Historia piękna, red. Umberto Eco, Girolamo de Michele

Historia piękna (Storia della bellezza), red. Umberto Eco, Girolamo de Michele
Wyd. Rebis, Poznań 2005

Nie jest mi łatwo pisać o tej książce, gdyż mam wielki problem z zakwalifikowaniem jej do jakiejkolwiek kategorii. Stanowi ona bowiem połączenie chrestomatii z albumem i encyklopedią. Mamy tu setki fotografii, reprodukcji, rzeźb i rycin; fragmenty rozpraw naukowych, powieści i poematów; teksty z zakresu historii kultury i sztuki. Historia piękna jest po prostu znakomicie wydanym kompendium wiedzy na temat postrzegania piękna na przestrzeni tysiącleci. Myślę, że nie będzie przesadą, kiedy napiszę, że po tę pozycję każdy powinien sięgnąć obowiązkowo, nawet jeśli cena bywa nieco zniechęcająca – taką perełkę naprawdę warto zainwestować.

Eco i de Michele zabierają czytelnika w fascynującą podróż sięgającą wieków najdawniejszych, a finiszującą w latach nam współczesnych. Piękno dostrzegają oni jednak nie tylko w ludzkim ciele, ale i w naturze, gwiazdach, świetle, matematyce i Bogu. Ich dzieło uwrażliwia na sztukę, wzbogaca wiedzę i pozwala nabrać dystansu do współcześnie kreowanego kanonu piękna.

Wydawca zapewnia, że czytelnik Historii… „przeżyje pasjonującą przygodę estetyczną i intelektualną” z czym absolutnie się zgadzam. Do tego wielką przyjemnością jest sięganie po tak pięknie wydane książki – na dobrym jakościowo papierze, w solidnej oprawie, z cieszącą oko zawartością. Nie trzeba Historii piękna „pochłaniać za jednym zamachem” (sama zgłębiałam ją kilka miesięcy) – można cieszyć się każdym jej fragmentem i powoli zagłębiać w historię nakreślaną przez tysiąclecia. Warto dać się wciągnąć w tę pasjonującą wędrówkę, bowiem nic tak nie wzbogaca duszy, jak obcowanie z prawdziwą sztuką, z prawdziwym pięknem.

Moja ocena: brak
książka naturalnie zasługuje na najwyższą notę, ale czy tego typu pozycje powinny w ogóle podlegać wartościowaniu?

0 komentarzy

  1. fascynująco się zapowiada 🙂 muszę przyznać, że ostatnio masz niezłe tempo, co nie spojrzę to coś nowego u Ciebie 🙂 czemu ja tak nie mogę? 😉

  2. Uwielbiam twórczość Umberto Eco i zazdroszczę tym, którzy nie wszystko znają co ON napisał.Ale przyznam, że do książki, którą opisujesz długo nie mogłam sięgnąć. Przekonałam się i nie żałowałam :-)))

  3. Dzięki Ci, dzięki Ci, dzięki Ci za tę recenzję! Moja przyjaciółka ma temat na maturę właśnie o pięknie i brzydocie w różnych epokach. Będę jej mogła tę książkę polecić 😉

  4. Zasadzam się na obie "Historie" Umberto Eco, ale na razie chyba mam za mało czasu, za dużo książek, bądź brakuje mi motywacji.

    Odnosząc się jeszcze do Twych poprzednich wpisów (tempo masz naprawdę niesamowite!):
    "Koniec wszystkiego" Abbott leży na mym stosiku "podręcznym" i cieszę się, że oceniłaś tak wysoko, mam nadzieję, że i mnie będzie się podobał.
    "Sto lat samotności" to nie tylko moja ukochana książka Marqueza, ale też lektura genialna, na swój sposób przełomowa dla mnie, w innych swych powieściach i opowiadaniach Marquez już nie jest TAK dogłębnie poruszający.
    I wreszcie żałuję, że Pratchett Cię nie zachwycił. Muszę przyznać, iż ja też z niektórymi jego książkami mam problem, więc może nie natknęłaś się na odpowiednią dla Ciebie? Mnie w Świecie Dysku najbardziej podoba się nie to, iż jest to cykl fantastyczny, ale ta wszechobecna, niesamowita, zakamuflowana ironia i wyśmiewanie współczesnej rzeczywistości, zarówno problemów, jak i fascynacji. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, iż raczej nie są to książki uniwersalne.

    Uf, no to się rozpisałam.
    Pozdrawiam 🙂

  5. Również poluję na oba albumy, uwielbiam takie pozycje smakować. Narazie z prozy Eco znam Imię Róży i Zapiski na pudełku od zapałek- obie pozycje bardzo dobre. Ja również podziwiam twoje tempo czytania. Sama sporo czytam (tak mi się wydawało), ale gdzie mi tam do ciebie.
    pozdrawiam Małgosia
    (odkryłam, że uczestniczysz też w wyzwaniu klasyka lit. popularnej)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *