||

Czy wiesz, że Twój prezent wcale nie musi być słodki?

Idą święta, trudny czas dla wszystkich, którym brak pomysłu na prezenty dla bliskich i dalekich. Po wielu zapytaniach od znajomych wnoszę, że jeden z największych problemów stanowi wybranie prezentu dla dzieci – bratanków, kuzynek czy córek i synów przyjaciół. Bo zdaje się, że dzisiaj maluchy wszystko już mają – tonę zabawek i szafę pełną modnych ubranek, najnowsze sprzęty i mnóstwo, mnóstwo niepotrzebnego badziewia. Kiedy doradzam kupienie ładnych książeczek albo gier, oczywiście wszyscy pukają się w czoła i ostatecznie stawiają na najbezpieczniejsze rozwiązanie, które na sto procent zadowoli każdego dzieciaka – przygotowują pakę pełną słodyczy. No, super.

Całkiem nieSŁODKI prezent

Niedługo po tym, jak opublikowałam wpis Mam dość bycia Złą Matką, zostałam zaproszona do udziału w akcji Całkiem nieSŁODKI prezent, organizowanej przez Zuzę z bloga Szpinak robi bleee. Idea od razu podbiła moje serce, zakłada bowiem uświadamianie ludzi w zakresie tego, co jest dobrym prezentem dla dziecka, a co nie jest. Bo bardzo łatwo jest bezrefleksyjnie wrzucić do torby prezentowej marnego batonika, czekoladę czy inną słodkość, a trudniej włożyć w to wszystko odrobinę serca. Słodycze nie są oczywiście niczym złym, jeśli spożywa się je z umiarem, ale to do rodziców powinna należeć decyzja, kiedy, jak i w jakiej formie będą podawać je swoim dzieciom. Kiedy inni robią to za nich, traktując słodycze jak nagrody, pocieszacze, „łapówki” i uspokajacze, to właśnie na rodzicach się to odbija. Bo wychodzą na „złych policjantów”, którzy zakazują albo nie chcą dać dziecku czegoś, co przecież ciotki i babcie już mu dziesiątki razy dawały. prezent słodycze Jeżeli rzeczywiście nie macie pomysłu na to, co podarować czyjemuś dziecku (bo zakładam, że z własnymi ludzie takich problemów nie mają), oto mała ściągawka: co zamiast słodyczy Oczywiście są to tylko przykłady. Wiadomo, że nie każda z tych propozycji sprawdzi się u niemowlaka czy pięciolatka, ale jest to już jakiś trop. Ja zachęcam Was dodatkowo do zajrzenia do zakładki Czytaj z dzieckiem, gdzie znajdziecie przegląd książeczek i materiałów edukacyjnych dla dzieci, podzielonych według wieku odbiorców. Każdy z tych prezentów będzie lepszym rozwiązaniem niż słodycze niskiej jakości. Pamiętajmy – najcenniejszy jest czas, jaki poświęcamy dzieciom. A jeśli chcemy coś im podarować, wcale nie musi to być kupka pustych kalorii wywołująca próchnicę i przyczyniająca się do powstawania złych nawyków żywieniowych. Przeczytaj również:
]]>

33 komentarze

  1. Super akcja 🙂 Bardzo nie lubię prezentów, które są wypchane tanimi słodyczami 🙁 Fajnym pomysłem mogą być orzechy lub inne bakalie, ładnie zapakowane. Dziecko może poznać nowe smaki 🙂

  2. U nas w domu nigdy slodycze nie były prezentem czy nagrodą. To rzecz, którą się zjada, jak najdzie ochota i tyle 😉

    1. Wszystko zależy od zasad i od tego, jak bardzo się tych zasad trzymamy 🙂 Zachęcam do ustalenia, że słodycze jemy raz dziennie, dziecko wybiera co i kiedy, a rodzic ustala porcję (najlepiej wcześniej). Dzieci lubią słodycze, to oczywiste 🙂 Ale nie możemy pozwolić im jeść je ciągle. To tak jak np. z oglądaniem telewizji – niby fajne, dziecko szcześliwe, ale wiemy, że potrzebuje też innych aktywności 🙂

  3. Moja Rodzina i znajomi są chyba dziwni, bo jakoś nikt nie wypycha toreb tanimi, pełnymi chemii słodyczami…chyba żyję w innym świecie:P U nas słodycze to normalna rzecz, dlatego nie umierają jak widzą czekoladę i częściej sięgają po domowe ciasto niż cukierki. Za to jednocześnie lizak, który dostaną od dziadka ma największą wartość. Nie sądziłam, że w dzisiejszych czasach ludzie uważają słodycze za najlepszy prezent dla dziecka…Ale cieszę się, że nie spotykam się z takim podejściem…

  4. To może gorzka czekolada? 😀
    A tak poważnie, dzieci się nie tresuje słodyczami jak psów przekąskami premium, gdy nauczą się reagować na "siad!".

  5. Ależ rewelacyjna akcja! W czasach gdy jest tak wiele przepisów an zdrowe, smaczne a przy tym pozbawione białego cukru słodycze na prawdę nie musimy maluchów nim faszerować 🙂

    1. U mnie tylko zawsze jest problem z moją Babcią, która uparcie twierdzi, że "chipsy to nie słodycze, bo nie są słodkie" i wciska na siłę Małej, jak widzi, że na więcej czekolady nie pozwalam. Eh.

    2. Moja nadal jest, ale już się przyzwyczaiła, że nie pozwalam mojej M. jeść ich dużo, więc przerzuciła się na chipsy – bo w końcu to też "dobre, a nie słodkie". Ot, logika 😉 Ale na plus jest to, że zawsze obok góry tych "pyszności" na stole zawsze pojawiają się też banany i mandarynki.
      Chociaż przyznaję, że o ile nie mam problemu, żeby wprost powiedzieć innym, żeby nie faszerowali mi dziecka takim za przeproszeniem g***, to z Babcią jest ciężko, bo wiem, że Ona chce dobrze, a poza tym to już naprawdę wiekowa osoba i myśli w zupełnie innych kategoriach niż my.

  6. Podpisuję się wszystkim, czym mogę pod tą akcją! Mojego Syna już próbowano nakarmić pączkiem, gdy miał 7 miesięcy… :/ Dobrze, że byłam obok i zareagowałam w porę. Oczywiście niektórzy (pewnie wiesz, o kogo głównie chodzi ;-)) nie mogą zrozumieć, dlaczego nie daję Jasiowi już serków z masą cukru i różnych innych dodatków, czekolady czy kupnych ciast i batoników. Niedobrą matką jestem, żałuję dziecku. -,-

  7. Nie uwierzysz, ale dosłownie przed kilkoma minutami poruszyłam ze znajomą ten temat 🙂 Bardzo szybko doszłyśmy do wniosku, że nie zawsze muszą to być słodycze i zabawki 🙂 Podobają mi się powyższe pomysły na prezenty, choć z orzechami i suszonymi owocami bywa różnie ze względu na alergie…

    1. Wiadomo, wszystko trzeba dostosować do wieku, preferencji i ewentualnych problemów obdarowywanego 🙂

      Fajnie, że ludzie rozmawiają na takie tematy, bardzo to dla mnie budujące.

    2. Super, że takie rozmowy się u Was pojawiają 😀 Tak naprawdę najlepszym prezentem dla dziecka jest nasz czas 🙂 Mój syn dostał od Chrzestnej na urodziny wspólne wyjście do sali zabaw (ze swoimi kuzynami). To była naprawdę atrakcja!

  8. Mam w rodzinie dziecko, które jest uczulone na czekoladę. Plus takiej sytuacji jest taki, że jestem już bardzo "wyćwiczona" w kupowaniu innych- o wiele zdrowszych zresztą przekąsek 🙂

    1. O, rzeczywiście może mieć to jakiś plus. My przez jakiś czas podejrzewaliśmy, że Zośka źle reaguje na czekoladę, ale i tak niektórzy mieli to w nosie i za naszymi plecami próbowali jej wcisnąć, ewentualnie na siłę nas przekonywali, że to przecież nic złego, nawet jeśli miałoby ją całą wysypać na buzi 😉

  9. Świetna akcja 🙂 Zastanawiam się jakie prezenty mi się zdarzało dawać dzieciom bliskich, ale jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do słodyczy w tym względzie. Stawiałam raczej na puzzle, kolorowanki czy książki 🙂 Co by jednak nie wybrać to najważniejsze żeby się jednak nad podarkiem zastanowić, o czym zresztą wspominasz – można iść na łatwiznę, ale przecież nie o to chodzi w prezentach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *