|

Deszczowa piosenka/Singin' in the Rain (1952)

Deszczowa piosenka (Singin’ in the Rain)
reż. S. Donen, G. Kelly • USA, 1952
Przygodę z listą tysiąca filmów, które muszę obejrzeć, postanowiłam rozpocząć od absolutnego klasyka musicalu – Deszczowej piosenki. Kultową scenę tańca w deszczu widział chyba każdy, a i sama produkcja cieszy się wciąż niesłabnącą sympatią widzów, którzy stale umieszczają Deszczową piosenkę w rankingach filmów kultowych, niepowtarzalnych czy… zapewniających dobry humor. Spędziłam z tą komedią wiele wspaniałych chwil i z chęcią dołączę do grona tych, którzy polecają ją na jesienne smutki i przydługie, nudne wieczory… …choć wcale przed seansem nie byłam tego taka pewna.
Źródło: filmweb.pl

W Deszczowej piosence odkryte zostają kulisy świata kina w czasach, w których nastała era udźwiękowienia, a filmy nieme powoli stawały się przeżytkiem. Wielkim wyzwaniem zarówno dla producentów jak i aktorów okazało się zmierzenie z nową rzeczywistością i brutalnymi wymaganiami rynku. Ich próby dostosowania się do rewolucyjnych czasów stanowią uroczy obrazek – oto bowiem okazuje się, że największa gwiazda, Lina Lamont (w tej roli Jean Hagen), absolutnie nie może ujawnić swego skrzeczącego głosu światu, zaś czołowy gwiazdor, Don Lockwood (Gene Kelly) musi walczyć z kompleksami, jakie zaczynają dręczyć jego duszę. Jak zmierzyć się z największymi wyzwaniami w karierze? Ze śpiewem na ustach! Bo taniec, ekspresja i piosenka są tym, co ma widownię ująć w pierwszej kolejności.
Źródło: tafadhali.tumblr.com

Nie przepadam za starym kinem, mimo że darzę ogromną miłością filmy Audrey Hepburn. Deszczowa piosenka budziła więc moją niepewność i konsternację, jednak nawet jeśli któreś momenty filmu mnie nużyły, wciąż powtarzałam na głos, że za takim aktorstwem można już dzisiaj tylko tęsknić. Bo absolutnym fenomenem okazały się dla mnie popisy wokalno-taneczne obsady. Nie chodzi tu o znane z dzisiejszego kina tanie efekciarstwo, a o popisy najwyższej klasy – urocze, zdumiewające, wprawiające w zachwyt. Choreografia Deszczowej piosenki uderza wspaniałością, zaś umiejętności aktorskie ekipy po prostu przytłaczają. Fenomenalny Donald O’Connor, przeurocza Debbie Reynolds i absolutnie powalająca na łopatki Jean Hagen po prostu wlali w moje serce mnóstwo ciepła i radości. Jedynie odtwórca głównej roli, Gene Kelly, nie przekonał mnie do siebie, ale przede wszystkim dlatego, że ja za aparycją amantów tamtych lat nie przepadam. Jest bowiem w tym wymuskaniu pewna sztuczność, która nie pozwala mi przedrzeć się przez barierę uprzedzeń i zniechęcenia.
Źródło: tumblr.com
Deszczowa piosenka jest niewątpliwie filmem niepowtarzalnym – ani w przeszłości, ani w przyszłości drugi taki z pewnością już się nie pojawi. Warto więc docenić jego pogodny przekaz, znakomitą realizację i fenomenalne aktorstwo. Fabuła obrazu to już rzecz drugorzędna, raczej nie przyciąga oryginalnością, ale akurat nie w tym kryje się fenomen Singin’ in the Rain. Tu klimat i przekaz są ważne, muzyka i taniec wybijają się na pierwszy plan, a humor i ekspresja po prostu zdumiewają. Warto obejrzeć, by przekonać się, dlaczego akurat Deszczową piosenkę uznaje się za najlepszy musical wszech czasów. Moja ocena: 7,5/10
Film obejrzany w ramach wyzwania 1000 filmów, które muszę obejrzeć.
]]>

6 komentarzy

  1. Oglądałaś pewnie wczoraj? Ja wiedziałam, że nie zdołałam, bo musicali nie lubię i oglądam tylko za karę. I jeszcze od razu na drugi dzień dałaś radę napisać o filmie, dobra jesteś.

  2. Obejrzałem niedawno znowu, chyba po raz dwudziesty (któryś), i po raz kolejny bawiłem się świetnie – film jest bardzo pogodny, i mimo dwóch słabszych momentów, ogląda się go z prawdziwą przyjemnością. I zgadzam się w pełni – kreacje aktorskie są tutaj niesamowite, a Donald O'Connor, to jak gra całym sobą, wzbudza ogromny podziw. Można nie lubić starego (no powiedzmy starszego) kina, ale Deszczową Piosenkę powinno się koniecznie obejrzeć!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *