Słuchaj pieśni wiatru, Haruki Murakami

Kaze no uta o kike (風の歌を聴け)Słuchaj pieśni wiatru, Haruki Murakami

Oryginał: Kaze no uta o kike (風の歌を聴け)
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2014
Stron: 143
Pierwsza powieść Harukiego Murakamiego, wydana w Polsce trzydzieści pięć lat po premierze – duża rzecz. Kupiłam swój egzemplarz natychmiast po jego ukazaniu się w naszym kraju, jednak dłuższą chwilę odkładałam lekturę w czasie. Tak już mam z tym swoim ulubionym pisarzem – że dawkuję sobie jego dzieła niespiesznie, po to tylko, by móc cieszyć się nimi jak najdłużej. Czasem jednak nadchodzą takie momenty, w których muszę, po prostu muszę dać się wciągnąć do jego świata. Wczoraj i dziś właśnie tej charakterystycznej dla Murakamiego niespotykanej nigdzie indziej aury potrzebowałam…
Choć debiut Japończyka pochodzi z roku 1979, w utworze wyraźnie wyczuwalny jest styl autora znany z jego późniejszych dzieł. Miłośnicy Murakamiego odnajdą w tekście nie tylko doskonale sobie znane symbole i postaci, ale także typowe dla pisarstwa Japończyka motywy – niespiesznie prowadzoną narrację, skupianie uwagi na pozornie nieistotnych detalach, liczne odniesienia do filmu, muzyki i literatury. Takiego Murakamiego znam, takiego Murakamiego kocham. I choć Słuchaj pieśni wiatru odznacza się pewną chaotycznością, zdecydowanie jest to historia nie mniej interesująca od pozostałych jego dzieł… Kolejny zwykły bohater, kolejna życiowa historia. I świat – świat normalny, prawdziwy, autentyczny. Ktoś powie, że to taka opowiastka o niczym, ale życie nie jest niczym. Szczególnie, jeśli wspaniały twórca opowiada o nim w wyjątkowy, charakterystyczny dla siebie sposób. Jestem pewna, że miłośnicy twórczości Murakamiego nie będą rozczarowani jego debiutem. Zwłaszcza, kiedy uświadomią sobie, że klasą samą w sobie Japończyk był już na samym początku literackiej kariery. Moja ocena: 8/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Ocalić od zapomnienia’ oraz ’Książkowe podróże’.
]]>

19 komentarzy

  1. Też tak mam z tymi ulubionymi autorami – lekturę odkładam w czasie na odpowiedni moment 🙂 Murakamiego niebawem poznam, kilka miesięcy temu kupiłem sobie kieszonkowe wydanie jednej z jego powieści 😀

  2. Ostatnio ją dopiero kupiłam (powoli kolekcjonuję książki tego fascynującego pisarza!), ale póki co, wpadłam w wir czytania polskiej fantastyki (nadrabiam klasykę, Ziemiańskiego i Sapkowskiego). Też sobie dawkuję książki Murakamiego, jest to dla mnie święto, rytuał, tradycja – nie wiem nawet jak to nazwać, jest czymś pięknym i nieporównywalnym z niczym innym. Idealny pisarz. To są takie książki, które wiem, że mnie nigdy nie zawiodą 🙂

    1. Najwspanialsze jest to, że dawkujemy go sobie i się nim delektujemy, a i tak kiedyś podejdziemy do jego książek drugi, trzeci, enty raz, a one nic przy ponownych lekturach nie stracą… Coś niesamowitego!

  3. Chciałabym móc powiedzieć, że też kocham Murakamiego, ale nie mogę niestety. Moje pierwsze podejście do jego książek zakończyło się sromotną klęską. Nie wnikam, co było tego powodem – może to był nieodpowiedni moment, nie ten nastrój…W każdym razie kiedyś podejmę kolejną próbę, zwłaszcza że trochę interesuję się azjatycką kulturą, a tu proszę: nie przeczytałam ani jednej powieści najbardziej znanego japońskiego w Polsce autora. Może jednak następnym razem się uda.

  4. Też czytałam i byłam zachwycona, ja po prostu go uwielbiam i tą jego aurę tajemniczości, niedopowiedzenia, ale i nudnej do bólu zwyczajności. Wszystko to zawiera i powstaje mieszanka wybuchowa. BUM!

  5. Jestem byłym miłośnikiem prozy Murakamiego. Przejadł mi się ten jego styl i wszechobecny realizm magiczny. Jedyną jego powieść którą uważam za wartą przeczytania jest Norwegina Wood. Po tym opise być może zmienię jednak zdanie i spróbuję jeszcze raz z panem Murakami.

    Przy okazji zapraszam do siebie http://oczytany-facet.blogspot.com/. Pozdrawiam ciepło

  6. A ja Murakamiego UWIELBIAM! Przeczytałam wszystko, co się u nas ukazało i z każdą przeczytaną książką mam ochotę na więcej i nie mogę się doczekać wydania następnej. Chociaż przyznaję, że wolę go w dłuższych formach – opowiadania jego autorstwa nie porwały mnie aż tak bardzo.
    Ulubiona: Kronika ptaka nakręcacza, chociaż jeśli ktoś nie ma doświadczenia z tym autorem, nie polecałabym jej na sam początek.
    Pozdrawiam!
    http://myhouseofhappiness.blogspot.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *