[KSIĄŻKA] Sekret Sonji, Åsa Hellberg

Wydawnictwo: Czwarta StronaRok wydania: 2015 • Stron: 372

Recenzja pierwszego tomu: Ostatnia wola Sonji.

Sekret Sonji

Dalsze losy trzech Szwedek, które odziedziczyły po swojej zmarłej przyjaciółce niebywałą fortunę i postanowiły odkryć tajemnicę jej barwnej przeszłości. Co robiła w latach, w których – zdaje się – nikt jej nie widział? Co łączyło ją z prezydentem Francji? Jak wyglądało jej paryskie życie? Jakie jeszcze tajemnice skrywała przyjaciółka, której – jak się okazuje – tak naprawdę nie znał nikt?

Co poszło nie tak?

  • Rozwiązania największej zagadki czytelnik domyśla się już w pierwszej połowie książki, a potem musi irytować się powolnymi próbami odkrycia jej przez bohaterów. Okej, to nie jest kryminał, który powinien trzymać w napięciu, ale fakt ten naprawdę wyjątkowo denerwuje i psuje lekturę.
  • Fabuła jakoś szczególnie nie porywa, nie jest zaskakująca ani oryginalna. Miejscami bardzo mocno nudziłam się podczas czytania, przez co spędziłam z tą książką ponad dwa tygodnie.
  • Bardzo denerwowała mnie relacja pomiędzy parą głównych bohaterów. Fochy, seks, kłótnie, przytulanki, awantury, seks i tak w kółko. Dorośli ludzie, a zachowania żywcem wyciągnięte z gimnazjum. Wobec takich idiotyzmów jestem nastawiona bardzo niechętnie.

Zbiór zalet

  • Przede wszystkim podoba mi się to, że dzięki wprowadzeniu nowych bohaterów, autorka znakomicie wybrnęła z konieczności przypomnienia wydarzeń z pierwszego tomu. Robi to naprawdę umiejętnie, przez co odtwarzanie minionych faktów nie jest sztywne, nienaturalne i irytujące, a jedynie wygodnie pozwala przypomnieć sobie najważniejsze wydarzenia z Ostatniej woli Sonji. To też sprawia, że nie trzeba znać pierwszego tomu, aby dobrze odnaleźć się w fabule drugiego. Oczywiście polecam poznanie tej historii od początku, ale nie jest to niezbędne, a niewiedza w żaden sposób nie psuje lektury.
  • Sekret Sonji porusza wiele wątków – rodzinne tajemnice, poważne choroby, kłamstwa, dawne żale. Jest tu miejsce na miłość, przyjaźń, zagadkę, rodzinność. To taka wielowątkowa, ciepła opowieść obyczajowa, która sprawdzi się w zimowe wieczory i z pewnością umili czytelnikom czas.

Podsumowując

Trudno jest mi oceniać tę powieść, ponieważ nie zasługuje na to, by stawiać ją w jednej linii z literaturą słabą, ale też nie porwała mnie w żaden sposób ani nie oczarowała. To taki kolejny przyjemny zwyklaczek, o którym błyskawicznie się zapomina, ale który w jakiś sposób umilał sobą czas. Moja ocena: 4/10Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Grunt to okładka’.
]]>

3 komentarze

    1. Wiesz, to raczej był celowy zabieg, tak mi się zdaje, chociaż w poplątanych teoriach bohaterów istniały też inne możliwości, ale dla mnie rozwiązanie od razu było jasne. To nie kryminał, więc jest to do wybaczenia, aczkolwiek mnie akurat denerwowało, bo wykreowano tam ciapowatego bohatera, który nigdy niczego się nie domyślał i bez niczego przyjmował głupie zachowania swojej żony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *