Dziewczynka z balonikami, Agnieszka Turzyniecka

Dziewczynka z balonikami, Agnieszka Turzyniecka

Wydawnictwo: Szara Godzina
Rok wydania: 2014
Stron: 176
Gatunek: psychologiczna

Trudno czyta się książki, które są odrobinę zbyt bliskie i zbyt realne. Ciężko pozbyć się przy nich wrażenia, że opowiadają o granicy łatwej do przekroczenia. Chciałabym oddzielić się murem od tej historii, wierząc, że to jedynie wytwór czyjejś wyobraźni, ale zbyt wiele o tym świecie wiem, bym mogła nabrać wobec niego odpowiedniego dystansu. Dlatego tak bardzo uwierała mnie ta książka i dlatego wcale nie mam przekonania, że powinnam ją z czystym sumieniem polecać. Wybór pozostawiam Wam…

Główną bohaterką powieści jest dwudziestosiedmioletnia Marlena, snująca swą opowieść o życiu w mroku. O życiu na krawędzi. Depresja, próby samobójcze, zaburzenia afektywne dwubiegunowe, fala złych doświadczeń z rodziną i mężczyznami, pobyty na oddziale psychiatrycznym i walka o „normalność”, zrozumienie, akceptację. Jest to jedna z tych książek, która ma nieść przesłanie, szokować, uderzać czytelnika w twarz, przerażać. Autorka jednak nie ucieka się do kontrowersji, nie jest jej celem szokowanie samo w sobie. Świadectwo prawdy, jakie ona przedstawia, jest po prostu bolesne i poruszające samo w sobie. Bo życie na krawędzi właśnie takie jest.

Choć tematyka powieści jest niełatwa, a rzeczywistość głównej bohaterki przede wszystkim wzbudza trwogę, Dziewczynkę z balonikami pochłania się raczej lekko i bezboleśnie. Brak tu głębokich, przydługich opisów – na całość składają się przede wszystkim dialogi. To w nich bohaterka zawiera swoje wspomnienia, w nich przedstawia zawiłą przeszłość i mglistą wizję przyszłości, rozlicza się z rodzicami i rodzeństwem, a także ujawnia najciemniejsze zakamarki swojej duszy. To dość łatwy zabieg, włożyć wszelkie potrzebne informacje w usta bohaterów i zasypywać nimi czytelnika przy każdej okazji. I choć normalnie irytowałoby mnie to, tutaj sprawia, że cała historia staje się choć odrobinę lżejsza i mniej „ciężkostrawna”. Komuś być może w tym miejscu zabraknie odpowiedniej głębi czy chwili oddechu od nawału wspomnień, którymi jak z karabinu wystrzeliwuje Marlena, ale nie jest to coś, co psułoby odbiór Dziewczynki z balonikami.

Zgodnie z tym, o czym wspomniałam na samym wstępie, muszę dodać, że książka ta nie nada się dla każdego przede wszystkim przez wzgląd na jej tematykę i przygnębiający charakter. Akcja płynie tutaj dość jednostajnie, autorka nie sili się na metafory czy specjalnie zabiegi językowe. Po prostu w najprostszy z możliwych sposobów opisuje świat takim, jaki on jest. Ta prawdziwość przemawia na korzyść powieści, ale miłośników „uczt literackich” na pewno nie zadowoli. Dlatego Dziewczynkę z balonikami polecę przede wszystkim osobom zainteresowanym omawianym zagadnieniem, osobom empatycznym i posiadającym pewną wrażliwość, osobom, które same borykają się z najróżniejszymi problemami. Książka Agnieszki Turzynieckiej być może nie niesie pokrzepienia, nie wlewa w serce czytelnika morza nadziei, ale jest brutalnie szczera, prawdziwa, mocna i niebywale sugestywna. A takie książki zapadają w pamięć najbardziej.

Moja ocena: 7/10
Książka od wydawnictwa Szara Godzina, przeczytana w ramach wyzwania ’Polacy nie gęsi’.

0 komentarzy

  1. Oj nie lubie jak mnie się budzi z mojego snu…
    dlatego chyba sobie odpuszczę. Pośpię jeszcze i pobujam w obłokach. Nie śpieszy mi się, żeby ktoś brutalnie ściągał mnie do rzeczywistości mówiąc – ej! ogarnij się! życie jest twarde jak kamień! i musisz uważać żeby się nie skaleczyć przy ostrych krawędziach! 🙂

  2. Strasznie czekam na kupno tej książki (autorka jest przesympatyczna, a książka tak bardzo mnie przyciąga historią… <3)

  3. Ciągnie mnie do tego typu cięższych powieści, dlatego też bacznie przyglądam się pojawiającym opinią na temat "Dziewczynki z balonikami". Lubię, gdy książka pozostawia po sobie coś więcej niż pamięć o dobrze spędzonym popołudniu, a nawet zostawia rysę w pamięci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *