||

[FILM] Dekalog, reż. K. Kieślowski


Dekalog

Cykl dziesięciu filmów telewizyjnych, z których każdy stanowi luźną interpretację Dziesięciu Przykazań oraz tworzy odrębną, zamkniętą całość. Kieślowski wraz z Krzysztofem Piesiewiczem stworzyli dziesięć historii, połączonych ze sobą cieniutkimi nitkami powiązań i uzupełnionymi dwoma filmami kinowymi – Krótką historią o zabijaniu oraz Krótką historią o miłości, które oparte są na piątej i szóstej części cyklu. Podobno każdy inteligent w Ameryce chwali się, że posiada w swoich zbiorach Dekalog Kieślowskiego. Przyznają się także do tego wielkie gwiazdy, z Robertem de Niro na czele. Clooney chciał nakręcić amerykańską wersję Dekalogu. O Kieślowskim w swojej twórczości wspomina Haruki Murakami. Świat kina ceni go i szanuje od lat. Ja tego jednego z najbardziej znanych polskich reżyserów poznałam dopiero teraz, ale zdecydowanie było warto. Bo przez dziesięć wieczorów z rzędu, zasiadając przed telewizorem, czułam się tak, jakbym trafiła do innej rzeczywistości i obcowała z dziełem absolutnie nieprzeciętnym. Przez lata powstało wiele analiz Dekalogu, wiele rozpraw naukowych i interesujących tekstów filmoznawczych. Nie będę więc silić się na mądrowanie, bo w tej kwestii dziesiątki razy wypowiedzieli się już mądrzejsi i bardziej kompetentni ode mnie. Opowiem za to chętnie o fali emocji i uczuć, jakich doświadczyłam podczas tych dziesięciu godzin z Kieślowskim. Tym, co w Dekalogu urzekło mnie najbardziej, jest to, że są to filmy kompletne i dopracowane. Nie potrzeba im niczego więcej, nie wolno ująć z nich ani sekundy. Nie uświadczymy tutaj rozwlekłej akcji czy zbędnych dialogów – bo wszystko ma tu sens, wszystko jest potrzebne. Niektórzy tworzą wielogodzinne filmidła, z których nic nie wynika. Dzieła Kieślowskiego trwają po kilkadziesiąt minut i każde stanowi całość kompletną. A sam reżyser przeszedł dzięki nim do historii. Największe wrażenie spośród całej dziesiątki zrobił na mnie wstrząsający Dekalog V z powalającą rolą Mirosława Baki i niezwykle przejmującą kreacją Krzysztofa Globisza. Następne w kolejności są: Dekalog IV, który opowiada o skomplikowanej relacji pomiędzy ojcem (Janusz Gajos) i córką (Adrianna Biedrzyńska); Dekalog VI, w którym młodziutki Olaf Lubaszenko obsesyjnie zakochuje się w bohaterce granej przez Grażynę Szapołowską; Dekalog IX w niesamowity sposób opowiadający o miłości i zazdrości oraz zabawny i mocno przewrotny Dekalog X. Najniżej oceniam Dekalog III, bo choć jest to naprawdę znakomita historia, to jednak współpraca ekranowa Marii Pakulnis i Daniela Olbrychskiego wypada na tyle nieprzekonująco, że po prostu nie udało mi się tym filmem zachwycić. Średnie aktorstwo popsuło mi także oglądanie Dekalogu VII, w którym kryje się wiele niewykorzystanego potencjału. Już teraz, dzień po tym, jak zakończyłam swoją pierwszą przygodę z Dekalogiem, jestem pewna, że będę chciała całą serię obejrzeć raz jeszcze, z obiema Krótkimi historiami włącznie. Ten cykl to niezwykle prawdziwe (a przy tym niesamowite) historie zwyczajnych ludzi, które mimo upływu dziesięcioleci nie zestarzały się ani trochę. Ba! Dziś zdają się być jeszcze bardziej aktualne, jeszcze bardziej poruszające. Ciś niesamowitego! Przeczytaj również:

Filmy obejrzane w ramach wyzwania: ’1000 filmów’.
]]>

9 komentarzy

    1. Dziękuję, Tobie również wesołych!

      Ta scena również mocno utkwiła mi w pamięci. Planuję obejrzeć 'Krótki film o miłości' i trochę jeszcze poszerzyć sobie tę historię.

  1. Ja jeszcze nie znam tych historii, ale wiem, że to zmienię tylko czuję iż na te filmy trzeba mieć odpowiedni nastrój i być skupionym żeby je zrozumieć. Dlatego muszę znaleźć odpowiedni czas , bo nie chcę ich oglądać w biegu.

  2. Cieszy mnie, że nie ma tu rozwlekłej akcji czy zbędnych dialogów. To dla mnie duży plus. Dlatego postaram się w wolnej chwili rozpocząć swoją przygodę z Dekalogiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *