||

KKD#21: Potrzeba zmian – być czy nie być blogerem książkowym? + Co zmieni się na kreatywie?

#22: Potrzeba zmian – być czy nie być blogerem książkowym?

Trochę się ostatnio o blogosferze książkowej dużo mówi – że nieco nudna, że aktywna głównie w kłótniach i klepaniu frazesów o przeczytanych książkach, że jednostajna, nierozwijająca się, niszowa i mało interesująca dla odbiorcy z zewnątrz. Temat wraca jak bumerang od lat i przerobiony został już na wiele sposobów. Niemniej, uważam, że coś jeszcze jest tutaj do dodania.

Tylko czy powinnam? W końcu sama za blogera książkowego się uważać nie mogę…

Jak to jest z tą kreatywą?

Wielokrotnie wspominałam, że mój pomysł na przestrzeń pod szyldem k r e a t y w a od początku zakładał wielotematyczność – głównie z naciskiem na kulturę i sport (choć ten drugi punkt jeszcze w życie nie wszedł), później także samorozwój i naukę języków oraz wszystko to, co mnie interesuje. A pewnie już zauważyliście, że interesuje mnie bardzo wiele. Można by to podpiąć pod modny ostatnio lajfstajl, ale do mnie etykietka ta nie przemawia – kojarzy mi się z ludźmi, którym brak konkretnego pomysłu na bloga i którzy to wolą opatrzyć go hasłem o wszystkim i o niczym, zamiast nadać jakiś konkretny rys (choć i w tym zakresie istnieją wyjątki).

Czego bym jednak nie robiła, przez lata szufladkowana byłam jako bloger książkowy, co absolutnie mi nie przeszkadza, ale też nie jest zbyt wygodne. Nieraz musiałam tłumaczyć się, dlaczego sięgam po tematy z daną szufladką niezwiązane. Co zabawne, musiałam też na tym tle znosić ironiczne komentarze – że na książkach skupić się nie potrafi, to sobie wymyśla odbieganie od tematu. Tymczasem proszę bardzo – ci najbardziej zatwardziali, którzy taką kpiną i krytyką zalewali mój pomysł na bloga (nie)książkowego, sami od miesięcy wieszczą zmiany na swoich blogaskach, tłumaczą się, jak to pragną się rozwijać, jak to ich zmęczenie materiału dopadło itepe. Cudownie! Zmiany są potrzebne, zmiany są pożądane – i nie przeszkadza mi, że się co niektórzy nie uderzają w klaty i nie mówią: Klaudyno, miałaś rację – ja swoją satysfakcję i radochę i tak z tego mam.

Nie bój się zmiany na lepsze!

Od dawna widać, że są blogerzy książkowi, którzy pragną zmian – czytam o tym na ich fanpejdżach i blogach, czytam w dyskusjach na forach. Często kończy się jednak na samych zapowiedziach i dywagacjach. Pojawiają się pomysły na zakładanie dodatkowych blogów. Kilka srok za ogon już ciągnęłam – nie wyszło i nie polecam takiego rozmieniania się na drobne. Pojawia się również strach, że odbiorcom nie spodoba się nowy profil bloga. Powiedziałabym, że każdy ma prawo kreować swoją przestrzeń tak jak sobie życzy – iluś odbiorców odejdzie, iluś będzie czytać tylko wybrane wpisy, ale pojawią się też inni, zainteresowani nowym profilem działalności blogera. Może też ci starzy odkryją, że… poza książkami też istnieje życie? Kto nie spróbuje, ten się nie przekona, a jestem pewna, że każdy z Was ma do powiedzenia wiele, i to nie tylko w zakresie recenzji książkowych.

Źródło: Abdulrahman BinSlmah via photopin

Druga strona medalu: nie każdy potrzebuje rewolucji

Bezsensem byłoby oczekiwanie, że teraz nagle cała blogosfera książkowa zostanie zreorganizowana. Wielu osobom wystarczy pisanie wyłącznie o przeczytanych książkach, co jest sprawą zupełnie naturalną. Jakoś od lat społeczność ta funkcjonuje w takiej formie i ma się dobrze. To, że uważana jest za niszę, że rzadko dociera gdzieś dalej i niespecjalnie się rozwija – wcale nie jest w moim odczuciu problemem. Problem pojawia się jedynie wtedy, gdy ktoś chce wyjść poza schemat, ale tchórzy i chowa się za ścianą zbudowaną z oporów, lęków i cudzych opinii. Pozostałe kwestie mnie nie interesują – ktoś ma prawo nagle dodawać posty związane z podróżami i gotowaniem, ktoś inny ma prawo opierać się tylko na książkach. Bo taka jest właśnie idea blogowania – nikt nie jest tu niewolnikiem otoczenia, szefostwa czy nawet czytelnika.

Dlatego nie bójcie się próbować, jeśli chcecie rozwijać się w nowych kierunkach – chowanie swojego potencjału do kieszeni naprawdę pozbawione jest sensu. Po co być sfrustrowanym książkowcem, skoro blog może być tak pojemny i tak zbudowany, jak tylko sobie jego autor życzy?

Co się zmieni na kreatywie?

Zapowiadanie jakiejś wielkiej rewolucji na trzy tygodnie przed porodem odrobinę mija się z celem, bo zupełnie nie wiem, jak będzie wyglądać moje życie od następnego miesiąca. Przedstawię jednak plan wstępny, który staram się wprowadzać w życie:

  • od jakiegoś czasu przenoszę tutaj wpisy z pozostałych blogów – językowego (już dawno przeniesiony w całości), sportowego (dawkuję posty pomału, bo to duży kontrast dla dotychczasowego profilu bloga) i postcrossingowego (tutaj mam pomysł na zupełnie inną formę wpisów poświęconych kolekcjonowaniu pocztówek).
  • cykl Zapowiedzi w dotychczasowej formie zamknie się na tych 158. wpisach, które już opublikowałam. Być może raz w miesiącu przedstawię swój ranking najciekawszych zbliżających się premier, być może całkowicie odpuszczę temat. Obecna forma cyklu jest bardzo czasochłonna i pozbawiona nieco sensu – teraz na co drugim blogu można znaleźć podobne wpisy, więc dokładanie kolejnej cegły do zbudowanego już muru nie ma dla mnie racji bytu. W razie czego polecam śledzenie działu książkowego na datapremiery.pl – lepszego kompendium wiedzy na temat zbliżających się premier nie znajdziecie.
  • chcę, aby pojawiało się tu więcej postów opatrzonych szyldem MISja kreatywna, ponieważ to ten obszar tematyczny daje mi ostatnio najwięcej radości. Klub Dyskusyjny również powinien być bardziej rozwijany – bo z kolei rozmowy z Wami uważam za najbardziej inspirujące i potrzebne. Jak będzie z Kącikiem Językowym? Tego nie wiem, bo obecnie dopadła mnie w tym zakresie totalna rezygnacja, ale jestem pewna, że jeszcze się rozbudzę i wrócę do działania – w końcu nauka nigdy nie przestanie być dla mnie istotna.
  • pojawią się nowe cykle tematyczne (może dotyczące gier, może kuchni) – zwierzeń osobistych nie planuję, ale najpewniej trochę o życiu się nagadam, bo gdzieś w głowie mam sporo pomysłów na komentarze dotyczące otoczenia, w którym żyję i tego, co ogólnie dzieje się wokół nas.
  • może uda mi się wrócić do fotowpisów, przy założeniu, że będę miała jeszcze czas fotografować. I w tym zakresie pojawiają się w mojej głowie pewne projekty, które pragnę wcielić w życie – ale to już w nowym roku.

Wszystkich planów jednak nie zdradzę. Przede wszystkim w obawie, że nie dam rady ich zrealizować. Póki co wstępny rys poznaliście. Reszty zmian będziecie mogli wypatrywać… śledząc regularnie bloga.

* * *
Jak zawsze, czekam na Wasz głos w tej sprawie. Mam nadzieję, że znów zrodzi nam się z tego piękna dyskusja!

38 komentarzy

  1. Ekstra! Jestem jak najbardziej za! MISja kreatywna najbardziej mi się podoba ze wszystkich Twoich wpisów, a to, że chcesz się rozwijać może być postrzegane tylko i wyłącznie pozytywne. Ot, takie moje zdanie 🙂

  2. Ja planuję przeprowadzić zmiany na swoich Strofkach, ale nie wiem jakie. Mam jednocześnie za mało i za dużo pomysłów, albo inaczej – mam mnóstwo pomysłów, ale niewiele tych dobrych.

    1. A tam, nie wierze, że nie są dobre. Podejrzewam, że tak jak ja, cierpisz po prostu na ich nadmiar – aż ciężko się zdecydować, co i jak zdziałać. Warto jednak spróbować i przekonać się, jaki dana zmiana przyniesie skutek 🙂

  3. Hmm poruszyłaś temat rzeka. Nie wiem czy czytałaś mały wywiad ze mną u jednej z bloggerek gdzie jest kilka słów na ten właśnie temat jeśli nie przytaczam swoją wypowiedź. Masz rację, bardzo miłe. Znalazłaś już ostateczną receptę na bloga czy ciągle szukasz?
    "Dobre pytanie. Chyba znalazłam. Od początku chciałam pisać recenzje książek i to robię. Wolę blogi monotematyczne, a jeśli na jakieś stronie poruszanych jest kilka tematów np. literatura, muzyka i film to dobrze jest posty odpowiednio oznaczać. Ja piszę bloga o książkach i nie zamierzam dodawać nowych tematów. Oprócz czytania lubię uczyć się języków obcych, więc od czasu do czasu przedstawiam moim czytelnikom różne materiały, które są w tym pomocne w cyklu Językowo, dyskutuje na tematy związane z książkami i ogólnie blogosferą. Od czasu do czasu wstawiam rankingi, stosiki, zapowiedź jakieś powieści czy trochę muzyki, której aktualnie słucham. Jednak w zamyśle jest to blog poświęcony literaturze, a nie szeroko pojętej kulturze. Jeśli chodzi o sam wygląd strony to nie szaleję z szablonami, kolorami czy czcionkami. Nie mam też dziesiątek różnych podstron czy specjalnie wykonanego nagłówka . Jakoś mi to nie potrzebne. Dobrze jest jak jest".
    Jednak mam w planach stworzenie kilku cykli tematycznych związanych z książkami i ogólnie blogosferą od 3-5 cykli . Zobaczymy na ile pozwoli mi czas. Zastanawiam się też na logiem bloga ( wydawnictwom zawsze się przydaje). Te wszystkie zmiany przyjdą dopiero z Nowym Rokiem. Jeśli chodzi o Twoją stronę ja osobiście chciałabym więcej dyskusji przynajmniej dwie w miesiącu. Dobra decyzja z tymi zapowiedziami.

    1. Fajnie, że konsekwentnie trzymasz się tego, co sobie założyłaś. To ważne, by każdy tak prowadził swojego bloga, jak uważa za słuszne – nawet jeśli ktoś powie, że monotematyczność jest zła. Tak jak wspomniałam wyżej – jakoś od lat nasza część blogosfery tak funkcjonuje, i wcale nie ma się źle 🙂

      Cieszę się, że lubisz panel dyskusyjny – z pewnością będzie tego więcej 🙂

    2. Zrobiłam też kilkanaście nowych podstron teraz mnie samej bardziej się moje miejsce podoba. Tak jak napisałaś nie każdy potrzebuje rewolucji ja raczej ewoluowałam i sama zapragnęłam tych drobnych zmian. Jest super .

  4. Zaczęłam wprowadziłam zmiany na swoim blogu już ponad rok temu i nie żałuję tego. To była bardzo dobra decyzja, tak samo jak przejście na własną domenę i hosting. 🙂 Dusiłam się w typowo książkowym blogu, chciałam też móc pisać o innych swoich pasjach i spostrzeżeniach. Zmiany są dobre i często naprawdę potrzebne. 🙂

    1. O tak, własna domena to naprawdę dobry krok w rozwoju bloga – zawsze będę do tego zachęcać.

      Cieszę się, że zmiany wyszły Ci na dobre i że nie bałaś się ich wprowadzić 🙂

  5. Chęć rozwijania się jest zawsze dobra. Popieram 🙂 Sama zresztą już kilka razy o tym wspominałam, czy na moim FB, czy w jednym z dłuższych wpisów na blogu, że też mam ochotę poszerzyć tematycznie moje miejsce w sieci – poza książkami interesuję się też innymi rzeczami, czym chciałabym się dzielić z innymi. Oczywiście również z miejsca oberwałam komentarzami, że skoro zaczęłam prowadzić bloga książkowego, to nie mam tego teraz zmieniać, bo będzie o wszystkim i o niczym, że przestaną mnie odwiedzać itp itd bo ich to nie interesuje. Ale jak sama piszesz – część się wykruszy, w ich miejsce pojawią się nowi, których dotąd może do książek akurat nie ciągnęło, ale zainteresuje ich nowe oblicze tematyczne bloga. Warto się zmieniać. Trzymam więc za Ciebie kciuki 🙂

    1. Myślę, że takimi komentarzami nie warto się przejmować. Wiadomo – trzeba szanować czytelnika i mówienie: 'jak nie Ty, to kto inny' nie brzmi dobrze, ale z drugiej strony, czy taki czytelnik szanuje blogera skoro uważa, że jego rozwój byłby czymś złym? Tkwienie w jednym obszarze tematycznym wbrew sobie może doprowadzić wyłącznie do frustracji i zniechęcenia…

  6. Świetnie, że planujesz takie zmiany. Uwielbiam Twojego bloga, za tę naturalność i za ciekawe tematy. Nowości na pewno będę wypatrywać i czekać na nie z niecierpliwością. Czekam na Twoje zdjęcia, bo uwielbiam patrzeć na piękne fotografie. Sama "bawię się" z aparatem, czasami coś mi tam wychodzi, ale dawka inspiracji na pewno nie zaszkodzi.

    Sama chciałabym wprowadzić zmiany, ale się boję. Mam kilka notek takich w ogóle niezwiązanych z książkami, filmami, ale jakoś nie mogę się przełamać żeby je opublikować. Jak napisałam w jednym z nich – […] ja nadal siedzę tylko z czterema literami i użalam się nad sobą, ale mnie to chyba potrzeba porządnego potrząśnięcia, silnego motywacyjnego kopa w tyłek i popchnięcia do przodu. Niestety, tutaj wychodzi moje niezdecydowanie i brak wiary w siebie[…]. Chciałabym zmienić nazwę bloga, wygląd i dodać coś więcej od siebie, ale się boję i niestety tego nie umiem. Trochę denerwuje mnie to stanie w miejscu, ale ja już chyba taka jestem. 🙂

    1. Mam nadzieję, że z czasem Twoje obawy znikną – warto wyznaczać sobie nowe cele, wytyczać niezbadane dotąd ścieżki. Zmiana nazwy i wyglądu, czy nawet profilu bloga to nic złego i wcale nie trzeba się tego obawiać – nic tak nas nie napędza jak rozwój i pewna nowość w życiu. W końcu nie bez powodu kobiety tak bardzo lubią zakupy, przemeblowania i nowe fryzury – zmiany pomagają w odświeżeniu szarzejącego nieco życia 🙂

    2. Do obaw jeszcze dochodzi brak umiejętności – zupełnie nie rozumiem HTML'a, nie wiedziałabym jak to wszystko zrobić (przenieść bloga, żeby nic nie znkinęło, zrobić nagłówek, etc.), więc nawet nieświadomie lub świadomie wybieram prostszą drogę – stanie w miejscu. Wiem, że nowy profil bloga dałby mi więcej możliwości i większą swobodę w dobrze tematów. Bo w końcu nie wiązałaby mnie z ksiązkami nazwa "Zaczytana w swoim świecie" czy "szeptksiazek". Oczywiście, gówną tematyką byłby książki, bo to o nich mam najwięcej do powiedzenia i to o nich piszę najchętniej. Dlatego podziwam takich ludzi, jak Ty. Którzy wiedzą czego chcą i dążą do wyznaczonego celu. 🙂

  7. Świetnie jeżeli ktoś się rozwija. Sama o tym myślała, jednak na razie chcę się skupić całkowicie na książkach. Może po jakimś czasie rozszerzę swoje opinie o filmy, seriale? Kto wie.

  8. Nigdy nie zakładałam, że mój blog będzie typowo książkowy. Od początku pojawiały się na nim różne notki, choć głównie książkowe. Trend znam w blogosferze uważam za rzecz pozytywną, fajnie, że chcemy się zmieniać i ulepszać 🙂

  9. Szkoda że rezygnujesz z cyklu Zapowiedzi – to jeden z moich ulubionych cykli. Fakt, że dużo osób to teraz robi (nawet sama zaczęłam), ale Twoje posty były zawsze najbardziej kompleksowe. Sama zastanawiam się nad własną domeną, dlatego skorzystam z Twoich porad. Dzięki!

    1. Wiesz, tak naprawdę opierałam się na podanej wyżej stronie – datapremiery.pl – wybierałam z niej ok. 95% premier – poza tymi, które mogłyby nikogo nie zainteresować. Zajrzenie tam będzie wystarczające, jeśli ktoś szuka jak największej liczby zapowiedzi 🙂 Trochę bez sensu, bym robiła to nadal, zajmowała niepotrzebnie miejsce na serwerze bloggera i jeszcze poświęcała temu po 2 godziny w każdy poniedziałek. Myślę, że to też kwestia kurczenia się mojej doby i coraz większej liczby zajęć – gdyby to nie było tak czasochłonne, pewnie bym tak łatwo prowadzonego przez kilka lat cyklu nie porzuciła 🙂

      A co do własnej domeny – super, życzę powodzenia!

  10. Choiaz moze nie koemntuje tu regularnie kazdego pstu to lubie tu zaglasdac bo zawsze mnie cos mile zaskoczy. Ja mam kilka blogow ale kazdy ejst zupelnie inny. nie chce miec bloga gdzie pisze bardziej osobiscie razem z wpisami o ksiazkach ktore czytam, wiec dlatego ma te dwa swiaty osobno i tak mi odpowiada. I mam takich czytelników ktorzy nawet jesli czytaja wszystkie moje blogi to np koemntuja tylko na jednym i nie mam o to do nich pretensji. zainteresowal mnie Kreatywny Klub Dyskusyjny wiec kto wie moze i ja sie do niego przylacze ale to nic pewnego, alezagladac do Ciebie na pewno bede 🙂

    1. Wiadomo, jeśli wygodniej jest Ci prowadzić dwa blogi, to tego się trzymaj, szczególnie jeśli wpisy recenzenckie miałyby przeplatać się z bardzo osobistymi wynurzeniami. To faktycznie nie zawsze jest udane połączenie 🙂

  11. Mega spoko 😀 Jeszcze chętniej będę Cię czytała i w przynajmniej w końcu wszystko będzie w jednym miejscu :))) Wiesz, że ja Twoje pomysły i teksty i w ogóle Kreatywę zawsze mentalnie wspierać będę 😀

  12. i dobrze, że się rozwijamy. ja też odchodze o pisania tylko o książkach – pojawiły się wpisy o serialach, zaczynam też troszkę o tym, co mnie pasjonuje od jakiegoś czasu – czyli włosomaniactwo 😉 chciałabym wprowadzić też trochę postów z cyklu lifestyle, jakiś kącik porad/radzenia sobie z różnymi problemami i zmianami w życiu, ale też za bardzoo zwierzać się nie chcę. czasem się zastanawiam nad tym, o czym piszesz – czy mój blog na tym nie straci, bo może ktoś odwiedza mnie tylko po to, by czytać o książkach i inne wpisy go zniechęcą, z drugiej strony może przyciągną kogoś innego, a staram się tak rozmieszczać etykiety, by można było w treści bloga przebierać i wyłapywać, co się chce. myślę że to ważne i potrzebne i nie mam nic przeciwko wprowadzaniu nowych treści do bloga, Twój też chętnie będę podczytywać, bez względu czego dotyczą wpisy (nawet jeśli ja i sport – to się w ogóle nie łączy) 😛

    1. Myślę, że nie musisz mieć obaw – jeżeli kogoś interesują tylko wpisy dotyczące książek, rzeczywiście łatwo i szybko wyłapie je w gąszczu innych. Pozostałe tematy przyciągną nowe osoby, które też mogą nagle odkryć, że ta czy tamta książka je zainteresuje. Z kolei iluś dotychczasowych czytelników także może zainteresować się tematami innymi – w końcu blogerzy to istoty ciekawe świata 🙂 Dlatego twórz jak chcesz i trzymaj się swojej wizji, a odbiorca przyjdzie sam 🙂

  13. Czytam Cię już od kilku lat 🙂
    Nie rezygnuj z cyklu o premierach książkowych – ja na niego czekam niecierpliwie co poniedziałek, klikając Twojego bloga kilka razy dziennie 🙂

    1. To miłe 🙂 Ale aktualnie zapowiedzi w takiej formie nie mają dla mnie racji bytu – zbyt krótka doba, zbyt wiele roboty, a i tak pełno osób wokół potem robi to samo. Tym bardziej polecam datapremiery.pl – ze wszystkich serwisów jakie przetestowałam, ten wydaje mi się najlepszy.

  14. I mnie od jakiegoś czasu powoli nachodzą chęci na zmiany. Powoli włączyłam wątek językowy, od listopada wracam z Dyskusją z książką w tle. Lubię książki, ale traktuję je jako główną, a nie jedyną część mojego bloga 🙂

  15. Doskonale rozumiem potrzebę zmian – sama spoglądam na swojego bloga krytycznym okiem i od jakiegoś czasu biję się z myślami, czy warto i w jaki sposób te zmiany wprowadzać. Zgadzam się, że prowadzenie kilku naprawdę wartościowych blogów jest trudne, chyba faktycznie lepiej rozwijać różne cykle w ramach jednego wielotematycznego bloga…

    A przede wszystkim uważam, że zmiany powinny pochodzić od nas – jeśli chcę spróbować, to próbuję. Jeśli nie wyjdzie albo nie trafię w gust odbiorców, to trudno. Ale zdaje mi się, że to dobry sposób na rozwój własnych umiejętności i zainteresowań i nie ma co z niego rezygnować w imię poczytności bloga.

  16. I mnie jakiś czas temu dopadła potrzeba zmian. Twój blog od początku miał być nie tylko blogiem książkowym. Ja założyłam swój z myślą o umieszczaniu samych recenzji (w zasadzie opinii, ale wiadomo o co chodzi). Wiesz, że na początku nie przewidywałam nawet umieszczania tam relacji ze spotkań autorskich? Z czasem pojawiły się relacje, zapowiedzi wydarzeń okołoliterackich, stopniowo zaczęłam wychodzić poza ramy czytelnicze. I teraz jest mi z tym dobrze. Kilka miesięcy temu pisałam w kilku częściach o mojej wycieczce do Szczytna – to był chyba taki przełom, kiedy moja potrzeba podzielenia się tym wszystkim była tak wielka, ze przestałam myśleć co ludzie pomyślą, jeśli na blogu książkowym napiszę coś co zupełnie z książkami nie jest związane. Jedyne czego żałuję to to, że nazwa mojego bloga jest niestety związana z czytaniem. Choć – tak sobie tłumaczę – czytać można o wszystkim, także o moich wrażeniach ze Szczytna. 🙂

    Podsumowując: doskonale rozumiem potrzebę zmian, poszerzania tematyki bloga. I nie widzę w tym nic złego. Wiem jednak, że niektórym blogerom, czytelnikom to przeszkadza. No ale przecież wtedy można korzystać z tagów. Wejść w tag "recenzja" i gotowe. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *