||

Calm.com – chillout i medytacja

Dlatego tak kocham noc, że oferuje ciszę, jakiej nie można doświadczyć za dnia. Nocą upadek szpilki na podłogę jest słyszalny nawet z najodleglejszego punktu mieszkania. Każdy szept jest dźwiękiem cichym tylko z pozoru. Bo w nocy słychać inaczej.

Dlatego tak kocham las, jezioro, łąkę, morze, że oferują całą gamę dźwięków pieszczących uszy. Wśród swojej małej kanonady gwarantują własną wersję wyciszenia. Coś pięknego. Coś niepowtarzalnego. Coś, co nadaje sens istnieniu.

Ale życie jest takie, że do lasu nam nie po drodze, że plażą spacerujemy raz na kilka lat, że łąka to tylko podczas przypadkowego spaceru. Na wyciszenie nie ma czasu, nie ma chęci, nie ma możliwości. A ja Wam dziś o tych możliwościach opowiem i zachęcę do medytacji wśród szumu liści i spienionych fal.

calm logo

Kiedy opowiedziałam Wam o Noisli (we wpisie o narzędziach ułatwiających i urozmaicających życie), podkreślaliście, jak bardzo lubicie pracować pośród dźwięków przyrody, otaczać się nimi i rozkoszować. Noisli kocham wciąż całym sercem, bardzo doceniam funkcjonalność tej strony i niezwykle ją sobie chwalę, ale oferta calm.com przemawia do mojego serducha równie mocno. Tym przede wszystkim, że stanowi ciekawe urozmaicenie tematu.

Kontakt z Calm może Wam zapewnić strona internetowa calm.com lub aplikacja dostępna m.in. w sklepie google. Polecam korzystać z obu, choć przede wszystkim z tej drugiej opcji.

Na stronie projektu można wybrać jedną z dwudziestu pięciu scenerii, oferujących różne doznania dźwiękowe. Możliwa jest także opcja uruchomienia sesji medytacyjnej, trwającej od dwóch do dwudziestu minut (to my decydujemy, ile mamy czasu). Wśród samych sesji zaś, spotkamy się z dwiema opcjami: uruchomienia czasomierza w tle albo skorzystania z pomocy przewodnika, która polega na tym, że pani o bardzo przyjemnym głosie podpowie, w jaki sposób relaksować się i wyciszać.

medytacja w górach
Tak medytowałam w Korbielowie.

Dopiero jednak aplikacja Calm – Meditate, Sleep, Relax oferuje coś naprawdę wyjątkowego. Coś, co sprawia, że nareszcie moja głowa przed snem zostaje oczyszczona z mnóstwa niepotrzebnych myśli, a ciało genialnie odpoczywa po dniu pełnym bieganiny. Odłączam się od laptopa, układam na łóżku z słuchawkami na uszach i przenoszę tam, gdzie jestem tylko JA…

I tutaj do wyboru są przeróżne scenerie, w sumie dwadzieścia siedem. I tutaj możliwe jest włączenie kilku lub kilkudziesięciominutowej sesji, ale jest też coś, czego strona internetowa nie oferuje – założenie profilu i dołączenie do siedmiodniowego programu „podstaw uważności (chodzi tu o termin „mindfulness” tak naprawdę ciężki do prawidłowego przełożenia na polski) i medytacji”. Sesje przewidziane przez ów program nie są długie, pozwalają wyciszyć się, skoncentrować na własnym ciele, doświadczyć pełnego skupienia. Jak zapewniają autorzy – calm pozwala uspokoić umysł i cieszyć się z medytacji, a także ułatwia zasypianie.

W aplikacji dostępne są także płatne sesje pod różnymi hasłami: „uwolnienie od zmartwień”, „współczucie”, „pewność siebie”, „kreatywność”, „energia”, „skupienie”, „przebaczenie”, „wdzięczność”, „wewnętrzny spokój”, „wewnętrzna siła”, „motywacja”, „afirmacja”, „akceptacja samego siebie” oraz „sen”. Jakkolwiek pragnęłabym kilku z tych opcji wypróbować, te $39,99 za rok czy $9,99 za miesiąc to dla mnie stanowczo za dużo.

calm książka

Co ciekawe, w oparciu o tę ideę powstała także książka o szumnym tytule Calm: Calm the mind. Change the world. Zdjęcia jej wnętrza oraz recenzję znajdziecie we wpisie [KSIĄŻKA] Calm, Michael Acton Smith. I choć nie do końca wierzę w potęgę podświadomości, to jednak bardzo to medytowanie pośród kropli deszczu, szumu drzew i spadających płatków śniegu do mnie przemówiło. Teraz mogę już z pełną odpowiedzialnością mówić, że wiem, co to prawdziwy relaks. Dlatego z chęcią przyjrzałabym się tej publikacji. Każde pobudzające kreatywność i zachęcające do zmian w życiu dzieło jest dla mnie ważne.

Mam nadzieję, że zatrzymacie się na chwilę i dacie szansę calm.com. Warto czasem wyciszyć się, odprężyć, pozwolić sobie na wyłączenie umysłu i przeniesienie do świata pełnego niepowtarzalnych dźwięków. Chaos życia codziennego można zatrzymać na te dwie minuty, pięć, piętnaście. To naprawdę niewiele, a jednak bardzo, bardzo dużo!

Przeczytaj także:

12 komentarzy

  1. Ja na szczęście mieszkam na wsi, gdzie za domem mam piękny lasek. I każdej wolnej chwili spaceruje po lesie, bo dzięki temu mogę ''pomedytować'' i wewnętrznie się wyciszyć.

  2. Fajna strona, skorzystałam 🙂
    Ja wprawdzie mieszkam w bloku, ale niedaleko mam park, więc gdy tylko zza chmur wychodzi słońce to wyruszam na spacer.

    1. Ja też często spaceruję, na szczęście wokół sporo zieleni, a i dźwięki miasta wyjątkowo lubię 🙂

      Jednak taka plaża, jezioro, szum fal, dźwięk padającego deszczu – coś, czego mi brak.

  3. Wspaniałe….

    Tego mi było trzeba!

    Dzięki Tobie już od dwóch dni wstaję przed 8, jestem niesamowicie wypoczęta, mój dzień jest dłuższy, a co za tym idzie – czuję, że jestem szczęśliwsza :))))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *