Martwy w rodzinie, Charlaine Harris

Martwy w rodzinie, Charlaine Harris

Oryginał: Dead in the Family
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2012
Stron: 432
Gatunek: horror, opowieści o wampirach

Kiedy miesiąc temu odkładałam na półkę dość marny dziewiąty tom przygód Sookie Stackhouse, Martwy i nieobecny, wyrażałam podziw dla samej siebie, że wciąż daję Charlaine Harris szansę i dzielnie trwam przy jej książkach. Dla rozluźnienia w dzisiejszą leniwą niedzielę postanowiłam jednak nie zrażać się wobec tej serii i spróbować z tomem dziesiątym, Martwym w rodzinie. Można by rzec, że był to strzał w dziesiątkę. Odżyła bowiem moja wiara w potencjał powieści amerykańskiej pisarki…

Dziesiąty tom cyklu o Sookie Stackhouse obraca się głównie wokół różnorodnych relacji rodzinnych. W życiu bohaterki ważnymi postaciami okazują się jej przystojny kuzyn Claude oraz ulegający przemianie brat Jason, a nawet obdarzony telepatycznymi zdolnościami syn nieżyjącej kuzynki. Każdy z tej trójki wywiera na Sookie ogromny wpływ, przy okazji ujawniając swoje uczucia, lęki i przemyślenia. Jednak nie tylko rodzina panny Stackhouse staje się ważnym elementem powieści – również bliscy Sama Merlotte’a, Billa Comptona i Erica Northmana ujawnią się na kartach Martwego… (choć nie zawsze bezpośrednio). Między innymi z tego powodu ten tom okazuje się tak zaskakująco ciekawy.

Mimo iż cykl przygód Sookie Stackhouse sięga już tylu tomów, autorce absolutnie nie brakuje pomysłów na nowe rozwiązania fabularne. Naszą bohaterkę czekają kolejne przygody, w jej życiu pojawiają się nowi ludzie, a ona sama – o dziwo! – dojrzewa i zmienia się na lepsze. Już nie jest irytującą słodką idiotką, potrafi głośno wyrażać swoje zdanie i nie zachowuje się jak rozedrgana nastolatka. Jako narratorka wciąż bywa męcząca, kiedy raczy czytelnika mnóstwem niepotrzebnych szczegółów ze swego codziennego życia, ale akurat w przypadku Martwego w rodzinie okazuje się to jedynym poważnym mankamentem.

Cieszy mnie, że Charlaine Harris postawiła w tej powieści przede wszystkim na uczucia i emocje, w miarę możliwości oszczędzając czytelnikom brutalności. Pierwszy raz od dawna Sookie nie jest ofiarą i nie ociera się o śmierć (może z maleńkim wyjątkiem), a przy tym niejednokrotnie rozdaje karty. To także czyni Martwego w rodzinie pierwszym od dawna tomem serii naprawdę wartym uwagi.

A to z kolei sprawia, że z przyjemnością sięgnę po kolejne powieści Harris. Nie mogę się doczekać ostatecznego rozwiązania. O ile takie w ogóle nadejdzie!

Moja ocena: 7,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’, ’Z półki’, ’Czytam literaturę amerykańską’ oraz ’Książkowe podróże’.

0 komentarzy

  1. Ostatnio zastanawiałam się nad tą serią, ale słyszałam duuużo negatywnych opinii. A tu proszę, ulubiona Kreatywa podrzuca pozytywną ocenę. Chyba będę musiała jeszcze przemyśleć, czy nie warto wrzucić do koszyka kilku tomów :))
    Julia

    1. Możesz zajrzeć do poprzednich recenzji i zobaczyć, jak się sprawa ma – niektóre tomy są naprawdę ciekawe, inne tragicznie słabe. Ogólnie jednak seria nie wypada tak najgorzej 🙂

  2. Trafiłam w supermarkecie na promocję. Książka po 6 zł. Tym sposobem mam wszystkie tomy tej serii, oprócz drugiego, i teraz nie mam skąd go wytrzasnąć 🙁

    1. W takich super cenach widziałam też w jednej internetowej księgarni, tylko nie wiem czy mogę tutaj zostawic link 🙂 Mogę podpowiedziec, że można je kupic właśnie w końcówkach serii/lekko uszkodzonych ( w których szkody są minimalne, wręcz niezauważalne)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *