||

O dziewczynie, którą kiedyś kochałeś…

Dziewczyna, którą kochałeś Jojo Moyes Wydawnictwo: Między słowami • Rok wydania: 2017 • Stron: 544  

Fakt, iż Jojo Moyes mocno zawiodła mnie powieścią Kiedy odszedłeś, nie zmienia tego, że wciąż pozostaje ona jedną z moich ulubionych pisarek, po tym jak przed laty zachwyciła mnie Zanim się pojawiłeś, a potem Razem będzie lepiej jej autorstwa. Mało która autorka jest w stanie przyciągnąć mnie do książki na dziesięć godzin nieustannego czytania – jej się to udało. Znów. I – och! – jakże piękne to było czytanie!

Dziewczyna, którą kochałeś, Jojo Moyes

Chciałabym zrobić Wam psikusa i nie napisać o tej książce nic. Bo jedną z jej największych zalet jest ciekawie i zaskakująco poprowadzona fabuła, która łączy w sobie historię z czasów I wojny światowej oraz losy bohaterów żyjących nam współcześnie. Musiałabym zdradzić to, co mnie zaskoczyło, a nie chcę Wam psuć przyjemności odkrywania kolejnych elementów tej niezwykłej i poruszającej układanki. Czymże więc mam Was zachęcić? Może tym, że powieść Moyes jest zajmująca, lekko napisana i totalnie pochłaniająca? Może tym, że porusza wiele trudnych tematów – tęsknotę i stratę, wojenne reparacje, miłość i ból? Może tym, że nie ma tu całusków, maślanych oczek i rozpadania się na milion kawałków, a i tak wiemy, że w tym wszystkim kryje się miłość i namiętność? Powieść Moyes jest do bólu życiowa. Pokazuje relacje międzyludzkie bez cienia fałszu. Dosadnie przedstawia dylematy ludzi, którym przyszło mierzyć się z realiami wojennymi. Jest w tym wszystkim odrobina naiwności, bo wiele zdarzeń nie miałoby miejsca bez zdumiewających zbiegów okoliczności, ale warto przymknąć na to oko, jeśli styka się z tak dobrą, głęboko poruszającą prozą. Dziewczyna, którą kochałeś Jojo Moyes To, co udało się Jojo Moyes w Dziewczynie, którą kochałeś najlepiej, to z pewnością naszkicowane przez nią portrety postaci kobiecych. Silne i twarde na zewnątrz, kruche i wrażliwe w środku. Zawsze nieprzejednane, zawsze walczące o to, co dla nich ważne, inspirujące i fascynujące. Tak właśnie powinno portretować się kobiety – wyraziście, grubą kreską, prawdziwie. Za postaci Sophie i Liv, a także Mo, Helene i Liliane, biję przed autorką pokłony. Mało kto potrafi kobietom nadać tyle charakteru i sprawić, że będą się czytelnikom śnić po nocach. Polecam Wam tę powieść, jeśli lubicie niegłupie, poruszające i mądre książki z nurtu literatury kobiecej. Często tego rodzaju literaturze przypina się łatkę mało ambitnej, niezobowiązującej, lekkiej i głupawej, tymczasem Jojo Moyes udowadnia, że nawet proza obyczajowa skierowana do kobiet potrafi poruszać tematy trudne i poważne, bez patosu i melodramatu. To dobra książka. Taka, której się nie zapomina… Moja ocena: 9/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’WielkoBukowe wyzwanie 2017′, ’Czytamy nowości’ oraz ’Czytelnicze wyzwanie 2017′ (kategoria: Książka, której akcja dzieje się we Francji).
]]>

14 komentarzy

  1. Słyszałam dużo dobrego i mam nadzieję, że w końcu uda mi się zetknąć z jej książką. Ta historia zapowiada się ciekawie, więc może ona zapoczątkuję moją znajomość z panią Moyes. 😉
    Pozdrawiam serdecznie!

  2. "Zanim się pojawiłeś" uwielbiam, "Kiedy odszedłeś" nienawidzę. Podeszłam do "Ostatniego listu od kochanka", jednak muszę przyznać, że nie przebrnęłam. Wydaje mi się, że Jojo Moyes do mnie po prostu nie trafia. "Zanim się pojawiłeś" musiało być jakimś wyjątkiem, albo fakt, że ta powieść mi się spodobała podsycała bliskość premiery filmu (mniej udany od książki, jednak 7/10) ?? Ciężko mi powiedzieć. W najbliższym czasie nie zamierzam wracać do tej autorski, choć rozumiem stan uwielbienia względem jakiegoś autora. Mam tak z Marciem Levy'm i szczerze polecam jego powieści. Mogę je cytować 🙂 Pozdrawiam!

    1. "Nienawidzę" to może trochę zbyt mocne określenie, ale ja też źle oceniam "Kiedy odszedłeś". Parę tygodni się z nią męczyłam, a i tak nie przebrnęłam nawet przez połowę – straszna książka.

      Spróbuj jednak kiedyś albo z "Dziewczyną" albo z "Razem będzie lepiej", bo to naprawdę dobre książki.

  3. Jojo Moyes znam tylko z Zanim sie pojawiłeś i Kiedy odszedłeś. Nie podobały mi sie te książki na tyle, żeby przy autorce zostać. W zasadzie Zanim sie pojawiłeś nie podobała mi się w ogóle! O powyższej pozycji mogę powiedzieć tylko tyle, że jest wokół niej taki sam szum jak w przypadku poprzedniej książki, więc z góry ją oceniłam… Negatywnie. Tymczasem piszesz, że to coś dużo lepszego i zaintrygowałaś mnie! Daję Moyes drugą (trzecią!) szansę 🙂

    1. Akurat "Zanim się pojawiłeś" podobało mi się odrobinę bardziej albo na tym samym poziomie, więc jeśli dwa podejścia do Moyes miałaś nieudane, to raczej tym razem będzie podobnie.

  4. Już od dawna na mojej półce czeka "Razem będzie lepiej" i jakoś nie mogę zabrać się za lekturę… Najnowsza książka Moyes też raczej trochę poczeka na swoją kolej. Ale dobrze przeczytać pozytywną opinię o niej;)

  5. Mnie z kolei "Zanim się pojawiłeś" zawiodło, za to "Dziewczyna, którą kochałeś" okazała się wspaniałym zakończeniem ubiegłego roku. Cudowna historia! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *