nauka włoskiego pierwsze kroki
||

Misja włoski: pierwsze kroki

Z językiem włoskim obcuję już dziesięć dni, przyszła więc pora na to, by opowiedzieć Wam o tych naszych słodko-gorzkich początkach, które powoli przeradzają się w głęboką fascynację i zaczynają dostarczać prawdziwej frajdy.

Kiedy ogłosiłam początek Misji włoski, wokół pojawiło się całe mnóstwo defetystów. „Bo z fiszek to się uczyć nie da”, „Tak bez kursu? Nie ma szans”, „Nie pojedziesz do Włoch, to się języka nie nauczysz”, „A gdzie gramatyka, do jasnej ciasnej?” i inne mądrości tego rodzaju błyskawicznie zalały moją skromną osobę, ale nie poddaję się takim złym emocjom. Bo – póki co – jestem pełna wiary, nadziei i pozytywnej energii, a do tego mam argumenty, by wszystkim tym siejącym zamęt odpowiadać.

A dlaczego? Zapraszam do lektury!

Pierwsze kroki z nauką włoskiego

Jak już wiecie, swoją przygodę z włoskim rozpoczęłam ze starterem wydawnictwa Cztery Głowy, w skład którego wchodzi:

  • 300 fiszek zawierających 560 słówek i zwrotów
  • 300 plików mp3 do pobrania
  • Membox
  • program do nauki w trybie online

Na moją codzienną naukę składają się kolejno: odsłuchiwanie fiszek w wersji audio na komórce, nauka i powtarzanie słów i zwrotów za pośrednictwem Memboxa – pudełka, które pozwala uczyć się na zasadzie quizu oraz wieczorne powtarzanie materiału przy użyciu programu mFiszki. Ten ostatni, choć bardzo przyjazny w użyciu i urzekający w swojej prostocie, posiada jedną gigantyczną wadę: dostępny jest wyłącznie w trybie online. Bardzo nie lubię nauki w przeglądarce – programy tego typu lubię mieć na dysku lub chociaż na komórce w formie łatwo dostępnej aplikacji. Początkowo tak mocno zniechęcało mnie to do nauki, że z programu nie korzystałam wcale. Dopiero z czasem dałam mu szansę, choć codzienne opieranie się na schemacie – wejść na odpowiednią podstronę fiszki.pl, wpisać kod, przejść na stronę z programem – jest mocno irytujące. Na szczęście jest to jedyne uchybienie w całym tym zestawie.

Co oprócz słówek i zwrotów?

Wśród kartoników ze słownictwem w pudełku znajduje się także kilkanaście niebieskich karteczek zawierających ciekawe porady dotyczące samej nauki. Niby nic, początkowo nawet nie zwróciłam na nie większej uwagi, a teraz trzymam je w jednym miejscu i co jakiś czas analizuję raz jeszcze, po to by w pełni wykorzystywać możliwości zestawu.

Jedna z rad dotyczy otoczenia się językiem. Jeżeli nie ma się możliwości wyjechać z kraju i w naturalnym środowisku chłonąć język, warto odpowiednie warunki stworzyć w swoim otoczeniu. Dlatego też od dziesięciu dni na mojej playliście królują włoskie hity, a ulubionym kanałem mojego dziecka i moim stał się RaiGulp, nadający bajki i seriale dla młodzieży w języku włoskim. Nie sprawia to, że moja wiedza językowa się pogłębia, ale za to pozwala osłuchać się z melodią języka i akcentem, co uważam za sprawę szalenie ważną. I szalenie przyjemną, o!

Pierwsze wrażenia

Misja włoski jest projektem-wyzwaniem lub też projektem-eksperymentem. Pozytywnie napędza mnie sama idea postawienia sobie wyraźnego celu i chęć przekonania się, na ile istotnym elementem w procesie poszerzania wiedzy językowej są fiszki. Z radością zauważam, że jeszcze nigdy do nauki nie przykładałam się aż tak bardzo i po raz pierwszy wykorzystuję materiały w stu procentach. Do tej pory przy nauce z fiszek zwracałam uwagę wyłącznie na słówka. Teraz doceniłam także zaproponowane na kartonikach zwroty, które pozwalają wykorzystać poznane słownictwo w praktyce. Nie mam pojęcia, jak mogłam dotychczas obywać się bez tego, ale dziś widzę, że dopiero przy okazji nauki włoskiego nauczyłam się w pełni wykorzystywać potencjał fiszek. Stąd właśnie bierze się moje przekonanie, że cała ta misja może okazać się sukcesem.

Ale jak będzie – zobaczymy. Trzymajcie kciuki!

Spodobał Ci się ten wpis? Polub Kreatywę na Facebooku:

11 komentarzy

  1. Koniecznie muszę wypróbować tę aplikację. Uczę się włoskiego z duolingo jednak na dłuższą metę duolingo zaczęło mnie nudzić, a to może być dobra alternatywa do nauki języka obcego 🙂

  2. A ostatnio właśnie się zastanawiałam jak tam Ci idzie i czy są już jakieś przemyślenia i wyniki. Dawaj znać na bieżąco jak idzie, to może sama wreszcie zmotywuję się do jeszcze bardziej regularnej nauki, bo u mnie to ostatnio baaardzo w kratkę wszystko a i do fiszek na nowo się przyzwyczajam! 😀
    Dalej trzymam kciuki i wierzę, że Ci się uda! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *