||

Książki, w które zaczytywałam się jako nastolatka

Często w dyskusjach pomiędzy blogerami pojawiają się stwierdzenia, że moda na blogowanie o książkach wśród nastolatków jest żenująca. Że „dzieciaki” czytają wyłącznie chłam dla nastolatków, że nie mają literackiego obycia. Oczywiście, szanowni koledzy i piękne koleżanki w ich wieku gustowali wyłącznie w Prouście i Faulknerze, to się rozumie samo przez się, dlatego też trudno im pojąć, że „nastolatek” i „literatura dla nastolatków” to całkiem niegłupie połączenie. Ja jednak od przemądrzalstwa i mędrkowania jestem daleka, dlatego z radością podzielę się swoimi ukochanymi powieściami z przełomu podstawówki, gimnazjum i liceum. Oto przed Wami książki, w które zaczytywałam się jako nastolatka!

najlepsze książki dla nastolatek

Na widok tych tytułów uśmiecham się z sentymentem. Niektóre były głupawe, infantylne, stojące na niezbyt wysokim poziomie, ale co z tego? Miałam czternaście lat i lubiłam przygody bogatych amerykańskich nastolatek, Mii Thermopolis czy zwyczajnych dziewczyn, takich jak ja. Książki Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, serię „Miętowa” Ewy Nowak czy książki z cyklu „Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty” mogłabym czytać do dziś i byłyby to nie tylko sentymentalne wycieczki w przeszłość, ale również wartościowe spotkania literackie dorosłej już osoby z książkami dla nieco młodszych odbiorców. O Harrym Potterze, który jest ponadczasowy i wspaniałym Pamiętniku narkomanki wspominać nawet nie muszę.

Poradnik dla młodych wegetarian pozwolił mi na rok czy dwa zupełnie zrezygnować z mięsa, a Szkoła przy cmentarzu stanowiła pierwsze spotkania z dreszczykiem. Wspaniale wspominam też serię Replika, którą wypożyczałam z biblioteki kilka razy do roku, wciąż i wciąż się w nią zaczytując.

Do dziś mam w swoich zbiorach 110 ulic, serię „Miętową” Ewy Nowak i, oczywiście, Harry’ego Pottera, ale kiedyś chciałabym nabyć na własność Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów i wszystkie książki Meg Cabot – ze spokojnym sercem polecę je kiedyś swojej córce, bo wiem, że warto. Nastolatka ma czytać o problemach nastolatków i utożsamiać się z bohaterkami literackimi w swoim wieku, a nie na siłę szukać dorosłości, która i tak nadejdzie. Ja nie wstydzę się tego, że uwielbiałam PlotkaręZwierzenia Georgii Nicolson albo czytałam „Bravo”. To był fajny, barwny czas, który wspominam wspaniale i który podtrzymał moją miłość do czytania. Wyrosłam z wielu z tych książek, ale do dziś pamiętam, jakie towarzyszyły mi uczucia, kiedy je czytałam, nosiłam ze sobą do szkoły i pochłaniałam na przystankach autobusowych. Tego się nie da zapomnieć.

czytanie

Dlatego też posyłam wielki uśmiech do wszystkich młodych blogerów – czytajcie to, co sprawia Wam przyjemność i na co niedługo będziecie za starzy i zbyt poważni. A jeśli ktoś Wam powie, że to nie wypada, że wszyscy powinniśmy promować wyłącznie literaturę wysokich lotów, każcie mu się wypchać sianem. Na palcach jednej ręki można policzyć blogerów piszących o literaturze klasycznej, z wysokiej półki. Sami czytają tylko bestsellery i wszystko to, co najpopularniejsze, a mądrują się, jakby co najmniej Ulissesa na śniadanie pochłaniali.

A do tych z Was, którzy mają już wiek nastoletni za sobą – opowiedzcie o tym, jakie Wy książki czytaliście 5, 10, 15 lat temu. Czekam na Wasze tytuły w komentarzach albo na linki do Waszych wpisów na ten temat!

Spodobał Ci się ten wpis? Polub Kreatywę na Facebooku:

52 komentarze

  1. W końcu ktoś to powiedział!
    Nie rozumiem też, dlaczego tyle osób chwali się, że w wieku 15 lat już znali klasyki literatury angielskiej czy amerykańskiej, albo krytykuje innych, że nie czytali "Roku 1984" etc.

    1. No tak, oni wszyscy już w przedszkolu tych klasyków łykali. I chyba ich temat przytłoczył, skoro z wiekiem przestali się tak bardzo interesować półką wysoką i zaczęli skupiać wyłącznie na tym co mainstreamowe 😉

  2. Czytałam kiedyś pamiętnik nastolatki który wychodził seriami 😉 Lubiłam głównie historie o miłości 😉
    Ahh dobrze jest powspominać 🙂

  3. Ja czytalam tylko wedrujace jeansy i pottera innych nie znam i chociaz nie ejstem juz mloda w swiecie recenzentow ksiazkowych nadal lubie cos dla nastolatkow nazywam je odmozdzaczami aby oyrzymac ten tytul trzeba zasluzyc czyms moze tez zrobie liste moich ksiazek nastoletnixh top odmozdzaczy??

  4. Ewa Nowak i u mnie królowała za czasów młodzieńczych 🙂 Kochałam jej "Cztery łzy", przeczytałam wszystkie części "Ani z Zielonego Wzgórza" a dreszczyk emocji wywoływały przygody trzech detektywów Alfreda Hitchcocka 🙂 ach, piękne czasy!
    /magdasierocinska.wordpress.com/

  5. O tak, pamiętam jak czytałam książki Meg Cabot i „Szkołę przy cmentarzu” w podstawówce. Wypożyczałyśmy z koleżankami od razu po kilka części. HP nadal nie przeczytałam, więc ominęło mnie dorastanie razem z nim i ten cały szał. Był także rok, kiedy czytałam prawie same książki z serii „Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty” i cieszyłam się jak głupia, że czytam tyyyyle książek. Czy wniosły coś do mojego życia? Raczej nie. Trochę teraz żałuję, że nie przeznaczyłam tego czasu na inne książki młodzieżowe, ale… Człowiek uczy się na błędach. I oczywiście Ewa Nowak i Barbara Rosiek także przeczytana w podstawówce albo w gimnazjum.

    A co oprócz tego? Katarzyna Majgier i seria o Ani Szuch, „13. Poprzeczna” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, „Akademia wampirów”, książki Jacqueline Wilson, Cassandry Clare, Melissy de la Cruz, Evy Ibbotson. No i oczywiście nie mogę wspomnieć o Stephenie Meyer i „Zmierzchu”, od którego zaczęło się moje bliższe zainteresowanie wampirami, wiedźmami, i innymi paranormalnymi stworzeniami. Ludzie, którzy tę serię kochali, teraz po niej jadą, a ja nadal mam do niej sentyment. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ale czy wszystkie książki muszą nią być? Najpierw mówimy dzieciom, czy nastolatkom, żeby korzystały z życia i nie chciały się „postarzać”, bo na to jeszcze przyjdzie czas, a przychodzi co do czego to wymagamy od nich literatury wyższej, a nie tędy droga. 😉

    Oczywiście z tego co widzę na swoim LC (a prowadzę go od 2011 roku) nie czytałam samych książek dla młodzieży, bo sięgałam już po książki obyczajowe, etc. Ale nikt mi tego nie wytykał i nikt mnie do tego nie zmuszał, po prostu czytałam to, co znalazłam na bibliotecznej półce, a później, gdy miałam już dostęp do Internetu, wypożyczałam to co znalazłam w sieci i co mnie zainteresowało. 🙂

    I jak zwykle… Zazwyczaj nie komentuję blogów, a jak już skomentuję, to wychodzi mi niemal cały post albo wywód na kilka stron. Brawo ja. 😉

    1. Ja Meyer poznałam już jakoś po dwudziestce, bo pamiętam, że w kinie wtedy w czasach studenckich pracowałam. Bardzo lubię tę serię i absolutnie się tego nie wstydzę. Spędziłam przy tych książkach wiele miłych chwil i chętnie do nich wracam.

      Zastanawia mnie, czemu żałujesz, że nie czytałaś wtedy innych książek. Te, które wybierałaś, nawet jeśli nie wnosiły nic do Twojego życia, jednak w jakiś sposób umilały czas, a to już dużo 🙂

    2. Właśnie chyba jesteś jedną z nielicznych osób z sieci (zajmujących się książkami) u których zauważyłam, że nie wstydzą się swoich uczuć, co do tej serii.

      Nie wiem, miałam/mam poczucie straconego czasu (po części). Wydaje mi się, że mogłam przeznaczyć ten czas na czytanie chociażby HP czy innych, trochę lepszych książek. 2 czy 3 książki po sobie z serii „Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty” jeszcze przejdą, ale ja czytałam je hurtowo byle mieć więcej książek zaznaczonych na LC, czego teraz się wstydzę, ale… Pociesza mnie fakt, że w porę zmądrzałam i już później ogarnęłam się z czytaniem na ilość, a postawiłam na jakość. 😉

      P.S. I nie wiem jak ja mogłam zapomnieć o cudownej „Ani z Zielonego Wzgórza”. Płakałam jak kończyłam tę serię (chociaż później wyczytałam gdzieś w Internecie, że chyba jej jednak nie skończyłam, bo ma jeszcze trochę kontynuacji).

    3. U mnie 'Ania' była wcześniej, w dzieciństwie. Mieliśmy w domu bardzo stare wydania i pochłaniałam je jako dziecko 🙂

      Co do 'Zmierzchu' – masz rację, zauważyłam podobną tendencję. Chcą, to niech się wstydzą i zaklinają rzeczywistość, ja tam pewnie jeszcze wiele razy do 'Zmierzchu' wrócę, zakupiłam nawet angielskie wydania i wciąż miło spędza mi się czas z tą serią.

      Co do tego straconego czasu – ciekawa motywacja Ci przyświecała, z tą ilością 😀 Ale cóż zrobić, przynajmniej się naczytałaś 🙂

    4. Moja przygoda z Anią zaczęła się w podstawówce, bo była moją lekturą szkolną.

      Ja również mam angielskie wydania całej serii i "Intruza". Nie mogłam się powstrzymać, kiedy zobaczyłam je w UK za śmieszną cenę. Jakoś w przyszłości planuję poczytać trochę po angielsku, a najlepiej zaczynać od czegoś prostszego, żeby się nie zniechęcić. 😀

      Tak, tak, wiem. Aż wstyd się do tego przyznać, ale co mam poradzić. 🙂

  6. Mia Thermopolis!!! <3
    Seria "Nie dla mamy…"!!! <3
    "Szkoła przy cmentarzu"!!! <3

    A dzisiaj mam 27 lat i czytuję new adult z absolutnym uwielbieniem 🙂 😛

  7. Mamy sporo wspólnych lektur: Pamiętnik księżniczki, Harry, Stowarzyszenie…, Georgia, Plotkara. Ach miło sobie je przypomnieć w takim poście 🙂

    Jeszcze czytałam serię Przygody trzech małych detektywów i Martę Patton.

  8. Ha, niestety widzę, że odrobinę starsza jestem, bo niektóre z tych książek pojawiły się, jak już nastolatką zdecydowanie nie byłam 😉 Ale co zrobić, staro się nie czuję i nie zamierzam 😉 Z Twoich lektur bardzo lubiłam Alę Makotę, oczywiście Harry'ego, i chyba tyle. Pamiętnik narkomanki wymieniam na My, dzieci z dworca Zoo, bo to przeczytałam najpierw i zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Pamiętnik księżniczki też czytałam, ale chyba jakoś później, a reszty, niestety, nie znam. Ale sobie zaraz pozapisuję tytuły i może coś córce zakupię 🙂

  9. Jeszcze dzisiaj z nostalgią mówiłam do swojej koleżanki, że tęsknię do czasów, kiedy zaczytywałam literaturą młodzieżową! Sięganie po nią teraz to już nie jest to.. (podjęłam kilka prób) Dużo tytułów pokrywa mi się z Twoimi. Serię miętową mam na swojej półce (bez kilku najnowszych tytułów), a "Lawenda w chodakach" była przeze mnie czytana niezliczoną ilość razy 🙂 Zdecydowanie za sprawą tej lektury nabrałam ogromnej chęci żeby spakować namiot i ruszać w świat, co teraz regularnie wprowadzam w życie. A " dżinsy "? Płakałam przy tej serii nie raz! Tak bardzo zżyłam się z tymi dziewczynami. Seria "nie dla mamy nie dla taty" była u nas tak popularna, że dziewczyny ustawiały się w kolejkę po kolejne części w bibliotece 😀 To były czasy.

    1. Faktycznie, czytanie ich dzisiaj to już nie to samo, ale ja czasem lubię urządzać sobie takie sentymentalne wycieczki w przeszłość. Chociaż niestety czasem zdarza się, że nie wychodzi to książkom na dobre i sentymenty upadają 😉

  10. U mnie czas podstawówki to była walka z wszystkim przeciwnościami, jakie stawia przed uczniem dysleksja i dysortografia. Zawsze bardzo kochałam książki i miałam ich pełno, ale żeby pochłaniać ich większe ilości? To było zbyt trudne. Przełom nadszedł z serią HP – gdzie udało się czytać tom za tomem aż do Czary Ognia (bo wtedy jeszcze nie było jej polskiego przekładu).
    Potem zakochałam się w "Pośredniczce"! Co za cudowna seria! Przecież to historia, która mogłaby spokojnie konkurować z wszystkim tym, co obecnie jest wydawane (w USA właśnie pojawił się kolejny tom przygód – kiedy bohaterowie są już dorośli). Pamiętam jak bardzo zaskoczył mnie finał tej serii!

    1. Nie znam 'Pośredniczki', ale nawet teraz chętnie bym przeczytała, bo wiem, że Meg Cabot to dobra, sprawdzona autorka.

      A 'Harry Potter' miał wpływ na wielu czytelników. Znam mnóstwo osób, które dopiero dzięki niemu odkryły, że można kochać książki.

  11. Czytałam część z pokazanych przez Ciebie tytułów: oczywiście Harry'ego Pottera, a poza tym serię o Adrianie Mole i Alę Makotę. Jako nastolatka zaczytywałam się też książkami Musierowicz!

  12. Podbnie jak u Ciebie "Pamiętnik narkomanki", poza tym "Magda.doc", książki Nurowskiej i serię "Nie dla mamy, nie dla taty…". Pamiętam, że wakacje to był dla mnie czas spędzony w ogrodzie z książką w dłoni. Ach co za czasy 😉

  13. kojarzę większość tych tytułów, a co najmniej połowę sama przeczytałam. do dziś uważam, że żadna z książek tak nie wpłynęła na kształtowanie mojej osobowości jak "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów", do którego wracam nawet dzisiaj.

  14. Seria Miętowa, "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów", "Ala Makota", seria 'Szkoły przy cmentarzu', "Pamiętnik księżniczki", seria 'Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty', seria 'Świat według Ally', seria 'Replika' oraz książki Rosiek – zaczytywałam się we wszystkich i wspominam niezwykle miło. Do tej pory z przyjemnością sięgam po najnowsze części Serii Miętowej, a gdyby wyszło coś jeszcze o "Ali Makocie", to nie zastanawiałabym się przed sięgnięciem po nią. Uważam, że każdy wiek ma swoje prawa, a ludzie powinni czytać to, co chcą – po co te wyśmiewanie i wytykanie palcami.

    1. Z chomikuj 😡 Jakaś skanowana wersja. Aczkolwiek przejrzałam ofertę bibliotek w mojej okolicy i nigdzie nie znalazłam tej serii 🙁

  15. Rzeczywiście, spory wybór. Ja niestety jako nastolatka czytałam głównie lektury i zakuwałam do szkoły, więc zbyt wiele czasu nie było. Choć pamiętam, że czytałam sporo Whartona. Teraz już nastolatką nie jestem, ale jest to dla mnie dobra wskazówka – mam w tym wieku chrześnicę, może dzięki jakiejś fajnej książce dla nastolatków uda mi się ją zachęcić do czytania.

    1. Mój mąż jest wielkim fanem Whartona, ja poznałam dotąd tylko jedną jego książkę – trzeba będzie to nadrobić.

      Natomiast wspomnianych przez Ciebie lektur szkolnych z reguły nie czytałam – starałam się unikać tego, co narzucone 😉

  16. Przywołałaś wspomnienia z dzieciństwa! Kilka tytułów też przeczytałam w dzieciństwie. Chyba najbardziej na mnie podziałał Pamiętnik Narkomanki! :-)A czytanie zaczęłam oczywiście od Harry'ego Pottera (tak już na dobre) i zostało mi to do dziś. Pozdrawiam!

  17. Aż mnie na sentymenty wzięło. Co prawda sama jestem jeszcze nastolatką, ale w wielu z wymienionych tytułów też sama się zaczytywałam/zaczytuję. Jak czytałam Twój wpis, to aż mi się ciepło na serduszku zrobiło <3 I chyba z okazji moich zbliżających się urodzin też napiszę coś takiego!
    xoxo
    L.

  18. Wiele z tych książek gościło też u mnie 🙂 i wszystkie polecam. A jeśli chodzi o młodzieżowe nowości, to ostatnio bardzo spodobała mi się seria książek V. Roth – Naznaczeni śmiercią i Spętani przeznaczeniem 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *