||

[FILM] Pingwiny z Madagaskaru, reż. S. J. Smith, E. Darnell

Reżyseria: S. J. Smith, E. Darnell • Premiera: 2014 • Produkcja: USA

Pingwiny z Madagaskaru

Wspominając swoją przeszłość, ekipa pingwinów staje do ostatecznej walki z czarnym charakterem, który zagraża całemu światu. Pierwszy raz nie obędzie się bez pomocy z zewnątrz i odrobiny poświęcenia…

Co poszło nie tak?

  • Fabuła oparta została na najbardziej oklepanych schematach, jest nudna, niezaskakująca i wyjątkowo drętwa.
  • Poza czwórką doskonale nam znanych pingwinów w filmie nie pojawiają się żadni interesujący bohaterowie. Sztampowością w ich przypadku najzwyczajniej w świecie śmierdzi na kilometr.
  • Same pingwiny pozbawione są charakteru. To, za co są uwielbiane – bystrość, energię, geniusz, poczucie humoru – gdzieś znika. Smętne są, ot co.
  • Najmocniejszą stroną serii był zawsze humor. Tutaj zabawnych scen można spotkać góra trzy i nie przyniosą one w efekcie porządnego zaśmiewania się – raczej lekkie prychnięcia pod nosem.

Zbiór zalet

  • Animacja wygląda po prostu ładnie – kolorowo i efektownie.
  • W tle co jakiś czas pojawia się muzyka zdecydowanie trafiająca w mój gust.

Podsumowując

Na fali popularności serialu o tym samym tytule jakieś mądre głowy postanowiły nakręcić pełnometrażowy film. Niestety, coś zdecydowanie nie wyszło i produkcja z pewnością przynosi zyski wyłącznie przez sentymenty i ciekawość widowni. Trudno jest mi sobie wyobrazić, co w ogóle mogłoby się w tej historii podobać. Nie polecam. Moja ocena: 2/10Film obejrzany w ramach wyzwania ’1000 filmów’.
]]>

12 komentarzy

  1. Ja oglądałam i nieźle się ubawiłam, ale to miał być dla mnie tylko przerywnik w napiętym okresie nauki do obrony pracy licencjackiej i w tym kontekście film się sprawdził 😉

  2. Podpisuję się pod wszystkim, co napisałaś. Bardzo zawiodłam się na tej animacji, tym bardziej że mam ogromny sentyment do serialu. Nie dałam nawet rady obejrzeć tego filmu do końca, zbyt mnie nudził.

  3. To ja będę w opozycji 😉
    W kinie byłam z dziećmi (jedno moje własne i dwójka pożyczona) w wieku 7, 9 i 11 lat. Chłopcy świetnie się bawili (ja i mąż również całkiem nieźle), jedyną nie do końca zadowoloną osobą była jedenastoletnia siostrzenica. Z tym, że jej niezadowolenie nie wynikało raczej z fabuły (kiedy myślała, że nie zwracamy na nią uwagi chichrała się na równi z chłopakami) tylko z faktu, że jej, osobie w tak poważnym wieku, kazaliśmy iść na kreskówkę…
    Fakt, serial zdecydowanie lepszy, ale i ten film nie do końca taki beznadziejny 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *