||

[FILM] Snajper/American Sniper, reż. C. Eastwood

Reżyseria: C. Eastwood • Premiera: 2014 • Produkcja: USA

Snajper

Przeniesiona na ekran biografia Chrisa Kyle’a – najskuteczniejszego snajpera w historii amerykańskiej armii. Obraz bezwzględnych działań wojennych oraz trudnych żołnierskich powrotów do rzeczywistości i życia rodzinnego. Sześciokrotnie nominowany do Oscara, wyróżniony za montaż dźwięku.

Co poszło nie tak?

  • Słaba scenografia, fatalne zdjęcia i kiepski montaż – pod względem jakości wykonania Snajper wygląda jak film nakręcony w późnych latach dziewięćdziesiątych.
  • Dość schematyczne i przewidywalne splatanie ze sobą wojennych retrospekcji oraz zdarzeń z życia w Stanach. Pod tym względem nie zaserwowano widzowi żadnych zaskoczeń, same oczywistości.
  • Bardzo jednostronny obraz głównego bohatera. Clint Eastwood widzi w Kyle’u wyłącznie legendę amerykańskiej armii z ranami na psychice, nie zaś bezwzględnego żołnierza, który wsławił się obsesją na punkcie zabijania wrogów.
  • Zupełny brak dynamiki i większych emocji. Jak na tyle wybuchów, wystrzałów i pogoni widz powinien odczuwać tu więcej napięcia i adrenaliny.
  • Całkowite olanie pozostałych bohaterów tej historii. Mamy tylko Kyle’a, Kyle’a, Kyle’a, a gdzieś obok niego paru przezroczystych żołnierzyków.
  • Słabe zakończenie. To wybitne pójście na łatwiznę – zapodać długie ujęcie zmartwionej twarzy żony, a potem wrzucić tekst na temat tego, jak skończył bohater.
  • Pominięcie kilku naprawdę bardzo ciekawych faktów z biografii prawdziwego Chrisa Kyle’a, które mogłyby dodać całej tej historii charakteru.

Zbiór zalet

  • Dosadne pokazanie spustoszenia, jakie w psychice człowieka pozostawiają działania wojenne. Co prawda tych scen ujawniających problemy psychiczne tytułowego snajpera mogłoby być więcej, ale i tak cieszę się z tego, co widzowi zaserwowano, bo w ten sposób problem zostaje choć trochę zasygnalizowany.
  • Dobra kreacja naczelnej postaci. Obraz ten jest co prawda jednostronny, ale za to stworzony z wielu fragmentów składających się na większą całość. Poznajemy Chrisa Kyle’a jako syna, brata, zwykłego chłopaka, żołnierza, ojca, męża, przyjaciela, autorytet itd.
  • Wierne odzwierciedlenie brutalnej rzeczywistości wojennej pełnej okrucieństw, cierpienia, bolesnych dylematów, tęsknot i dramatów.
  • Dołączenie archiwalnych nagrań z chwil, w których oddawano hołd Kyle’owi – mocny, poruszający akcent.
  • Całkiem przekonująca rola Bradleya Coopera – jest autentyczny i poruszający, postarał się także o fizyczne upodobnienie do pierwowzoru.

Podsumowując

Snajper jest typowym filmem kręconym pod publiczkę. Ameryka błogosławi swych bohaterów i szczyci się patriotyzmem i oddaniem obywateli. Sporo tu efekciarstwa, które z pewnością przyciągnie wielu widzów, ale plątanie ze sobą kilku wątków zgubiło reżysera i uczyniło ten obraz dość miałkim. Nie brak tu dobrych, przyciągających uwagę elementów, ale miłośnicy kina wojennego z pewnością nie uznają Snajpera za czołowego przedstawiciela gatunku, zaś osoby zafascynowane samym Chrisem Kyle’em z pewnością po seansie pozostaną ze sporym uczuciem niedosytu. Nie żałuję tych stu trzydziestu minut poświęconych na seans, ale też nikogo do oglądania specjalnie zachęcać nie będę. Moja ocena: 5/10
Film obejrzany w ramach wyzwania ’Oglądamy filmy wyreżyserowane przez Clinta Eastwooda’.
]]>

9 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *