Kobiety Kossaków, Joanna Jurgała-Jureczka

Kobiety Kossaków, Joanna Jurgała-Jureczka

Wydawnictwo: PWN
Rok wydania: 2015
Stron: 320
Gatunek: biografia
Kobiety nie są dodatkiem do swoich mężczyzn. Być może w dawnych czasach nie było to tak oczywiste, ale to kobiety, którym hołd oddaje Joanna Jurgała-Jureczka sprawiły, że ich mężczyźni mogli spełniać się w wybranych przez siebie życiowych rolach. To one bowiem były tymi majętnymi i dobrze urodzonymi. I to dzięki nim możemy dziś czytać o wybitnym klanie Kossaków. Joanna Jurgała-Jureczka, autorka recenzowanej ongiś przeze mnie Opowieści biograficznej o życiu Zoffi Kossak Szczuckiej-Szatkowskiej, tym razem postanowiła poświęcić uwagę tym mniej znanym przedstawicielkom słynnego klanu. Nie znajdziemy tu zatem wielu wspomnień o Szczuckiej, Samozwaniec czy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, co bardzo mnie cieszy, z uwagi na to, jak wiele publikacji poświęcono dotąd tym wielkim osobowościom polskiej literatury. Poznajemy w tej książce zatem głowę rodziny – Anielę z Kurnatowskich Gałczyńską, której osobistym zapiskom zawdzięczamy doskonałą wiedzę na temat dat ważnych dla rodziny wydarzeń. Poznajemy także jej córkę, Zofię z Gałczyńskich Juliuszową Kossakową, wnuczki, prawnuczki i te, które do rodziny tej dołączyły poprzez zamążpójście – kuzynki Annę i Marię z Kisielnickich. Wielcy mężczyźni – Wojciech i Tadeusz Kossakowie czy Stanisław Ignacy Witkiewicz oczywiście również pojawiają się w publikacji, ale – podobnie jak i inni mężowie i synowie – stanowią oni zaledwie konieczny dodatek do całości. Całości, która poświęcona jest kobietom. Każda z nich była inna – miały inne marzenia i plany, inne temperamenty. Niektóre walczyły o swoje, inne przyjmowały narzucane im role. Niektórym szczęściło się bardziej, innym zaś mniej. Jak to w życiu, czyż nie? Słodko-gorzkie były losy tych kobiet Kossaków. Joanna Jurgała-Jureczka opowiada o ich dorastaniu, o ślubach, dzieciach (z którymi często wiązały się rodzinne tragedie), o najtrudniejszych momentach podsuwanych przez los, o życiowych osiągnięciach. Wydobywa je z cienia mężczyzn, z którymi żyły, pokazuje codzienność ówczesnego życia – wraz z jego cieniami, blaskami i szarościami. Portretuje swoje bohaterki z dbałością o detale, każdej nadając indywidualny rys. Kobiety Kossaków to taka książka w stylu retro. Odznacza się jakąś rozkoszną niespiesznością, pięknym językiem, lekkością. Czyta się ją doskonale, mimo niekiedy irytujących powtórzeń. Przybliża historie, które warto znać i postaci, które nie powinni nigdy zostać zapomniane. Trochę smuci, ale nie ma się czemu dziwić – kobiety w tamtych czasach nie miały tak łatwo, jak my. Dlatego nierzadko ich losy naznaczone są męską dominacją, cierpieniem i wycofaniem. Moja ocena: brak
]]>

2 komentarze

  1. Boże jaka piękna okładka.. Jest obietnicą tajemnicy i intryguje. Szkoda tylko, że nie ma tu najsłynniejszych Kossakówien bo według Mnie ich miejsce jest właśnie w takich książkach.

    1. Judyto,
      w żadnym wypadku! To nie jest tak, że one nie pojawiają się tu wcale. Po prostu autorka – bardzo słusznie – nie nakreślała ich szczegółowych portretów w osobnych rozdziałach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *