||

[FILM] Wielki Mike. The Blind Side, reż. J.L. Hancock

wielki mike film Reżyseria: J.L. Hancock • Premiera: 2009 • Produkcja USA

Wielki Mike. The Blind Side

Oparta na faktach opowieść o tym, jak spełnia się typowy „american dream”. Michael Oher to biedny, tułający się po ulicy dzieciak, którego losem zaczyna interesować się katolicka szkoła oraz pewna bogata rodzina. Wyciągnięty z biedy chłopak odkrywa w sobie predyspozycje do uprawiania futbolu i powoli zaczyna odnajdywać swoją życiową ścieżkę.

Co poszło nie tak?

  • Trudno oceniać fabułę opartą na rzeczywistych wydarzeniach, ale wydaje mi się, że twórcy filmu trochę zapędzili się w podkreślaniu wyłącznie pozytywnych wątków z życia Mike’a i jego nowej rodziny. Przez ponad 1,5 godziny nie ma tu żadnej dramaturgii, zewsząd leje się cukier i człowiek zaczyna mieć wrażenie, że takie rzeczy, to możliwe są wyłącznie w amerykańskich filmach (w trakcie seansu pokusiłam się nawet o taki komentarz i byłam mile zaskoczona, kiedy na koniec odkryłam, że to historia prawdziwa). Nie chodzi mi o to, by na siłę tworzono filmy słodko-gorzkie, ale poruszono w Wielkim Mike’u na przykład kwestię problemów matki czy rodzeństwa głównego bohatera i niemal od razu ją ucięto. Sam Mike okazał się postacią bez skazy – słodką, kochaną kluchą. Trudno wierzy się w istnienie idealnych ludzi.

Zbiór zalet

  • Wielki Mike to piękna, wywołująca uśmiech na twarzy i dająca nadzieję opowieść. Główny bohater to bezpretensjonalny, poczciwy grubasek, na którego widok chce się zapłakać ze wzruszenia. Rodzina, do której trafia, to super ekipa – kochający mąż i piękna, inteligentna żona, bystra córka i rezolutny małoletni syn. Idealny model amerykańskiej bogatej rodziny jak z katalogu albo kartki pocztowej.
  • Dwunastoletni Jae Head kradnie ekipie całe show. Jego bohater jest zabawny, bystry, pomysłowy i przekochany. Chciałoby się, żeby nasze dzieciaki wyrastały na takich małych spryciarzy.
  • Sandra Bullock zachwyca. Wygląda pięknie i seksownie, a do tego znakomicie odgrywa swoją rolę – jest autentyczna, naturalna i urocza. Za tę rolę została zresztą nagrodzona Oscarem. Czy słusznie? Zdania są podzielone, szczególnie, że w wyścigu po statuetkę wyprzedziła samą Meryl Streep, ale i tak uważam, że jest zachwycająca – od pierwszej do ostatniej minuty filmu.
  • Na uwagę zasługuje to, jak potoczyły się sportowe losy głównego bohatera. Tak naprawdę nie miał on pojęcia o futbolu, początkowo jego obecność na boisku wywoływała jedynie kpiące uśmieszki. Dopiero z czasem ciężka praca, samozaparcie i odpowiednie podejście psychiczne zaowocowały doskonałą postawą na boisku i sukcesem Mike’a. To bardzo budujący i pokrzepiający aspekt całej tej historii.
  • Wielki Mike dostarcza mnóstwa emocji – bawi, wzrusza, chwyta za serce. Jest przy tym filmem tak wciągającym, że dwie godziny przed ekranem mijają błyskawicznie i aż żal, kiedy pojawiają się napisy końcowe.

Podsumowując

Nawet jeśli Wielki Mike jest filmem odrobinę przesłodzonym, to i tak pokochałam go całym sercem. Lubię takie mądre, ciepłe i niosące nadzieję historie. Warto przełamywać szarość codzienności takimi barwnymi opowieściami. Moja ocena: 8,5/10Film obejrzany w ramach wyzwania: ’1000 filmów’.
]]>

10 komentarzy

  1. Nie ukrywam, że uwielbiam wszystkie filmy, w których występuje futbol amerykański, chociaż większość z nich opowiada właśnie o takich "amerykańskich snach". Największą słabość mam chyba do "Tytanów" z m.in. Danzelem Washingtonem i młodym Ryanem Goslingiem 🙂

  2. Na tym zdjęciu wygląda jak taka ciapowata, ogromna osa 😀 Nie wiem dlaczego, ale ten chłopak kojarzy mi się z moim labradorem- czarną, dużą ciapą 😀 Ten rzeczywisty Mike jest całkiem przystojny 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *