Niezłomny, Laura Hillenbrand

Siedem lat wytężonej pracy – godziny spędzone w archiwach i bibliotekach, setki rozmów, tysiące zadanych pytań. Drążenie, wyciąganie wspomnień, zdobywanie informacji ze wszelkich możliwych źródeł. Efekt? Książka totalna, biografia niesamowitego człowieka, kronika niezwykłych zdarzeń… Za trud i zaangażowanie włożone w tworzenie Niezłomnego, należą się Laurze Hillenbrand ogromne brawa. Dokonała niemal niemożliwego – stworzyła biografię wielkiego człowieka, z bolesną dokładnością oddając wszystkie szczegóły jego trudnego losu. Louis Zamperini był niepokornym dzieciakiem – skłonnym do bitki złodziejaszkiem, na którego pięściami wygrażała cała okolica. Wiele matczynych łez, siwych włosów ojca i nerwów brata było potrzeba, by udało się młodego Zampa dobrze ukierunkować. Energię chłopak spożytkował odpowiednio – poświęcił się bieganiu. I dobiegł aż na Olimpiadę… Był niesamowitym talentem, bił rekordy i stanowił groźną konkurencję dla bardziej doświadczonych kolegów. Miał być wielkim biegaczem i podbijać świat sportu. Ale wtedy przyszła wojna i o Louisa upomniała się ojczyzna. To dla niej dryfował wiele tygodni po oceanie, gdy doszło do katastrofy jego samolotu. To dla niej dawał się zabijać w niewoli wroga. Dla niej stał się wrakiem człowieka… Odyseja Louisa Zamperiniego budzi podziw i zdumienie. Wola walki jaką się wykazywał, po dziś dzień wzbudza ogromny szacunek. Zampa kochała i kocha cała Ameryka. Dlatego stał się medialną maskotką, gwiazdą. Dlatego biografia autorstwa Hillenbrand została bestsellerem. Bo mit superbohatera wciąż jest w nas żywy. Ludzie kochają takie historie – Zampa nie da się nie lubić (autorka przytacza wiele sympatycznych anegdot – zarówno z jego kolorowego dzieciństwa, jak i żołnierskich lat, w których ciągle potrafił żartować z innych, a na zakończenie dorzuca zdjęcie, na którym – jako staruszek – Louis jeździ na deskorolce), nie da się nie podziwiać (uratował się z wraku, przeżył kilkadziesiąt dni na otwartej wodzie i wiele miesięcy katuszy w obozach wroga, a potem jeszcze wszystkim wybaczył), nie da się mu nie współczuć. Otwarcie przyznać należy, że Laura Hillenbrand jest Zamperiniemu szalenie przychylna – nawet kiedy przedstawia ciemniejszą stronę jego charakteru, zawsze znajduje dla jego działań usprawiedliwienie. Bo to narodowa chluba, wielki bohater, człowiek, którego biografia daje nadzieję, wzrusza i wstrząsa. To łatwy lep dla naiwnych. Ale ja też jestem naiwna, bo przeżywałam z Zamperinim każdy jego ból. Płakałam przy lekturze, wstrząsały mną dreszcze, dawałam się ponieść tej historii. I wciąż jestem pod jej wpływem – cały czas równie mocno oczarowana. Może sporo tu koloryzowania. Może wiele niedomówień. Ale nie da się przejść obok Niezłomnego obojętnie. Abstrahując nawet od postaci Zampa i jego historii – sama książka zasługuje na wielką uwagę, gdyż – jak wspomniałam na wstępie – jej tworzeniu Laura Hillenbrand poświęciła się całkowicie. Książka jest bogata w fakty, które w niczym nie przypominają suchych encyklopedycznych zbitek dat i nazw – autorka może się pochwalić takimi zdolnościami literackimi, że nawet szczegóły budowy samolotu albo uzbrojenia Japończyków są przedstawione tak fascynująco, że nie sposób oderwać się od lektury. Treść wzbogacona jest o piękną oprawę zdjęciową – od dziecięcych lat Zampa, przez czasy wojenne, aż po lata współczesne. Wspomnieć jednak należy, że nie tylko Zamperini jest bohaterem własnej biografii – Hillenbrand opisała (wzbogacając teksty fotografiami) losy również jego rodziny, przyjaciół, współpracowników, a nawet oprawców. Przy powstawaniu książki pomagało wielu – dzieci i wnuki weteranów, znajomi i sąsiedzi Louisa, mieszkańcy japońskich wiosek, usytuowanych blisko obozów jenieckich. Ich wspólne zaangażowanie złożyło się na piękną kronikę. Niezłomny jest prawdziwą perełką – taką książkę na swej półce powinien mieć każdy… Moja ocena: brak
]]>

0 komentarzy

  1. Z ciekawością przeczytałam Twoją recenzję, to niewątpliwie książka, o której ostatnio jest głośno 🙂 Chętnie po nią sięgnę, jeśli będę miała taką okazję… Pozdrawiam!

  2. Oczywiście wolałabym, by autorka była bardziej obiektywna, ale skoro można to "przełknąć", a zalety książki górują nad jej niedociągnięciami, to z chęcią przeczytam:)
    Pozdrawiam serdecznie!

  3. Nie wiem, czy możliwe jest zachowanie obiektywizmu w jakiejkolwiek biografii. Trochę to sprzeczne, bo piszą je albo pajonaci, albo wrogowie, co z założenia określa styl i tryb pisania.

  4. Widziałam, że ją czytasz i czekałam na recenzję 🙂 Tak się nad nią zastanawiam odkąd przyszła do księgarni i widzę, że jednak muszę przeczytać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *