Opowieść Olivera, Erich Segal

Opowieść Olivera, Erich Segal

Oryginał: Oliver’s Story
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 1999
Stron: 200

Przed trzema laty po raz pierwszy wzruszyłam się nad niezwykle poruszającą prozą Ericha Segala, sięgając po kultowe już Love Story. W ostatnich dniach postanowiłam poznać dalszy ciąg tamtej opowieści i z wielką przyjemnością sięgnęłam po Opowieść Olivera. Tym razem wzruszeń było niewiele – w kontynuacji Love Story królują zadumanie, śmiech, czasem irytacja, czasem smutek. I zaskoczenie! Tego ostatniego autor zaserwował nam naprawdę sporo.

Cieszę się, że Erich Segal kolejny raz nie podryfował w stronę taniego banału. Dzięki temu nawet jeśli jego opowieść mocno nasączona została aromatem romansu, absolutnie nie jest ckliwa, patetyczna i mdła. Relacje bohaterów podszyte są przede wszystkim sarkastycznym humorem, dlatego tak cudownie zagłębia się w ich dialogi oraz rozważania samego Olivera, który – przy wszystkich swoich wadach – okazuje się postacią niezwykle złożoną. Nosi chaos w sercu i umyśle, nierzadko popada w melancholię, próbuje oswoić nową rzeczywistość i wciąż ma wiele ciekawego do powiedzenia. Bywa kontrowersyjny i sztywny, bywa też rozchwiany i „miękki”. Jest w nim pewna nuta fałszu, trudno uwierzyć w autentyczność niektórych jego słów i zachowań, ale to właśnie dzięki tym niejednoznacznościom Opowieść Olivera staje się historią tak interesującą. Bo wywołuje całą gamę emocji, zmusza do myślenia i skłania do refleksji.

Nie do końca polubiłam nowego Olivera Barretta, ale ucieszyły mnie zaskakujące i niebanalne rozwiązania fabularne zaproponowane przez Ericha Segala. Z drugiej jednak strony, wciąż borykam się z dylematem, czy warto było rozgrzebywać zamkniętą przecież historię, jaką było Love Story. Opowieść Olivera to osobny byt, który dobrego wrażenia po części pierwszej nie zaciera, ale też nie stanowi godnego jej uzupełnienia.

Ot, przyjemna opowiastka na jeden raz. Miła w odbiorze, interesująca, ale też gdyby nie powstała, niewielka byłaby to strata…

Moja ocena: 6,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Z półki’, ’Czytam literaturę amerykańską’, ’Ocalić od zapomnienia’ oraz ’Książkowe podróże’.

0 komentarzy

  1. Tak jak piszesz, na jeden raz. Ja zabrałam kiedyś tę ksiażkę na wakacje. Ot fajne do poduszki po całym dniu łażenia. Na pewno nie jest to klasa "Love story" ale nie było najgorzej

    1. O to własnie chodzi. Miło było, ale nie żałuję, że się skończyło.
      Będę jeszcze sięgać po Segala, choć wielu podkreśla, że na 'Love Story' zamyka się wszystko, co miał do zaoferowania…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *