|

Charlie/The Perks of Being a Wallflower (2012)

Charlie (The Perks of Being a Wallflower)
reż. S. Chbosky • USA, 2012

Charlie boryka się z życiem – niedawno stracił przyjaciela, w jego głowie mieszają się ze sobą halucynacje i koszmarne wspomnienia, a do tego właśnie zaczyna naukę w szkole średniej, gdzie milczącym odrzutkom trudno znaleźć sobie miejsce. Wrażliwość, inteligencja i literackie zamiłowania nie ułatwiają kontaktu z rówieśnikami. Chłopak zamyka się więc w swoim świecie, a jedynym ratunkiem okazują się dla niego listy do fikcyjnego przyjaciela oraz grupa totalnych odmieńców z najstarszego rocznika…

Charlie stanowi przykład kina specyficznego, które u jednych wzbudza uczucie znużenia, innych zachwyca i oczarowuje. Ja należę do tego drugiego grona, bowiem doskonale odnajduję się w takich leniwie sunących, niełatwych opowieściach, skrywających drugie, a nawet trzecie dno… Charlie nie porywa wartką akcją, ale za to przyciąga pierwszorzędną muzyką (The Smiths, David Bowie, Sonic Youth, The Samples i inni), mnóstwem literackich napomknień (Zabić drozda, Buszujący w zbożu, Wielki Gatsby, Piotruś Pan, Po tej stronie raju, Obcy itd.), młodą i świeżą obsadą aktorską (Logan Lerman, Emma Watson, Ezra Miller, Nina Dobrev) oraz niebanalną, trzymającą w napięciu fabułą.

Źródło: filmweb.pl

Akcja filmu rozgrywa się na początku lat dziewięćdziesiątych. Typowy obrazek – amerykańska szkoła, amerykańska knajpa, amerykańskie imprezy. Tylko bohaterowie są nietypowi – mocno wyizolowani, skrywający bolesne tajemnice, pełni kompleksów i marzeń. Każdy z pierwszoplanowej trójki – Sam (Emma Watson), Patrick (Ezra Miller) oraz Charlie (Logan Lerman) – wyróżnia się czym innym. Choć są sobie bliscy jako autsajderzy i stanowią perfekcyjną całość, jednocześnie egzystują jako trzy różnorodne osobowości. Trzy doskonale nakreślone portrety psychologiczne…

Choć – jak głosi Charlie – bardzo szybko zapominamy, jak to jest mieć szesnaście lat, to film nawet dla dorosłego widza (a może wręcz w szczególności dla niego?) może okazać się czymś wspaniałym i niezapomnianym. Problemami bohaterów nie są gówniarskie miłostki, imprezy i modne ciuszki. Można odnieść wrażenie, że ci młodzi ludzie borykać się muszą z dylematami przerastającymi młodzieńcze umysły. Że to właśnie starsi – dwudziesto-, trzydziestolatkowie lepiej odnajdą się w ich dylematach niż młodzież, do której – wydawałoby się – kierowany jest film, a także powieść, na podstawie której powstał.


Źródło: p-i-quote-book.blogspot.com

Charlie to przepiękny film o samotności i wyizolowaniu, o odkrywaniu siebie i byciu sobą, o osiąganiu własnych szczytów i spełnianiu marzeń, o walce z demonami przeszłości. Przekaz jest jasny – liczy się droga, która jeszcze przed nami, nie ta, która przywiodła nas w dane miejsce. Bo tylko na to, co jeszcze się zdarzy możemy mieć wpływ. Bo tylko to ma znaczenie…

Gwarantuję, że Charlie zapadnie Wam w pamięć – to taka niezwykła, choć całkiem zwyczajna historia, która przygniata mnóstwem emocji. Nie do zapomnienia…

Moja ocena: 9/10

0 komentarzy

  1. Też niedawno oglądałam i miałam podobne wrażenia. Świetny film, a muzyki użytej w filmie słucham od dłuższego czasu 😉 Szczególnie podobała mi się postać Patricka!

  2. Świetny, świetny, świetny film! Emma i Ezra wymiatają. Teraz jeszcze książkę chcę przeczytać, już czeka na półce.

    A scenę w tunelu uwielbiam!

  3. książkę czytałam zaraz po premierze, jakoś dwa lata temu. jestem nastolatką i takie dwa lata odgrywają tu dużą rolę – i nie bardzo Charliego zrozumiałam. teraz czytam inne książki i jestem pewna, że inaczej bym ją odebrała, ale już przepadło. wymieniłam Charliego, i już nie mam okazji do niego wrócić i sprawdzić to :<
    natomiast film oglądałam w wakacje, ale nie przemówił do mnie, chyba ze względu na zbyt znanych dla mnie aktorów. wolę takich bardziej anonimowych, wtedy myślę o nich jak o postaciach filmowych a nie o aktorach..

  4. Mam nadzieję, że znajdę się w tej drugie grupie – tych,których film zachwyci i oczaruje. Niestety jeszcze nie miałam okazji "Charliego" obejrzeć, ale od dłuższego czasu mam na to ochotę 😉 Książki również nie czytałam – czeka na półce od roku, ale zawsze znajdowały się ciekawsze pozycje

  5. Pokochałam ten film od pierwszego wejrzenia i podobnie jak ty, zaliczam się do tej drugiej grupy. Ja natomiast doceniłam Logana Lermana, który moim zdaniem genialnie wcielił się w postać Charliego. Jako całość film jest po prostu cudowny. Jedynym mankamentem była ta cała sytuacja z ciotką, której kompletnie nie zrozumiałam. Moim zdaniem mogli to trochę dobitniej przedstawić. Muzyka absolutnie cudowna, którą słucham aż do dzisiaj. Film pamiętam i pewnie jeszcze długo będzie siedzieć mi w głowie. Jeśli nie, to na pewno do niego wrócę 🙂 W planach: koniecznie przeczytać książkę.
    A miałam nie planować…

  6. Pisałam u siebie o nim. Również go uwielbiam, w końcu jakiś porządny film "młodzieżowy" (no może dla trochę starszej młodzieży, ale i tak). 🙂

  7. Ów tytuł rzucił mi się ostatnio w oczy, gdy na filmwebie przeglądałam filmografię Emmy Watson. Nie powiem, bo z opisu zdołał mnie zaintrygować… a teraz widzę, że rzeczywiście warto przyjrzeć mu się bliżej.

  8. Oglądałam ten film dwa razy. Zarówno za pierwszym, jak i za drugim, śledziłam akcję z dużym zainteresowaniem, a w dodatku mogłam dopatrzeć się więcej detali i tym samym zrozumieć lepiej całą historię. Świetne kino, na pewno wrócę do "Charliego" jeszcze nie raz, a i na książkę mam sporą chrapkę.

  9. To już druga tak pozytywna recenzja tego filmu, którą udało mi się przeczytać w przeciągu zaledwie kilku minut. To sprawia, że moja ochota na "Charliego…" nieustannie rośnie. 🙂

  10. Od dawna już chodzi za mną ten film, ale jakoś ciągle nie miałam okazji go obejrzeć. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się wygospodarować na niego chwilkę, bo i historia, i Hermiona, i ta scena z gifu, którą widziałam też na trailerze bardzo mnie zaintrygowały. Chociaż póki co mam dość przeciętne zdanie o umiejętnościach aktorskich Emmy Watson… No nic, może po tym filmie zmienię zdanie. Bardzo bym chciała, mam do niej wielki sentyment :).

  11. Próbowałam go obejrzeć, ale byłam też wtedy czymś zajęta i go nie dokończyłam, nie wywarł na mnie dużego wrażenia. Chętnie jednak zrobię ponowne podejście do tego filmu, tym razem na spokojnie i w skupieniu. A jeszcze chętniej przeczytam książkę 🙂

  12. Właśnie zaczęłam oglądać. Jelenia z Wampirów, Mike z Friendsów, moja UKOCHANA Addison z Chirurgów..! Ileż postaci! A dopiero 9 minuta leci, licząc z napisami!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *