto uczył się mój Tata i po wielu, wielu latach dopiero podzielił się ze mną tym sekretem, pokazując stare podręczniki o pożółkłych kartkach.

    Czeski miesiąc? 😀 Brzmi arcyciekawie i już jestem zniecierpliwiona pogodnym oczekiwaniem na Twoją relację. 🙂

  8. Zazdroszczę!Uwielbiam język hiszpanski i zawsze było moim marzeniem, żeby się go nauczyć. Tylko że zawsze brakuje mi czasu, bo znajdują się ważniejsze rzeczy.Może teraz mnie zmotywujesz, że powrócę na poważnie do tych planów 🙂

  9. Świetne wyzwanie! Cieszę się, że poszło Ci tak dobrze, ponieważ sama wróciłam do nauki hiszpańskiego i chociaż ostatnio skupiam się głównie na powtarzaniu zaległych powtórek w MultiKursie to niebawem siadam do pełnoprawnych kursów i odświeżam znajomość gramatyki brnąc w coraz dalsze jej zakątki.
    Tymczasem dobrej zabawy z czeskim! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *