Dla ciebie wszystko, Nicholas Sparks

Dla ciebie wszystko, Nicholas Sparks

Oryginał: The Best of Me
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2012
Stron: 400
Gatunek: romans, obyczajowa

Po Sparksa sięgam zawsze wtedy, kiedy odczuwam potrzebę osłodzenia sobie nieco życia. Wiem, że jego proza zagwarantuje mi odrobinę łez i wzruszeń, skłoni do kilku przemyśleń i przede wszystkim całkowicie oderwie od rzeczywistości. Wiem, że nie mam prawa odczekiwać od tego autora wybitnego pisarstwa, ale cieszę się, że mam kilku takich twórców, którzy choć nie oferują światu arcydzieł, zawsze mają w zanadrzu słodko-gorzkie opowieści o życiu, które czasem dają więcej niż najwspanialsze uczty literackie…

Dla ciebie wszystko to historia jedna z wielu, której naczelnym hasłem jest „stara miłość nie rdzewieje”. Sparks przenosi nas na amerykańską prowincję, gdzie po dwudziestu paru latach rozłąki stykają się ze sobą drogi Amandy i Dawsona – dawnych zakochanych, którym – jak Julii i Romeo – nie dane było zaznać szczęścia. Uprzedzenia społeczne i podziały kolejny raz dały o sobie znać, rozdzielając tych dwoje i rzucając ich w odległe od siebie rejony. Ale że ma to być słodka opowieść miłosna, ich losy zostają splecione na nowo – i to nie całkiem przypadkowo…

Wiele dzieje się w tej książce, ale niestety, brak w niej większych zaskoczeń. Nawet mnóstwo interesujących wątków pobocznych i mnogość różnorodnych postaci nie pomagają. Choćby nie wiem jak bardzo autor starał się rozbudowywać fabułę i plątać ze sobą różne wątki, nie unika banału i powielania ogranych schematów, a ze wszystkich stron wylewają się tutaj patos i przewidywalność. Nawet całkiem rozbudowane portrety psychologiczne postaci okazują się dość płaskie i zbudowane z jednolitych, oczywistych klocków. To wszystko zlepione w całość sprawia, że nawet jak na Nicholasa Sparksa, powieść ta jest wyjątkowo miałka.

Tym co cieszy i daje ukojenie podczas lektury jest lekkie pióro autora. Książkę pochłania się błyskawicznie, choć nie bezrefleksyjnie – nie jest ona głupia, spełnia swoją rolę umilacza czasu i na pewno u niejednej osoby wywoła potok łez, ale mnie absolutnie nie poruszyła. Już teraz wiem, że tak jak łatwo ją pochłonęłam, tak łatwo o niej zapomnę.

Cóż, chciałabym żeby było inaczej…

Moja ocena: 4/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Z półki’, ’Czytam literaturę amerykańską’ oraz ’Książkowe podróże’.

0 komentarzy

  1. Hmm czyżby Sparks się wypalał? Książka czeka u mnie na półce, więc prędzej czy później zapoznam się z tą pozycją 🙂

  2. Sparks jest jednym z moich ulubionych autorów. Nie raz cierpliwie czekałam w kolejce, żeby móc przeczytać jego kolejną książkę. Nie czytałam wszystkich, w tym także tej, ale właśnie słyszałam, że nie wszystkie jego powieści zasługują na miano zachwycających. Być może ta właśnie należy do tej grupy, ale póki co nie mnie oceniać:)

  3. Sparksa kojarzę głównie z tym, że w co drugiej (a może lepiej powiedzieć: co półtorej) książce ktoś choruje na raka. Przeczytałam kilka, ale to już zdecydowanie nie rozrywka dla mnie, zbyt banalna.

  4. To była moja pierwsza książka Sparksa. Zawiodłam się. Zabrakło mi jakiekolwiek tempa, mocniejszych wrażeń, emocji. Fabuła była dla mnie za płytka. Na szczęście zdecydowałam się, że nie skreślę pisarza. Choć już np. po PAMIĘTNIKU, I WCIĄŻ JĄ KOCHAM widzę pewien schemat, którym podąża pisarz.

  5. Szkoda, że Sparks popada w rutynę – widziałam kilka filmów na podstawie jego książek i faktycznie, wszystkie są o jednym. Raczej nie sięgnę po tą powieść, ale nie skreslam jeszcze autora. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *