1Q84 (tom 2), Haruki Murakami

1Q84 (tom 2), Haruki Murakami
Wyd. Muza, Warszawa 2011

Nie wiem, co powiedzieć. To moje ósme zetknięcie z Murakamim i jest to zetknięcie równie udane, co siedem poprzednich. Pojawia się tu jednak pewien problem, bo jeśli bym chciała wymienić niewątpliwe zalety tej powieści, w jednym rzędzie stanęłyby: narracja, która biegnie niespiesznie; plastyczne opisy, silnie oddziałujące na wyobraźnię; mistrzowskie kreacje bohaterów i niezwykłych światów, w których przyszło im żyć. I wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby nie to, że bliźniacze cechy, wymieniałam już, przy okazji opisywania poprzednich książek Japończyka. A to oznacza, że mimowolnie podkreślam jeden z głównych zarzutów, jakie padają ze strony przeciwników Murakamiego. Mianowicie ten, głoszący, iż wszystkie jego dzieła są jednostajne, podobne i tak naprawdę mało zaskakujące. Ale, ale! To tylko pozory…

Nie ma dwóch identycznych bohaterów u Murakamiego. Nie ma również dwu identycznych światów w jego twórczości. Za każdym razem autor przenosi nas do zupełnie innej rzeczywistości – raz brutalnej, innym razem pełnej erotyzmu i przypadkowej miłości. Schemat budowy tychże światów nigdy nie jest taki sam (co oznacza, że nie powinnam go w ogóle określać schematem, czyż nie?), a więc – gdyby zacząć od analizy najmniejszych elementów poszczególnych wyrazów, potem zdań, a następnie uświadamiając sobie relacje pomiędzy poszczególnymi zdaniami i odnajdując odniesienia do rzeczywistości pozaliterackiej, nigdy nie można popełnić grzechu, jakim jest popieranie zarzutów, wysnutych przez przeciwników Murakamiego. Oni grzeszą, to ich sprawa – nie wstępujmy na tę samą drogę.

Tom drugi 1Q84 jest zgrabną kontynuacją tomu pierwszego. Używam określenia „zgrabną” wyłącznie dla podkreślenia tego, iż wszelkie wątki, rozpoczęte wcześniej, znajdują teraz swoją kontynuację. Nie ma się wrażenia, że jakaś nić została przerwana – gdyby ten tom dokleić do poprzedniego, nie dałoby się zauważyć gdzie zakończył się pierwszy, a rozpoczął drugi. Tom poprzedni zawierał wiadomości wstępne na temat bohaterów i rzeczywistości, w jakiej egzystują. Tom drugi, natomiast, wszystkie te informacje rozwija, uwydatnia i przedstawia w sposób zaskakujący i niezwykły. Trzeba przyznać, że umysł Murakamiego jest piękną i fascynującą studnią bez dna. Pisarz ma tak niesamowitą wyobraźnię, a przy tym tak ogromną umiejętność przedstawiania swych wyobrażeń na papierze, że niemal wszystkie jego powieści okazują się najlepszymi i najbardziej znaczącymi w moim życiu. Nie ma dla mnie ważniejszego twórcy. Murakami jest czarodziejem, który za pomocą słów potrafi pociągnąć za sobą miliony. Jest prawdziwym Liderem. Jest geniuszem w swoim fachu…

Ale, ale! Jego geniusz uświadomiłam sobie zwłaszcza dzięki jednemu faktowi, który nie każdemu się spodoba – Murakami to cholerny gracz! Wiecie jak to jest być pionkiem w czyjejś partyjce? Nie? Proszę bardzo – czytajcie 1Q84, a przekonacie się sami. To, co autor robi z czytelnikiem – jak sobie z nim pogrywa, jak mocno sobie kpi jest wręcz porażające. Już przy stronie 27 zaczniecie sobie to uświadamiać, a po dwustu dwudziestu paru będziecie już pewni. Powiecie „wiem, że nic nie wiem”, albo „tonę w basenie pełnym tajemniczych znaków zapytania” (str. 104), a potem ukłonicie się mistrzowi sztuki pisarskiej. Bo wszystkie jego chwyty, wszystkie jego zabiegi i kreacje podsumuje tylko jedno słowo – majstersztyk.

Kocham Pana, Panie Murakami.

Moja ocena: 9,5/10

PS. Znalazłam w tej książce niezwykły fragment, który rozczula mnie od wczoraj – „(…) szczupła, kształtna szyja lśniła czarująco jak jakieś warzywo wyhodowane w pełnym słońcu. Była to nieskalana szyja, do której pasowały poranna rosa i biedronki.”
PS2. Celowo nie zdradzam żadnych szczegółów fabuły – zarys historii poznać można przy okazji tomu pierwszego (zapraszam tutaj) i nie ma sensu odbierać komukolwiek przyjemności z odkrywania tajemnic części drugiej.
PS3. Za książkę dziękuję wydawnictwu Muza, któremu należą się wielkie brawa. Po pierwsze – za kolejną genialną okładkę. Po drugie – za znaczną poprawę pracy korektorów i redaktorów – o ile w pierwszym tomie mnożyły się drobne błędy i literówki, o tyle w tym problem ten znika. Po trzecie – za Murakamiego ot tak, po prostu.

0 komentarzy

  1. ale jesteś szybka 😀 książka wczoraj przyszła a Ty juz po lekturze 😀 ja też już mam swój egz, ale trochę chyba poczeka 😉

  2. Jesteś niemożliwością! 🙂 Wczoraj dopiero książka przyszła (dobrze pamiętam wpis fb?) a już przeczytana:) Rewelacja!
    P.S. Ja jednak drugi tom odłożę na kiedyś, nie wczas 🙂 Serdeczności 🙂

  3. Nie jestem szybka, ja po prostu czytałam nieustannie od 10 rano wczoraj do 10 rano dzisiaj ;P Krótka przerwa na sen, obiad, kolację, prysznic i dalej… xD

  4. Przede mną 1 tom 1Q84 zakupiłam wiedziona intuicją i pozytywnymi recenzjami 🙂
    tym bardziej miło czytać pochlebną recenzję o kolejnym tomie 🙂 Zakupię z pewnością

  5. Cześć, czy wiecie może, jak można zdobyć pierwsze powieści Murakamiego "Hear the wind sing" i "Pinball"? oczywiście wiem, że nie są przetłumaczone, ale może gdzieś można kupić po angielsku?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *