||

[FILM x2] Once :: Przerwana lekcja muzyki

once film Reżyseria: J. Carney • Premiera: 2006 • Produkcja: Irlandia

Kolorowe ulice Dublina. Pośród nich oni – uliczny grajek z marzeniami i młoda imigrantka z Czech. Połączy ich przyjaźń i niezwykła pasja do muzyki, która z czasem zaowocuje czymś większym, czymś absolutnie zachwycającym. Seans Once miałam w planach pd lat, jednak kiedy zachwyciłam się Zacznijmy od nowa tego samego reżysera, spotkałam się z głosami, że teraz już nie ma sensu, bym brała się za identyczny film, tyle że rozgrywający się w europejskiej scenerii. Nabrałam więc do Once pewnego dystansu, ale wczoraj zdecydowałam się spróbować. I pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to: „i gdzie tu podobieństwo?!”. Okej, w obu przypadkach mamy do czynienia z nieco nietypową parą i naprawdę przepiękną muzyką. Atmosfera obu filmów jest dość zbliżona, ale nigdy nie powiedziałabym, że to ta sama opowieść osadzona w dwu różnych częściach świata. Dla mnie to dwie odrębne całości. Obie równie dobre i obie zasługujące na uwagę widza. W Once ujął mnie niesamowity klimat – atmosfera intymności, sposób kręcenia jak w filmie dokumentalnym, bardzo naturalne przedstawienie rzeczywistości. Uwierzyłam w tych bohaterów i uwierzyłam w ich historię, wciąż i wciąż łapiąc się na myśleniu, że to wszystko mogło wydarzyć się naprawdę. Samo życie. Samo boleśnie prawdziwe i pełne wzlotów i upadków życie. Pokochałam ten film i koniecznie muszę nabyć jego ścieżkę dźwiękową. To będzie kolejny hit na liście moich najukochańszych soundtracków. Moja ocena: 9/10
Reżyseria: J. Mangold • Premiera: 1999 • Produkcja: Niemcy, USA

Poruszający dramat psychologiczny osadzony w scenerii żeńskiego oddziału szpitala psychiatrycznego. Susanna (Winona Ryder) trafia tutaj w wyniku próby samobójczej i wahań nastrojów, zaś Lisa (Angelina Jolie) jest stałą rezydentką, która od lat nie potrafi się dostosować ani poradzić sobie z problemami psychicznymi. Wycofana i nieśmiała Susanna szybko zostaje zdominowana przez charakterną Lisę, a to w efekcie przynosi dziwną, pełną napięć i niezwykle barwną relację. Za rolę w Przerwanej lekcji muzyki Angelina Jolie, której raczej nigdy nie ceniłam jako aktorki, została obsypana mnóstwem nagród, w tym również Oscarem. Lisa w jej wykonaniu jest kolorowym ptakiem, ironiczną dziewczyną z pazurem, której nie da się nie polubić. Jej rola została przez Jolie zagrana znakomicie, perfekcyjnie w każdym calu – jest autentyczna, poruszająca i boleśnie dramatyczna. Zdystansowana, stojąca nieco w cieniu postać Susanny być może ginie w jej tle, ale tak naprawdę została przez Ryder odegrana znakomicie. Aktorki wspaniale się uzupełniają i tworzą na ekranie absolutnie niezapomniany duet. Swoją drogą, ciekawe jaką parę stworzyłaby Lisa w wykonaniu Angeliny Jolie z Tylerem Durdenem w wykonaniu Brada Pitta (Fight Club). Przyszli małżonkowie w roku 1999 wcielili się w całkiem podobne i bardzo charakterystyczne postacie. Myślę sobie, że fajnie byłoby zobaczyć ich w tych wydaniach razem na ekranie. Jako że tematyka borderline i zaburzeń psychicznych różnego rodzaju nie jest mi obca, tym co przede wszystkim ujęło mnie w Przerwanej lekcji muzyki jest bardzo prawdziwe i interesujące ujęcie tematu problemów psychicznych młodych kobiet. Film ujmuje prawdą i dramatyzmem, ale ma też w sobie wiele uroku – można się przy nim i zaśmiać, i wzruszyć. Oczywiście, przede wszystkim wywołuje on jednak dyskusje i skłania do wielu przemyśleń. Jest doskonały w każdym calu i ujął mnie, jak mało który. Niepowtarzalny klimat, doskonałe osadzenie w realiach lat sześdziesiątych, świetna muzyka i poruszająca historia mistrzowsko zagrana przez grupę młodych aktorek – oto Przerwana lekcja muzyki, kolejny film na liście moich absolutnych ulubieńców. Moja ocena: 10/10 Filmy obejrzane w ramach wyzwań: ’1000 filmów’ oraz ’Wyzwanie filmowe 2016′ (Film z jednym słowem w tytule oraz Film biograficzny).
]]>

14 komentarzy

  1. Uwielbiam Once! To jeden z filmów, do których mogę wracać nieskończoną ilość razy. Zacznijmy od nowa już mnie tak nie porwało.
    W marcu idę na koncert Glena Hansarda (tego z Once właśnie). Już nie mogę się doczekać 🙂

  2. Nie oglądałam ani jednego ani drugiego… więc z chęcią obejrzę! Dziękuję za recenzję i za opinię 🙂

    Na Twój blog weszłam z grupy dla Biznes, blogowanie i marketing dla kreatywny kobiet i na pewno wrócę!

    Pozdarwiam ciepło,

    Panna Joanna

  3. "Once" to jeden z moich absolutnie ulubionych filmów. Uwielbiam takie niebanalne historie o miłości i ten niespieszny, uroczy klimat. No i muzyka…. Przepiękna! A już na początku marca Glen Hansard koncertuje w Polsce, mając jako support Marketę Irglovą! Oczywiście liczę na to, że na poznańskim koncercie wystąpią też razem i usłyszę na żywo część ścieżki dźwiękowej z "Once", a przynajmniej "Falling slowly" 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *