|

[CD] Zapomnij mi, Sarsa

The Voice of Poland, autorki tekstów, kompozytorki i muzykoterapeutki o charakterystycznym głosie i oryginalnym wizerunku scenicznym.

Co poszło nie tak?

  • Album jest mocno nierówny i brak mu spójności w warstwie muzycznej czy tekstowej. To taki miszmasz, sugerujący poszukiwanie swojej drogi przez artystkę: rozkoszne ballady łączą się tu z synth-popem i dance-popem, utwory śpiewane w języku polskim z angielskimi, a śladów alternatywy, z którą dotąd kojarzona była Sarsa próżno tutaj szukać.
  • Poza głosowym eksperymentem z Dumb Love, można odnieść wrażenie, że Markiewicz postawiła na dość zachowawcze kompozycje, w których nie bawi się głosem i nie ryzykuje żadnymi mocniejszymi uderzeniami.
  • Paradoksalnie najsłabszym utworem na tle całej płyty okazuje się hit rozgłośni radiowych, Naucz mnie, który znacznie odbiega poziomem od pozostałych kompozycji na Zapomnij mi.

Zbiór zalet

  • Sarsa jest autorką wszystkich tekstów na płycie, do każdej z piosenek skomponowała również muzykę (czasem przy czyimś współudziale). To bardzo duży plus w dobie popularności muzyków wyśpiewujących cudze teksty w rytm cudzych melodii.
  • Artystka posługuje się hipnotyzującym głosem, który trudno zapomnieć. Porównuje się go do głosów Lany Del Rey czy Sii – charakterystycznych, zmysłowych, ciekawych. Sarsa jest jednak Sarsą i wypracowała już własny styl, który znacznie wyróżnia ją na tle innych młodych gwiazd polskiej sceny muzycznej.
  • Teksty, w większości traktujące o miłości, nie są może specjalnie wyszukane i kunsztowne, ale z pewnością udowadniają, że Sarsa jest artystką nietuzinkową, z pomysłem na siebie. Do tego lubi bawić się składnią, co z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, ale akurat do mnie przemawia szczególnie.
  • W moim odczuciu najmocniejszymi punktami albumu są: Zapomnij mi (piękna ballada, która mogłaby stać się kolejnym singlem – tym razem mniej komercyjnym) oraz wpadające w ucho Pozwól odejśćDogonię nas. Słabiej wypadają utwory anglojęzyczne, aczkolwiek im dłużej się w nie wsłuchuję, tym mocniej wkradają się w moje serce.

Podsumowując

Zapomnij mi to dobry, nowocześnie brzmiący album, którym Sarsa Markiewicz z pewnością podbije serca słuchaczy. Być może nie do końca wpisuje się on w nurt, z którym kojarzyła się artystka, ale to ona pisze teksty i komponuje, i to ona ma prawo pojawiać się na rynku muzycznym w taki sposób, w jaki chce. Mam nadzieję, że wraz z kolejnymi płytami Sarsa zdecyduje się na więcej eksperymentów wokalnych, ponieważ – co sugerują jej występy telewizyjne – ma ogromne możliwości i ze swoim niskim, zmysłowym, hipnotyzującym głosem może pokusić się o ciekawe eksperymenty i nieco mocniejsze brzmienia. Póki co dochodzę do wniosku, że w Zapomnij mi nie pokazała jeszcze pełni swoich możliwości i spodziewam się, że jeszcze publiczność zaskoczy. Szczególnie, że ze swoimi anglojęzycznymi kawałkami spokojnie mogłaby konkurować na listach przebojów z gwiazdami światowego formatu. Moja ocena: 7,5/10]]>

16 komentarzy

  1. Bardzo lubię słuchać polskich wykonawców, dlatego bardzo chętnie przesłucham album Sarsy, tym bardziej, że od dłuższego czasu mam ją na uwadze.

  2. Czekałam na tę recenzję i się doczekałam. Sama mam w planach przesłuchać i zrecenzować ten album na drugim muzycznym blogu. Już teraz wiem, że niektóre utwory ocenię bardzo wysoko.

  3. Lana Del Rey*, nie del 🙂
    Dla mnie Sarsa to przeciętna i pseudo-ambitna muzyczka. Nie trawię jej muzyki i wizerunku, no zdarza się. Uważam że jest o wiele ciekawszych, alternatywnych projektów w Polsce, o których się nie mówi – a taka nijaka, komercyjna Sarsa jest na ustach wszystkich. Szkoda, ale nie od dziś wiadomo, że taka muzyka najlepiej się sprzedaje – i najwidoczniej Pani Marta doskonale to wie. 🙂

    1. Ha, nie wiem co ja z tym 'del', nawet mam jej płytę przed sobą i się motam 😉

      Nie wiem czy można tu mówić o muzyce 'pseudo-ambitnej', bo raczej nikt z ambitnymi tekstami Sarsy nie kojarzy i ona sama też chyba nie przejawia chęci bycia kolejnym Kaczmarskim. Potwierdza to zresztą mocno komercyjne 'Naucz mnie' promujące ten album 😉

      Trudno mówić głośno o projektach alternatywnych. Bo jeśli dotrą do mainstreamu, przestaną być z zasady alternatywne 😉

    2. No właśnie chodzi mi na przykład o tekst "Naucz mnie" – gdzie niby to brzmi głęboko, a tak naprawdę nie ma sensu i chodzi tylko o to, by wpadał w ucho.

      Niby tak, ale jest wiele muzyki, która mimo że koleguje się z alternatywą, to jednak jest popowa, wpada w ucho i nadaje się do szerszego rozgłosu, którego nie zyskuje (The Dumplings na przykład). I chociaż nie chciałbym, by nagle wszyscy zaczęli ekscytować się moimi perełkami, to z drugiej strony czasem jest mi przykro, gdy widzę, jak wielką popularność zdobywają niektóre utwory. 🙂

    3. Nie ma się co przejmować – ja musiałabym się dołować codziennie. W kinie i telewizji pełno chłamu. W bestsellerach Empiku pełno dziadostwa. W mediach idiotyczni celebryci. Wszędzie dno 😉

  4. Całkiem przyjemna płyta, nie powiem, że nie. Brakuje mi w niej jednak tej Sarsy, którą można było poznać w TVoP. Tej zabawy głosem, o której piszesz. Wtedy wydawała mi się zjawiskowa, teraz natomiast, kiedy słucham jej płyty, jest po prostu przyjemnie.

    1. To prawda, w TV bardziej fascynowała. Ale ja jej daję kredyt zaufania – zaczęła nieźle, zdobyła nagrody, pokazała się na rynku. Być może z następną płytą podąży w innym kierunku 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *