klaudyna gąsior maciąg
||

Korzyści płynące z bycia… brzydulą

Takie jest życie, że w genach po tacie dostałam nie tylko ciężki charakter, ale też wyjątkowo nieatrakcyjną wadę zgryzu. Progenia nie jest może żadnym wyrokiem, aczkolwiek 'superinteligentne media’ nazywają ją 'deformacją oblicza’, jakiej nie chciałaby mieć „żadna z nas” (zapraszam do lektury). Trudno byłoby mi dzielić się tu historiami, jakich doświadcza każdy progenik, bo to wstrętne, jakimi obelgami potrafią rzucać obcy ludzie na widok człowieka, który wyglądem odbiega od reszty społeczeństwa. Inność rodzi złość, śpiewał Artur Rojek. I miał w tym sporo racji.
Ale ja z tej inności zapragnęłam zrobić swój atut. W końcu powinniśmy wierzyć, że każda sytuacja ma plusy i minusy, prawda?

Rozwój i praca nad charakterem

Kiedy otoczenie przekonuje Cię, że nie reprezentujesz niczego w kwestii wyglądu, musisz zacząć działać na innym froncie. Bo przyciągnąć zainteresowanie drugiego człowieka można także osobowością, nie tylko aparycją. Prawdopodobnie to z tego powodu od dziecka miałam ogromny pęd do poszerzania wiedzy i zdobywania nowych hobby, a dzięki temu stale widziałam wokół siebie tłumek znajomych. Jest coś w tym, że ciągnie nas do ciekawych osobowości. A ja wiarę w swoją osobę mam ogromną.
Kiedy obca kobieta woła w autobusie na widok nastolatki, że 'takiemu czemuś powinno się było ukręcić łeb przy urodzeniu’, nastolatka może albo płakać i planować szybki skok z dachu wieżowca, albo pracować nad mocą swojego charakteru. Każde gówno, którym zostałam obrzucona, tylko mnie wzmacniało. Choć załamywałam się wielokrotnie, zawsze udawało mi się podnieść i być silniejszą. Teraz niewiele jest mnie w stanie złamać, a dodatkowo już w wieku gimnazjalnym nabrałam przekonania, że inwestowanie w samorozwój pozwoli mi któregoś pięknego dnia pokazać wszystkim dookoła, że może i nie miałam szans w wyborach miss, ale i bez tego będę w stanie osiągnąć wiele. Udało się.
No i omija mnie typowy problem ładnych panienek, które muszą dumać, czy faceci nie lubią ich wyłącznie za to, jak się prezentują. Ja przynajmniej wiem, czemu konkretnie zawdzięczam sympatię otoczenia. Poza tym wielokrotnie już słyszałam, że piękne kobiety muszą podwójnie starać się, by udowodnić innym swoją wartość. Przewalone, prawda?

 

Charakterystyczność i zapamiętywalność

Miałam to szczęście, że w pakiecie z rzucającym się w oczy wyglądem, zyskałam także nietypowe imię. Taka mieszanka zagwarantowała to, że nie dało się mnie nie zapamiętać. Dzięki temu w czasie studiów byłam rzadziej odpytywana, ponieważ każdy zakładał, że już wiele razy mnie maglował. Zabawne za to były sytuacje, w których wykładowcy odpytywali na zasadzie: 'to teraz koleżanka pani Klaudyny/pani siedząca za panią Klaudyną’ itd. Ot, punktem odniesienia stała się jedyna osoba, która błyskawicznie zapadała w pamięć.
W czasach pracy w kinie (pamiętacie wspomnienia pracownika kina?) ludzie zapamiętywali mnie tak bardzo, że na ulicach wypytywali, na jaki film warto się wybrać. Z kolei kiedy wygrałam wycieczkę do spa i z tego powodu pojawiłam się na płycie boiska miejscowego stadionu żużlowego, gratulacje od nieznajomych zbierałam jeszcze miesiącami. Z łatwością mnie zapamiętali. Czy to nie sympatyczne?

Sympatia kobiet

Pamiętam wyniki jakichś badań, które przekonywały, iż kobiety wolą być obsługiwane przez osoby mniej atrakcyjne od siebie. Podbudowuje to ich poczucie własnej wartości i podkręca pewność siebie. Dzięki temu grono koleżanek też ma się spore – w końcu na marniejszym tle łatwiej się wyróżnić, czyż nie?
No dobra, ten punkt wcale nie tyczył się korzyści.
Życie typowej brzyduli nie jest może usłane różami i często daje po dupie, ale jestem pewna, że gdyby nie całe to zło, jakiego doświadczyłam z powodu charakterystycznego wyglądu, z pewnością byłabym teraz inną osobą. Może szczęśliwszą? Najpewniej bardziej próżną i mniej chętną do inwestowania w siebie. Rachunek się wyrównuje.
A ja lubię siebie taką, jaką jestem. Nic na to nie poradzę. I mogę już spokojnie śmiać się z tych, którzy zaznają ulgi tylko wtedy, gdy zmieszają kogoś z błotem. Ja, na całe szczęście, poczucie własnej wartości mogę budować na innych, trwalszych, fundamentach. To korzyść nie do przecenienia, wierzcie mi.
Przeczytaj również:

81 komentarzy

    1. ??? Droga Kaludyno, oglądam Twoje zdjęcia i nie wierzę w to co czytam, gdzie tu jakaś brzydota czy straszna deformacja? Ludzi z podobnym układem kostnym twarzy jest całe mnóstwo, większość nie ma żadnych dodatkowych obciążeń (gryzie i oddycha normalnie) kwestia gustu, również własnego.

  1. Muszę przyznać, że w ogóle do tej pory nie zauważyłam, że masz taką wadę. Może dlatego, że, tak jak piszesz, rzadko prezentujesz profil na zdjęciu. Zawsze uważałam, że masz specyficzną urodę, ale na pewno nie nazwałabym Cię brzydulą.

    Podziwiam Twój hart ducha i dobrą samoocenę i… co mogę powiedzieć? Oby tak dalej!
    Bardzo mi się podobają te Twoje życiowe notki i choć początkowo, gdy pisałaś o planowanym rozszerzeniu tematycznym bloga, byłam trochę sceptyczna, teraz widzę, że to była świetna decyzja 🙂

  2. Bardzo dobry, ale zaskakujący tekst. Dlaczego? Bo oglądając Cię na zdjęciach, które czasami wrzucasz nie pomyślałabym, żeby określić Cię mianem "brzyduli". No bez jaj, że się tak wyrażę. Fakt, masz oryginalną i charakterystyczną urodę, ale brzydulą to Ty nie jesteś 🙂 Zaskoczyło mnie, że spotykają Cię przykrości z powodu wyglądu. Chociaż ludzie potrafią wyśmiać wszystko, wiec chyba nie powinnam się dziwić. Pozdrawiam 🙂

    1. Wiesz, teraz nie jest pod tym względem tak najgorzej – jednak dorosłej kobiecie trudniej rzucić w twarz obelgę – co innego małolacie 😉 Ale uważam, że gdybym nie wyglądała tak, jak wyglądam, obcy facet np. nie szturchnąłby mnie barkiem mijając na ulicy. A jeszcze rok czy dwa lata temu coś takiego miało miejsce. Żenujące.

  3. Kiedyś – gdzieś tam, sto lat temu 😉 – obserwowałam Twoją metamorfozę i zawsze wiedziałam, że jesteś jak piorun – z taką energią i osobowością. I na pewno nie jesteś brzydulą. Jestem pewna, że ludzie nie mówią Ci takich rzeczy z grzeczności. Super, że jesteś 🙂

    1. Chciałabym się łudzić, że to nie z grzeczności, ale wiesz… Eufemizmy szerzą się dookoła 😉

      W każdym razie dziękuję, przynajmniej w kwestii energii nie mylisz się na pewno 🙂

  4. Klaudyna – dla swego męża jesteś najpiękniejsza, a do tego znasz swoją wartość ! A brzyduli to ty chyba na oczy nie widzialaś, że tak siebie oceniasz. Teraz z Zosią – promieniejesz!

  5. Szczerze przyznaję, że mnie zaskoczyłaś, piękna może nie jesteś, ale i brzydka też nie i ciężko mi uwierzyć, że ludzie mogliby ci takie chamstwa mówić. Jednak skurwysy…o się szerzy w Polsce. :/

    Zgadzam się z poprzedniczkami jeśli chodzi o twoją osobowość, ale dodam jeszcze jedno – masz śliczne włosy. 🙂 Zazdroszczę ci ich, serio. 🙂

  6. Nie potrzeba Ci słów otuchy a tym bardziej współczucia, świetnie, że jesteś już ponad to – go girl! Nic tylko brać dobry przykład z Ciebie 🙂

    Jedyne co chciałam dodać – wlazłam na podlinkowany portal i muszę stwierdzić, że poziom "artykułów" jest najdelikatniej mówiąc żenujący. Kto pisze takie bzdury? Kto czyta takie bzdury??
    Ja jestem w stanie zrozumieć Pudla co popycha wymyślone celebrites story, czasem przynajmniej można się trochę pośmiać, ale to to? Co to w ogóle jest, po co, dla kogo? PAPILOT – nazwa już w zasadzie mówi sama za siebie…

    1. Nie znam tego całego papilota, nawet nie wchodziłam głębiej w jego treść po tym, jak otrzymałam od innej progeniczki tego linka. Jeden 'tekst' wystarczy, by wyrobić sobie opinię na jego temat 😉

      I dzięki Ci za pierwszy akapit, bardzo dobrze powiedziane – czego, jak czego, ale słów otuchy i współczucia już od dawna mi nie trzeba.

  7. O rany, ale musiał Cię ten tekst zdenerwować i wcale się nie dziwie. Rada jest tylko jedna – tak jak od ludzi prezentujących tego typu myślenie tak od tego typu portali trzeba trzymać się z daleka.

    A jak pokazałaś się od takiej bardziej prywatnej strony to autentycznie mam ochotę Cie poznać 🙂 Więcej takich wpisów! 🙂

    1. Cieszę się bardzo, lubię się wygadać i dobrze wiedzieć, że ma to pozytywny odbiór.

      Portali tego typu nie odwiedzam, ale ktoś podrzucił na forum progeników i od razu nabrałam ochoty odnieść się do tego 'czegoś'.

  8. W takim razie poznam Cię na mieście.
    Ale masz do siebie dystans dziewczyno, tak trzymaj. W jakieś książce wyczytałam, że dziewczyny powinny się cieszyć, że nie są pięknościami, bo uroda przemija i później nie wiedzą takie co z sobą zrobić (już wiem to "Z pokorą i uniżeniem" Amelie Nothomb). Jednak do brzyduli nadal Ci daleko, z tego widzę to masz piękne włosy 🙂

  9. Za ten post i to wszystko, co tutaj napisałaś, za to jak cholernie mocno to do mnie trafiło i pomogło masz u mnie kawę i ciastka, jak tylko zawitasz do Krakowa, albo na południe świętokrzyskiego 🙂
    Pozdrawiam i bardzo mocno ściskam!
    Monika

  10. Fajny wpis. Podziwiam twój hart ducha. Jako szczęśliwa posiadaczka wady urody (genetycznej czy też wynikającej z zaburzeń chorobowych), którą da się maskować, ale wymaga to nakładu pracy, zazdroszczę takiego podejścia. Może kiedyś też uznam, że z mojej specyficznej urody wynikają jakieś zalety, bo do tej pory tylko mnie to hamowało i dołowało.

  11. Ja również dołączę sie do głosów, że wcale brzydka nie jesteś 😉 Może nie da się tego porównywać, ale ja mam od wielu lat problemy z cerą, więc też nie wyglądam idealnie i myślę sobie, że każda dziewczyna, która nie ma trądziku nie powinna narzekać. Wszelkie niedostatki urody da się zatuszować, a z tym bywa ciężko 😉 Ale najważniejsze to samemu się tym nie przejmować – tak jak piszesz. Ja też nabrałam już tego dystansu, choć bywało ciężko. Nikt mi nie powie, że ładni nie mają w życiu łatwiej…No ale inna sprawa jest taka, że uroda to rzecz gustu – naszym partnerom się podobamy i to najważniejsze , prawda? 😉 Pozdrawiam 🙂 P.S. Dobrze, że jednak po urodzeniu dziecka nie zamilkłaś na blogu, tak jak się obawiałaś 😉 Codziennie wyczekuję, czy jest u Ciebie nowy wpis. Bije od Ciebie taki fajny optymizm 😉

    1. No widzisz, ja mogę się pocieszać, że mam idealną cerę [może miewam zbyt duże rumieńce, ale za to prawie nie wiem, co to pryszcz], a Ty możesz odetchnąć z ulgą, że przynajmniej nie masz wady zgryzu, której nie ma szans zatuszować. Zasadniczo każdy ma w sobie coś niedoskonałego i trzeba z tym żyć, inaczej nie da rady 🙂

      A że nie zamilkłam, również się cieszę. Duża w tym zasługa męża, który nie waha się zająć córką po pracy.

  12. Ja tam wychodzę z założenia, że współczuć należy temu, który ma czas, energię i chęci, by dogryzać innym, zamiast skupić się na samorozwoju. Trzeba mieć strasznie smutne życie i niską samoocenę, żeby dowartościowywać się kosztem innych.

    Dla mnie jesteś wspaniałym motywatorem do pracy nad sobą i przykładem na to, że każdą dobę da się rozciągnąć jeszcze bardziej. I zarażasz pozytywną energią. Jak widać nie trzeba mieć idealnej szczęki, żeby być wartościową osobą. 😀

  13. Ciekawy wpis, podziwiam pewność siebie i zgadzam się z Tobą, że z czego innego (niż z bezwartościowych obelg obcych) trzeba budować własną samoocenę. Pozdrawiam ( w tym małą Zosię ) 🙂

  14. Po pierwsze to nie zgadzam się z mianem "brzyduli". Jasne, masz specyficzną urodę, ale nigdy nie pomyślałabym nawet, żeby nadać jej jakieś określenie o negatywnym wydźwięku. Ale już pewnie naczytałaś się przed chwilą takich komentarzy.
    Mnie bardziej zbulwersowało to, kto niby ludziom daje prawo do takiego zachowania i tekstów, które zaprezentowałaś w swoim tekście. Nawet, jakby tak było (a tak nie jest), ludzie nie mają prawa mówić takich rzeczy i tak obrażać innych. Nie rozumiem, jak można powiedzieć coś takiego, a już na pewno najbardziej zaskoczył mnie i zniesmaczył ten tekst o "ukręcaniu". Po prostu to jest okropne, że są tacy ludzie, że tak mówią i są tak nietolerancyjni. Ok, może masz tą wadę genetyczną, ale moim zdaniem na pewno ta wada nic Ci nie ujmuje. W życiu spotkałam wiele dziewczyn i niektóre były naprawdę piękne, ale inne naprawdę nie miały się czym poszczycić. I na pewno nie należysz do tych drugich.
    Mam nadzieję, że już Cię nic takiego w życiu nie spotka i nie doświadczysz takich niemiłych tekstów 🙂

    1. Nigdy nie rozumiałam, czemu ludzie dowartościowują się rzucając obelgi w stronę innych – ani nie mają do tego prawa, ani podstaw. Ale własne kompleksy w jakiś sposób trzeba leczyć, a takie 'przysranie' komuś z pewnością daje sporo radochy 😉

    2. Temat z lutego, ale pomyślałam, że też napiszę. Również uważam, że masz specyficzną urodą, ale ciekawą, nie nazwałabym Cię w życiu brzydką. Według mnie jesteś jak najbardziej ładna. Tylko właśnie widać, wśród dzieciaków albo starszych, ale mało rozgarniętych jest tak, że wcale nie trzeba być brzydkim, by być wyśmianym. Wręcz przeciwnie, bardzo często wyśmiewane są osoby, które po prostu mają po prostu jakiś element w urodzie inny nawet mogą być kręcone włosy, które ogólnie są pożądane, ale w podstawówcw wielu osobom wydaje się, że inne to gorsze. Jeszcze nie patrzą tak nawet pod kątem estetyki, tylko inności. Wiadomo, że można mieć coś innego, ale być ładnym czy pięknym, ale i wtedy można być w podstawówce wyśmianym albo przez dorosłego z po prostu bardzo wąskimi horyzontami myślowymi. Takie jest moje zdanie i właśnie bardzo często spotykałam się z tym, że były wyśmiewane osoby naprawdę ładne, więc tym bardziej widać jak nie warto przywiązywać do tego wagi. Oczywiście prawdą jest, że jakby i ktoś był brzydki, to nie uprawnia to do wyśmiewania, to po prostu poziom dna. No, ale ludzie wyśmiewają, doczepić się potrafią do każdego jak chcą, nie ma co nimi się przejmować, o to właśnie chodzi. Ze mnie tez się wyśmiewali, mam bardzo krzywe zęby i diastemę 4 mm, to dużo i owszem psuje to mój wygląd, ale wiadomo dorosła dojrzała osoba nie będzie wyśmiewać. A teksty o ukręceniu łba, to ja nie wiem nawet jak skomentować, ktoś taki nie reprezentuje sobą żadnego poziomu i jest po prostu pusty jak bęben w pralce zanim wrzuci się ubrania.

    3. A z tym bębnem w pralce zanim wrzuci się ubrania, że pusty jak taki bęben, to wymyśliłam hehe, no ale wiadomo o co mi chodzi ogólnie.

    4. To prawda, ludzie z reguły źle reagują na to, co inne. Znam np. wiele ładnych rudych dziewczyn, a i tak zawsze były wyzywane od brzydul, bo taka zasada, że co odmienne, jest złe. Szkoda tylko, że niektórym te przekonania nie znikają z wiekiem, bardzo by im się to przydało.

      Dziękuję za miłe słowa. A metaforę z pustym bębnem jak najbardziej zrozumiałam 🙂

  15. Bardzo dobrze napisane, brawo 😀
    A kwestię bycia brzydulą znam, z autopsji. Może nie mam tego, co Ty, ale też się wyróżniam 😉 Po rodzicach, jak na złość obydwojgu, więc było to nieuniknione, mam mocno zwężoną górną szczękę i przy tym komplet zębów 😛 Do tego dwie górne jedynki są wyraźnie większe od reszty zębów. Jak to wygląda w praktyce? Mocno wysunięte zęby, te dwie jedynki, i do tego nie równo, ale każda inaczej 😉 Nasłuchałam się w młodości wielu przykrych słów :/ Jednak z wiekiem idzie się uodpornić, na całe szczęście 🙂

    1. To prawda, czas robi swoje – człowiek mądrzeje i przestaje się przejmować. I sprawdza się stwierdzenie, że każdy z nas ma jakąś niedoskonałość – mniejszą lub większą. Może nie jest to pocieszające, ale przynajmniej prawdziwe.

  16. Jeju, poproszę więcej takich życiowych tekstów! Moim zdaniem nie ma ludzi brzydkich – są po prostu Ci mniej urodziwi lub właśnie specyficzni.
    Wiesz jak to dzieci – w podstawówce cały czas byłam wyśmiewana przez moją budowę ciała. Jedna laska potrafiła codziennie mi dowalać. "Kto by się chciał pokazywać z taką krową"… Nadwaga (nawet te 4kg obecnie) wyglądają nie tak fajnie przy moim wzroście 157. Obecnie jestem w liceum i trafiłam na ludzi, którzy widzą we mnie coś więcej. Na szczęście.
    Co do mojej budowy – nawet gdy ważyłam 53kg dziwnie to wyglądało, bo gdy stanę bokiem jestem strasznie szeroka przez moje żebra.
    Mam cel, by pozbyć się nadwagi. Ale przede wszystkim chciałbym nabrać pewności siebie.

    1. No tak, nawet niewielka nadwaga drugiego człowieka wiecznie 'boli' innych i krzywdzi ich 'poczucie estetyki'. Nie wiem skąd bierze się coś takiego – u nas w szkole tęższe osoby nie były ani wyśmiewane, ani wyszydzane. Wszyscy tworzyliśmy zwartą ekipę.

  17. Powiem tak bardzo się ciesze, że masz takie podejście do życia sama w swoim młodzieńczym życiu , a było to 100 lat temu i przed wojną taż przeżywałam to co ty choć oczywiście ja byłam prawdziwą brzydulą do tego biedną zawsze czyściutko ubraną ale bardzo skromnie, kiedyś miałam jeden z wielu złych młodzieńczych dni i wyszłam w aleje przemyśleć swoje życie i swoją wyśmiewaną pryszczatą urodę , okulary których nie znosiłam ale musiałam w nich chodzić ze względu na wzrok, Idąc ulicą ludzie się rzecz jasna oglądają za brzydulą i z nieskrywanym chamstwem i uśmieszkami i stało się idzie garstka wyrostków i mówi ty zobacz ta brzydula wyszła chyba na podryw a powinna się była zakopać, żeby jej nikt nie oglądał , więc chamy i prostaki byli nawet przed wojną , chciałam się zapaść pod ziemię w dosłownym tego słowa znaczeniu,od tego czasu wzmocniłam się i znając swoją wartość i osobowość zaczęłam olewać to co o mnie mówią , każdy ma prawo do życia nawet taka brzydula jak ja. a te pustaki na pewno skończyli u boku pięknej panienki .A co do Ciebie jesteś bardzo ładną inteligentną osobą i bardzo wartościową i mądrą istotką . Fajnie że olewasz głupich i chamskich ludzi.

  18. Nie ma brzydoty gorszej niż chamstwo. Człowiek bez kompleksów, zadowolony z życia i zajęty swoimi sprawami, nie ma czasu źle życzyć innym i nie wie, co to werbalne okrucieństwo. No bo po chorobę sprawiać komuś przykrość? Bo można? Jak ktoś powie "o, patrz, jaki brzydal" to mu IQ podskoczy, czy jak? Dla mnie to niezgłębiony fenomen. Jednak nigdy nie uwierzę w to, że osoba spełniona, kulturalna, inteligentna rzucałaby kąśliwe komentarze. Tak naprawdę ci, co obrzucają błotem, mają problem ze sobą, nie z drugą osobą.
    Człowiek, który ma w sobie dziurę wyżeraną przez zgorzknienie, będzie komentował, sprawiał przykrość, bo skoro jemu jest źle, to czemu ktoś ma mieć lepiej. Przecież to takie "niesprawiedliwe", a jak ci obrzydzi choć minutę życia to od razu poczuje się niczym heros. Ty masz cudowną córeczkę, męża, hobby, które nieustannie rozwijasz – normalnie jak ty śmiesz?! Powinnaś z miną cierpiętnicy przemykać ulicami i przepraszać za to, że żyjesz, a ty tak bezczelnie wiedziesz szczęśliwe życie. Oczywiście żartuję teraz, ale taka mentalność naprawdę istnieje. Masz wadę – a jakbyś jej nie miała, to co by to zmieniło? To pytanie powinien sobie zadać każdy "ynteligent", który chamsko komentuje wygląd drugiej osoby. Gdyby ta osoba nie miała tej wady, to co by to zmieniło w twoim życiu, ty małostkowy człowieczku?
    Idziesz przez życie jak burza i oby tak dalej! 🙂

    1. Ależ pięknie i mądrze powiedziane!

      Ludzie nie potrafią być w porządku wobec innych – może ze strachu, może przez własne kompleksy – tego nie udało mi się zgłębić. Bo są postawy, których normalny człowiek nigdy nie pojmie…

  19. O jejku, ale mnie zaskoczyłaś! To znaczy nie tym, że masz problem zdrowotny, ale tym, jak ludzie się do Ciebie odnosili, zwłaszcza gdy byłaś dzieckiem. Ja bardzo chętnie tej małpie z autobusu ukręciłabym głowę! Uważam, że progenia/prognacja (spojrzałam w wikipedię :P) nie jest chorobą, która miałaby kogoś dyskryminować! Co więcej, nie zgadzam się zupełnie ze stwierdzeniem, że jesteś brzydulą. Widziałam bardzo dużo zdjęć u Ciebie na FB, wyglądasz naprawdę pięknie! A zwłaszcza na zdjęciach ze ślubu – byłam Tobą zachwycona! 😀 Poza tym "oryginalna" uroda nie oznacza "gorsza". Niestety zawsze będzie tak, że zacofani ludzie będą mieli problem z akceptacją pewnych rzeczy – nieznane budzi strach, a więc negację i wrogość. Skoro dziś matka zdrowego dziecka jest w stanie powiedzieć do matki autystycznego dziecka, że "ich dzieci nie będą się bawiły z debilami", to ja nie mam więcej pytań…

    1. To straszne, o czym wspominasz na końcu. Ale może kiedyś tacy ludzie zostaną za swoją głupotę pokarani. Byle nie cierpiały na tym dzieci…

      A ja na swojej drodze różnych debili spotkałam – i w dzieciństwie, i w nastoletnim życiu, i w dorosłości również. Każdy z progeników ma swoją historię. Zresztą nie tylko my – bo ludzie mają to do siebie, że u każdego znajdą coś, do czego można się doczepić…

  20. Klaudyna,
    nie czytam Cię regularnie, ale wpadam od czasu do czasu.
    Nie zawsze komentuję, ale dzisiaj muszę.
    To jeden z najbardziej intymnych i dojrzałych wpisów jakie czytałam.

    Pięknie napisałaś o swoim "problemie" i cieszę się, że sobie z tym radzisz.
    Myślę jednak o tych wszystkich dziewczynach, które nie radzą sobie tak dobrze jak Ty.
    Może byś robiła w szkołach jakieś prelekcje? Gimnazjalistki wyolbrzymiają każdy szczegół, który oddala je od ideału i niestety nie rzadko kiepsko sobie z tym radzą. Gdybyś powiedziała im to co napisałaś nam to jestem przekonana, że Twoje słowa wzmocniłyby ich samoocenę, pomogły spojrzeć na siebie innymi oczyma i pozwoliły uwierzyć w siebie.

    Jesteś cudowna!

    1. Wiesz, ja się gimnazjalistów boję, chociaż pomysł nie brzmi źle, chciałabym te pogubione nastolatki uświadomić, że kiedyś każda wyjdzie na prostą i znajdzie swoje szczęście. Ale właśnie przez wadę i lęk przed konfrontacją z bezwzględną młodzieżą, nie zdecydowałam się na studia nauczycielskie, o których marzyłam od dziecka. Została mi animacja kultury, która ostatecznie okazała się lepszym wyjściem 😉

      Dzięki za dobre słowo.

  21. Pamiętam jeden z Twoich postów, chyba o zamążpójściu i czyjś niemiły komentarz na temat Twojego zgryzu. Choć internet jest siedliskiem wszelkiej maści hejterów, zdziwiło, ba! zszokowało mnie to, bo co to ma do rzeczy? Mnie by się nawet nie chciało pisać, jakby mi się coś nie podobało, zamknęłabym stronę i po sprawie, ale ktoś musiał się dowartościować. Ktoś ewidentnie pozazdrościł Ci męża lub tego, że jesteś szczęśliwa. Takie to polskie…
    Przykre jest to, co piszesz, że tak często dawano Ci do zrozumienia, że rzekomo jesteś brzydka… Na szczęście zdystansowałaś się do sprawy; fakt, nie warto dyskutować z idiotami… którzy w pewnym sensie wyświadczyli Ci przysługę. Dzięki nim jesteś tą kobietą, którą jesteś – silną, pewną siebie, ambitną i przez to piękną. Ty się rozwijasz a nieudaczniki siedzą nadal przed monitorem i ubliżają innym dowartościowując swoją żenującą małość.

    1. Pamiętam tamtą sytuację – żenujące. Ale ktoś się ewidentnie do mnie przyczepił, bo anonimowo raz na jakiś czas podrzucał takie komentarze do wpisów, w których umieszczałam filmiki bądź zdjęcia. Takie życie, cóż zrobić 😉 I masz rację – cieszę się, że zmieniłam swoje życie na lepsze, a oni wciąż gdzieś tam sobie hejtują zza monitora, bo niczego innego ze swoim życiem zrobić nie mogą.

  22. Fakt, jeżeli nie jest się osobą ładną, trzeba starać się dwa razy bardziej. Trzeba być sympatyczniejszą, mądrzejszą, mniej nam się wybacza… Ale dzięki temu nie osiada się na laurach 😉 Tak, coś za coś.
    Świetny post, fajnie, że o tym piszesz, że tego nie przeżywasz i nie użalasz się nad sobą. Piątka! 🙂

    1. Etap użalania się nad sobą zamknęłam parę lat temu. Choć przyznaję, pewnie duża w tym zasługa męża – jakbym tkwiła tak sama ze sobą, pewnie tak różowo by nie było.

  23. Klaudis, nie wierzę własnym oczom. Ty, dusza towarzystwa, radosna zabawna, osoba z którą nie dało się nudzi, dowódczyniy grupy, z milionem pomysłów na minutę otoczona wianuszkiem podziwiających Cię koleżanek, naprawdę nie potrzebowałas urody do szczęścia. Nie ukrywam, z wiekiem naprawdę rozkwitasz. W dzieciństwie i jako nastolatka dopiero po tym tekście dotarło do mnie to że skrycie naprawdę mało być Ci źle, bo dzieciaki bywają okrutne, tym bardziej podziwiam za twardość. Jejku, ty nie miałaś na to "wyjeb…e,? Czegóż to po latach się dowiaduje.

    1. Ano, pewnie nikt tego nie wiedział – zadbałam o to, by pozycja klasowego klauna i duszy towarzystwa przyćmiła to, co siedzi w środku. Ale i tak wyszło mi to na dobre – przynajmniej nie poddawałam się dołom i mogłam roztaczać wokół pozytywną aurę 😉

  24. Papilot to portal dla umysłowych kalek (biorę pełną odpowiedzialność za te słowa). Ilekroć ktoś odsyła mnie do tej strony, zawsze znajduję na niej jakąś bzdurę, którą wypada tylko wyśmiać. Rzeczywiście taka wada zgryzu jest od razu widoczna (podobnie jak moja wystająca ponad resztę zębów trójka, której nawet aparat nie podołał), ale to żaden powód do kompleksów (co akurat Ty wiesz najlepiej :-). Bawią mnie ludzie, którzy doszukują się problemów tam, gdzie ich nie ma. Pamiętam jak jakaś amerykańska aktorka, chyba Hilary Duff, nie schudła do rozmiaru sprzed ciąży przez dwa miesiące od porodu – ilość jadu, jaką wypluły na nią zawsze-piękne-nowoczesne-zadbane-kobiety wystarczyłaby, żeby zabić słonia.

    1. To okropne, jakimi zasadami kierują się ludzie w dzisiejszym świecie. Tylko chudość i piękność na świeczniku, a reszta głęboko w dupie. Nie dziwota, że najbardziej ceni się wszędzie jakieś głupawe gwiazdki…

  25. Pierwszy raz jestem na tym portalu i ostatni :). Doskonale rozumiem dlaczego mógł Cię ich artykuł urazić, bo razić może każdego! Zwłaszcza ten okropny tytuł! Klaudynko jesteś jaka jesteś, nigdy bym nie zauważyła twojej choroby, naprawdę. Najważniejsze jest wnętrze.

  26. Bardzo fajnie napisano, Klaudyno. Jestem pewna, że Twój tekst zainspiruje wiele osób. Każdy ma jakieś kompleksy i tak naprawdę tylko własnym myśleniem możemy je pokonać 🙂

  27. A ja powiem, że te zdjęcia z profilu są wyjątkowo ładne:) Wygląda Pani na nich tak kobieco, delikatnie. Natomiast ten uśmiech powala:)

  28. Cześć
    moim zdaniem jesteś piekna na tych zdjeciach i pisze to zupełnie szczerze takie wlosy, oczy, energia.
    czytając poprzedni wpis i określenie progenia- chcialam sie dowiedzieć co to i znalazlam blog o tej nazwie- autorka podaje tez namiary:
    mój mail: [email protected]
    znajdź mnie na fb: https://www.facebook.com/chimera6

    a blog ma nazwe progenia- z tym ze ona jest po operacji i pomyslalam sobie ze moze Cie to zainteresuje- jesli oczywiscie ten zgryz Tobie przeszkadza Pozdrawiam
    Dorota
    PS uwazam ze dziecko ma urodę również z pewnością po mamie nie tylko po tacie- ludzie sa w pewien sposob ograniczeni w swoim postrzerganiu, serio:)

    1. Kojarzę tę osobę, środowisko progeników małe nie jest, ale jednak tych aktywniejszych się zna 🙂

      Oczywiście, dawniej myślałam o operacji, teraz też czasem nachodzi mnie myśl, że fajnie by było się jej poddać, by córka się mnie nie wstydziła, ale to zbyt kosztowna sprawa. Bo nawet jeśli sam zabieg funduje nfz, dochodzi do tego jeszcze całe przygotowanie ortodontyczne. No i przygotowanie psychiczne, dla mnie trochę poza zasięgiem.

    2. Rozumiem- decyzja o interwencji chirurga jest bardzo osobista i indywidualna.
      Mogę tylko napisać o sobie.
      Sama mialam wade orotpedyczna ktora w mlodosci nie przysparzala bolu ale sie poglebiala i powodowala "dziwny" chód.
      Moj obecnie mąż a wtdy chlopak nadrobił zaniedbanie rodzicow ktorzy tylko sie ze mnie smiali i nie probowakli leczyc – namówił mnie na badania i diagnozę . Zalecono operacje- w sumie było ich cztery- w międzyczasie wzięliśmy slub, urodziłam dwoje dzieci.Zabiegi nie do końca sie udaly- ale jednak znacznie polepszyły sprawe – chodze normalnie,chociaz mam pewne klopoty z doborem butow, ktore jednak i tak bym miala -pewnie jeszcze większe.
      Moj maz wzial na siebie po części odpowiedzialonsc i nie byłam z tym sama.

      Corka natomiast- obecnie 23 lata- miala bardzo powazna wade zgryzu- i stanelismy na glowie zeby leczyc to ortodontycznie chociaz naprawde mamy ciezko finansowo.
      niedlugo bedzie miala zdjete aparaty:)

      po oc to pisze- jestem daleka od namawiania Cie na operacje szczególnie przez internet.
      Tak sobie myślę ze da Ciebie to schorzenie bardzo zrosło sie z Toba mentalnie. To Twoja indywidualność, Twoja osobowość, Twoja walka. W tym kontekście- mając dodatkowo akceptujacego Ciebie fajnego męża- faktycznie można nie mieć motywacji do bolesnych zmian.

      Myślę tylko ze Twoje życie wymagało niewiarygodnej siły i odwagi-ale rozważenie poprawy, korekty tez jej wymaga. Może nie masz kogoś kto Ciebie w tym wesprze -zresztą i tak ostatecznie jesteśmy z decyzja sami- ale jeśli ta wada miałaby sie pogłębiać, coraz bardziej przeszkadzać w funkcjonowaniu, może warto by było jeszcze raz przemyśleć sprawę?
      Dorota.

    3. Doroto,
      dziękuję za Twoją wypowiedź. Myślałam o niej przez ostatnich kilka dni i wciąż nie wiem, co odpowiedzieć. Bo z jednej strony chciałabym stanąć do walki i coś zmienić, a z drugiej tak bardzo zrosłam się już z tym swoim problemem i dobrze czuję się sama ze sobą, że ciężko byłoby mi się zmobilizować. Może kiedyś znajdę w sobie siłę i motywację. Na szczęście na poprawienie wyglądu nigdy nie będzie za późno…

      Uściski dla Ciebie, męża i córki – za walkę i siłę 🙂

  29. Wcale się nie dziwię, że właśnie ten post bije u Ciebie rekordy statystyk. Jest mądry, przemyślany, a zarazem nie widać w nim żalu. Wręcz przeciwnie, ciepło. Nie będę się tu rozpisywać o własnych historiach, bo to nie ma sensu. Te rzeczy muszę sama przepracować. Podziwiam Cię, że zdecydowałaś się na taki post – jestem pewna, że wielu osobom pomógł. Pozdrawiam serdecznie! 🙂

  30. Bardzo fajnie napisane! Z tą rozpoznawalnością to troszkę zazdroszczę 😛 Mnie ludzie raczej średnio zapamiętują co jest dla mnie wielkim minusem.
    Pozdrawiam serdecznie!
    P.S.
    Dla Twoich bliskich jesteś najpiękniejszą kobietą na ziemi!

  31. Ja mam długi nos z górką i rzadkie zęby (nie mam dwóch piątek i zęby mi się rozsunęły). Nic z tym nie mogę zrobić. Dokuczano mi z tego powodu i mam masę kompleksów. Nie stać mnie ani na operację nosa, ani zębów. Mam niską samoocenę i szybko tracę pewność siebie, często po spojrzeniu przypadkowej osoby. Do tego jestem dość niska i mam wrażenie, że nikt nie bierze mnie poważnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *