Pierwszy krok w chmurach i inne opowiadania, Marek Hłasko

Pierwszy krok w chmurach i inne opowiadania, Marek Hłasko

Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2005
Stron: 407
Gatunek: opowiadania

Doskonale zdaję sobie sprawę, że blogerów literatura tego typu nie obchodzi – ani nie jest czytana, ani komentowana. Nie zmienia to jednak faktu, że Hłasce czas poświęcać warto, a ja sama doskonale wspominam licealne lata, kiedy jego prozą rozkoszowałam się jak szalona. Ci z Was, którzy na przełomie grudnia i stycznia tak szumnie zapowiadali, że ten rok będzie stał pod znakiem klasyki, dzieł mniej popularnych i zgłębiania historii literatury, mają teraz okazję zmierzyć się z twórcą kultowym, nietuzinkowym i absolutnie wyjątkowym. Zbiór Pierwszy krok w chmurach i inne opowiadania to dobry do tego początek…

Teksty zebrane w zbiorze powstały na przestrzeni lat 1954-1962, co znaczy, że ich autor ledwo przekroczył wówczas dwudziestkę. Ten niezwykle istotny fakt dodatkowo podkreśla gorzką wymowę opowiadań, które przytłaczają brutalnością, wnikliwością i dojrzałością, i które stanowią niebywale sugestywny zapis zdarzeń tak charakterystycznych dla tamtej epoki. Szara rzeczywistość i szarzy ludzie żyjący wojennymi wspomnieniami, mierzenie się z codziennością, cierpienie, samotność, bunt i… nadzieja. I dla nadziei znalazło się tu miejsce, choć podszyta jest ona zgubną niewinnością i naiwnością, która nigdy nie przynosi niczego dobrego.

Bo choć jest w tych tekstach piękno, dobra w nich nie znajdziemy.

Marek Hłasko to twórca wrażliwy i bezwzględny jednocześnie, wnikliwy obserwator i mistrz operowania językiem polskim. Mierzenia się z jego twórczością nie trzeba się obawiać, bo choć tworzył przed dziesięcioleciami i uważany jest za jednego z najwybitniejszych, ukrył w swych tekstach prawdę uniwersalną. Ich wymowa jest ponadczasowa i doskonale trafi do współczesnego czytelnika. W końcu czyż większość z nas nie jest rozczarowana rzeczywistością?

Spróbujcie, bo warto.

Moja ocena: brak
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’, ’Z półki’, ’Polacy nie gęsi’, ’Ocalić od zapomnienia’ oraz ’Książkowe podróże’.

0 komentarzy

    1. Chyba u Pietruchy, ale ręki sobie uciąć nie dam, to było na ten egzamin co zerówka była w sobotę, czy w niedzielę… U mnie z pamięcią też nie najlepiej, jedno jest pewne-czytałam z przejęciem.

    2. Tak właśnie myślałam, że może u niej, ale i tak nie pamiętam tego, choć kiedy czytałam tytułowe opowiadanie, jęczałam coś do Marcina, że niedawno to jedno czytałam i nie pamiętam gdzie. Myślałam, że mi się miesza w głowie i jako 'niedawno' biorę czasy LO 😉

      Egzaminy u tej pani słabo pamiętam. Lubiłyśmy się wtedy z Bellą uczyć w barze, oglądając mecze i… no, raczej nie powinnam dopisywać dalszego ciągu publicznie 😉

  1. Miałam fragmenty tych opowiadań w liceum tylko nie pamiętam , które, ale tytuł nie jest mi obcy ( byłam na rozszerzonym), ale później jakoś ten zbiór mi umknął.

  2. U mnie na półce czeka "Następny do raju" Hłaski. Miałam do tej książki już jedno podejście – nieudane, ale zamierzam spróbować jeszcze raz, bo może akurat to nie był czas na tego typu prozę.

    1. Dzięki za podpowiedź:), przy następnej wizycie w bibliotece rozejrzę się za tą książką. W sumie to od czego się zaczyna spotkanie z autorem jest bardzo ważne – w końcu może ono zachęcić lub też nie do sięganie po dalsze jego książki.

  3. Są blogerzy, których obchodzi wyłącznie klasyka:) może nie jest ich wielu, ale naprawdę jak się dobrze poszuka to się znajdzie. Do Hłaski przymierzam się od dawana, a to, że jeszcze nie zaczęłam czytać nie wynika z niechęci do autora, co z wielu innych pozycji, które wpychają mi się w ręce. Ale i Hłaski nie zabraknie na liście moich lektur.

    1. Oczywiście, że są i tacy – i nawet cieszą się sporą popularnością, choć raczej w wąskim gronie blogerów. Pozostaje jedynie żałować, że nie mają większej siły przebicia 🙂

  4. Uwielbiam Hłaskę i cieszę się, że pojawił się na Twoim blogu. Trochę wiary w blogerów – są i tacy, którzy przepadają za taką literaturą. A Twoja recenzja może zachęci kilka osób do przeczytania jeżeli nie znają lub przypomnienia sobie o tym autorze. Niektóre książki wymagają czasu aby do nich powrócić- odbiór jest wtedy całkowicie inny…

    1. Mała moja wiara, to fakt. Na szczęście kilka osób tutaj udowodniło, że można o Hłasce powiedzieć coś więcej niż 'nie czytam takich autorów/opowiadań' 🙂

  5. Hłaski znam tylko "Piękni dwudziestoletni" czytane już jakiś czas temu i chociaż wiem, że na pewno jest to dobra książka, to jakoś nie przekonał mnie do siebie styl. Ciężko mi się czytało, może z opowiadaniami poszłoby lepiej? W każdym razie na pewno spróbuję 🙂

  6. Jak których, jak których, ale nie będę zaprzeczał – ilość jest po stronie tych, dla których ważne jest by było "łatwo i przyjemnie" :-), no i jeszcze musi być to nowość i mieć kolorową okładkę :-). Inna rzecz, że Hłasko jednak dzisiaj mocno już spłowiał – to było coś na tle siermiężnej rzeczywistości PRL-u, zwłaszcza, że doszedł do tego smaczek pisarza-buntownika, kiedy zdecydował się pozostać poza Polską. Obecnie to chyba bardziej świadectwo tamtych czasów niż literatura przez duże L.

    1. Być może i spłowiał, ale w jego sposobie widzenia rzeczywistości odnajdzie się wielu współczesnych czytelników. To są teksty i prawdy uniwersalne, które przetrwały próbę czasu. Nie zdarza się to każdemu twórcy.

  7. Blogerów nie obchodzi taka literatura? Przykro to czytać, ale… masz rację. Chociaż sama bardzo lubię tego autora. Zaczęło się, paradoksalnie, od obejrzenia "Bazy ludzi umarłych" – zachwyciłam się tym filmem. A że powstał na podstawie "Następnego do raju"…;)

    1. U mnie było to samo, obejrzana przypadkiem "Baza ludzi umarłych", zachwycenie się tym filmem, potem dotarcie do książki i przepadłam! Uwielbiam tego pisarza! Ostatnio zakupiłam sobie jego Listy, o dziwo w Lidlu. Swoją drogą to ciekawe jak dyskonty wybierają tytuły, które znajdą się w sprzedaży, prawda?

    2. O, nie wiedziałam, że w Lidlu na takie perełki można trafić. Czasem jakimś cudem w Biedronce znajduję ciekawe tytuły – ale według jakiego klucza dobierają tam tytuły, pojęcia nie mam 🙂

  8. W pierwszym zdaniu dopisałabym może "części" albo "większości", bo podobnie jak kilkoro przedmówców zaliczam się do blogerów, których klasyka tudzież "stare" książki obchodzą jako żywo!
    Hłaskę czytałam niby w ramach obowiązku, ale z przyjemnością.

    1. Być może przesadnie uogólniłam, ale to dobra prowokacja do dyskusji 🙂 Bo niestety, ale generalnie jest jak jest – na blogach takiej literatury jak na lekarstwo.

  9. Kiedy wybrałam jedno z opowiadań Hłaski na prezentację maturalną to nauczyciele nie kryli zdziwienia. Sama pewnie nie wpadłabym na taki pomysł, ale miałam świetną panią, która rozszerzała mi horyzonty literacki i poleciła mi opowiadania Hłaski. Od tamtej pory uwielbiam je i bardzo żałuję, że tylko to znam z jego twórczości. Boję się jednak, że się rozczaruję… Może dodatkową motywacją będzie fakt, że słyszałam, że teraz mają wydać wszystkie jego dzieła od nowa.
    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *