|

Więzień nienawiści (American History X)

Więzień nienawiści (American History X)
reż. T. Kaye • USA, 1998

Dziwne nastroje towarzyszą mi ostatnimi czasy. Między innymi dlatego zdecydowałam się na filmowe mocne uderzenie – American History X – jeden z najważniejszych filmów mojego życia.

Stany Zjednoczone, koniec lat ’90. Na ulicach, w szkołach i sklepach zaznacza się wyraźny podział na czarnych, białych, Latynosów i innych kolorowych. W ślad za podziałami idzie nienawiść. Dlatego ulice pełne są gangów, skinheadów, młodych ludzi dzierżących pistolety i noże. Tam gdzie broń i nienawiść, musi być też krew.

Derek (w tej roli absolutnie fenomenalny Edward Norton) – guru bandy neonazistów – z zimną krwią zabija dwóch czarnoskórych mężczyzn. Kiedy trafia do więzienia, jego ideały postanawia pielęgnować Danny – młodszy brat (grany przez jeden z najbardziej zmarnowanych talentów ostatnich lat – Edwarda Furlonga). Spirala nienawiści wciąż się nakręca, młody chłopak robi wszystko, by zaimponować starszemu bratu i jego kumplom, ale ten opuszcza więzienie zmieniony. Ideały, za które gotów był ginąć, powoli tracą na znaczeniu…

Źródło: filmweb.pl

Więzień nienawiści nie jest filmem dla wrażliwych – obfituje w szokująco brutalne sceny. Nie jest filmem dla zaciemnionych i niemyślących – wykłada pewną filozofię, prowokuje do dyskusji, zmusza do refleksji. Jego przekaz jest wyłożony wyjątkowo prosto i jasno, przy użyciu najbardziej oczywistych zabiegów (np. czarno-białe retrospekcje), ale nie zmienia to faktu, że obraz zapada w pamięć, trzyma w napięciu i porusza. Od strony technicznej odznacza się sporą ułomnością, ale i to przestaje mieć znaczenie w kontekście wymowy całej opowieści. Opowieści, obok której nie da się przejść obojętnie, za co odpowiadają m.in. niebanalna fabuła, złożone charaktery postaci, mądry przekaz, surowe tło, nienachalna muzyka i naprawdę wyjątkowa gra aktorska.

Nienawiść to ciężar puentuje jeden z bohaterów, kiedy okazuje się, że spirali nienawiści przerwać się nie da. Że każdy popełniony czyn może do nas wrócić. Uwielbiam ten film za to, że jest niejednoznaczny. Za to, że zostaje w głowie i zmusza do myślenia. Za to, że – choć miejscami zbyt patetyczny – nie jest banalny i schematyczny. Tutaj zło i dobro nie są oczywiste, a przemianom bohaterów nie brak logiki i sensu. Mimo niskiego budżetu i sporej liczby technicznych błędów, Więzień nienawiści przytłacza i zachwyca. To jeden z tych filmów, którego nigdy nie pozbędę się ze swojej głowy. Był dla mnie ważny, gdy byłam narwaną szesnastolatką, jest ważny teraz. I będzie. Polecam każdemu.

Moja ocena: 10/10

14 komentarzy

  1. Norton! Ja (aktorsko) po prostu chcę być jak on. Więźnia nienawiści, a przede wszystkim jego debiut Lęk pierwotny cenię sobie bardzo wysoko wśród filmów.

    Wielbić, wielbić oglądać i uwielbiać 😀

  2. Nortona kocham bezwarunkową miłością i w każdym filmie. "American history X" (nie lubię polskiego tytułu!) był ze mną tak jak i z Tobą – kiedy lat miałam naście, od tamtej pory oglądałam go kilkakrotnie i za każdym razem jestem wstrząśnięta, płaczę, wpadam w histerię. Bo to cudowna i ważna opowieść, każdy powinien obejrzeć, choć jak piszesz – nie jest dla wszystkich. Ale ja bym zmusiła do oglądania, zwłaszcza tych, którzy z tolerancją są jeszcze na opak, czyli – właścicieli ograniczonych, ciasnych umysłów. Ten film uczy, a nie o każdym filmie można to powiedzieć.

  3. Zgadzam się. Dla mnie to też jeden z ważniejszych filmów. Niezwykle przejmujący, ale nie w tandetny sposób. Zaskakujący i ciężki w odbiorze, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Aktorstwo na wysokim poziomie. Nie wiem czy oglądałaś "Fight Club", ale przy zestawieniu roli Nortona w opisanym przez Ciebie filmie i tym wspomnianym przeze mnie można zobaczyć jak WIELKIM aktorem on jest. Dwie zupełnie różne role i obie genialne. Moja koleżanka na początku nawet nie skojarzyła, że w obu filmach grał ten sam aktor.

  4. Uwielbiam Nortona, to wg mnie jeden z najlepszych aktorów. Film mam w planach od pewnego czasu, ale czekam na odpowiedni nastrój. Tego filmu raczej nie można obejrzeć tak sobie, by go w pełni docenić.
    Pozdrawiam!

  5. Rewelacyjny film! Norton był absolutnie rewelacyjny. Genialnie też zagrał w "Lęku pierowtnym". Dla mnie to taki aktor-kameleon. Doskonale wchodzi w rolę.

  6. Zdecydowanie muszę obejrzyć. Wiele słyszałem a i twoja recenzja bardzo mnie przekonuje. Muszę uzupełnić braki w oglądaniu dobrych filmów.

  7. Tytuł "Więzień nienawiści" zawsze wzbudza we mnie śmiech. Sam film jest jednak świetny, a Norton jak zwykle genialny. Gdzie są jego oscary, ja się pytam.

    Polecam zobaczyć ten "Fanatyka" z Ryanem Gosslingiem – tematyka w ogólnym zarysie podobna, i choć to według mnie obraz trochę niższych lotów niż "Amercian history X", to mimo wszystko warto zobaczyć 🙂

  8. Jeden z moich ulubionych filmów, że już nie wspomnę o samym Nortonie – chyba przez to żadnych technicznych niedociągnięć nie zauważyłam. 😉

    Najbardziej uderzyło mnie właśnie to, jak nienawiść uzależnia i jak trudno się jej wyzbyć. Przecież ani Derek, ani tym bardziej Danny tak naprawdę nie wierzyli w idee nacjonalizmu – Derek sfrustrowany po śmierci ojca uznawał autorytet niewłaściwej osoby, Danny podążał za bratem. Obaj powtarzali wyświechtane slogany, cały czas czując, że nie mają racji.

    Naprawdę mocny obraz, ale w dzisiejszych czasach chyba obowiązkowy dla każdego.

  9. Film świetny, a Norton zagrał bardzo dobrze 🙂
    Oglądałem kawał czasu temu, ale faktycznie nadal pamiętam… Tego typu filmy ciężko tak po prostu wyrzucić z głowy.

  10. „Nie jest filmem dla zaciemnionych i niemyślących – wykłada pewną filozofię, prowokuje do dyskusji, zmusza do refleksji.”, tak, to prawda, ten film jest dla oświeconych i wiedzących.
    Czym jest więc ten film, jest to fantasy, choć oświecone, to przeciętne i nachalne.
    Opowiada historię Darka, Darek, jak czytamy w recenzji zostaje „neonazistą” a może i „skinheadem” lub na odwrót, trudno jednoznacznie stwierdzić, bo poza dwoma tyradami, ta – przed zniszczeniem sklepu, i ta – przy rodzinnym obiadku, ciężko ustalić czym/kim jest naprawdę nasz protagonista Darek. I choć nie wiemy co myśli, to łatwo odkrywamy jego stan emocji.. zezłoszczony jest, co wydaje się być cechą każdego „neonazisty-skinheada”. Zezłoszczony jest po tragedii, śmierci ojca.
    ..i wtedy Darek trafia do Shire, tam poznaje złą ojcowską figurę w postaci Camerona,
    (choć i miło jest i ma osiągi w sporcie)
    co w dalszej konsekwencji skutkuje mordem dokonanym na Krasnoludach mieszkających w okolicy. Niestety, jak w każdym fantasy, tak i tu, jest Mordor, Mordor ten rządzi się, o zgrozo!o dziwo! innymi prawami, niż te, które Darek poznał w Shire. Okazuje się, że Ludzie i inne gatunki robią tam różne transakcje, które w Shire nie byłyby do pomyślenia. To spostrzeżenie sprawia, iż Darek doznaje dysonansu a nawet unosi się, co w konsekwencji skutkuje gwałtem dokonanym na nim przez Orki, co początkowo jawiły się Elfami a może kiedyś nawet nimi były. Na szczęście w Mordorze są także Krasnoludy, które ochraniają Darka, ale dopiero, wtedy gdy dochodzi do, konstytuującej świadomość przeciętnego mieszkańca Stanów Zjednoczonych Środziemia, rozmowy, dialogu, dyskusji… Celtics czy Lakers (?!). Krasnoludy uznają wtedy, że choć kiedyś Ork i lubi Larry’ego Birda a Magic’a Johnsona mniej, to będą go chronić. Jest to typowe zachowanie w Mordorze, w którym Krasnoludy mają zasady, a Orki czy Elfy niekoniecznie i nie zawsze.
    Po opuszczeniu Mordoru Darek wraca do Shire, które już Shire nie jest. Jedną z postaci, które umożliwiają mu powrót do rzeczywistości, jest Gandalf, Gandalf tym razem Czarny, co ma doktoraty i kiedyś sam był zezłoszczony, ale już nie jest.
    i wtedy autor filmu postanawia pokazać, że w życiu Darka, było więcej złych ojcowskich figur, w zasadzie nie sam Darek a jego młodszy brat odkrywa ten fakt w procesie auto-psychoanalizy, że pierwszy nutkę anty-kransoludzkości zasiał w nich tragicznie zmarły ojciec i wtedy już wiemy…
    dorosłe, męskie Orki nie są zdolne do tego, by wychowywać swoje potomstwo do życia, w którym Elfy są piękne, Krasnoludy w kopalniach pod ziemią a Ludzie prowadzą sklepy zatrudniające nielegalne Elfy, Krasnoludy czy nielegalnych Ludzi nawet.
    Jak unaocznił nam film, a co usłyszał młodszy brat – rzeczywistość dla Darka staje się nie tak konfundująca dopiero po zbiorowym gwałcie, informuje nas też on, że w konsekwencji tego odkrył inną drogą, w pewnym sensie miał szczęście.
    A następnie film przyśpiesza, trup ściele się gęsto a wszystkiemu jest winna nienawiść, nierówność społeczna oraz ojcowie co źle dzieci chowają. Jak dobrze, że producenci, scenarzyści i reżyser spłycili coś co kiedyś nazywano fabułą, bo gdyby dodali głębi, to widz nie mógłby tak mocno przeżyć tego, że nienawiść i gniew prowadzą z Shire prosto do Mordoru. Nie bądźmy więźniami nienawiści, kochajmy się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *