Mroczne umysły, Alexandra Bracken

Mroczne umysły, Alexandra Bracken

Oryginał: The Darkest Minds
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2014
Stron: 450
Gatunek: sci-fi, dla młodzieży

Nieczęsty mam kontakt z literaturą dystopijną. Wszelkie mroczne wizje przyszłości skażonej przez ludzką bezwzględność wprawiają mnie w przerażenie i uświadamiają, w jak czarnych barwach współcześni widzą przyszłość świata. Jest jednak w tych młodzieżowych książkach coś na tyle kuszącego, że ilekroć na rynku pojawia się nowa pozycja z gatunku, uważnie się jej przyglądam. Mroczne umysły od kilku tygodni podbijają blogosferę, większość czytelników wprawiając w zachwyt. I z jednej strony ów zachwyt rozumiem, z drugiej jednak przeżyłam podczas lektury kilka rozczarowań…

Alexandra Bracken kreuje wizję świata, którego największym zagrożeniem jest tajemnicza epidemia dziesiątkująca najmłodsze pokolenia. Jedni umierają, inni nabywają tajemniczych umiejętności parapsychicznych. Nastolatkowie okazują się tak wielkim zagrożeniem, że umieszcza się ich w specjalnych obozach, poddaje segregacji i torturom, całkowicie blokując ich niezwykłe umiejętności. Jedni władają elektrycznością, inni potrafią wprawiać przedmioty w ruch, a jeszcze innym udaje się wkradać w cudze umysły i manipulować nimi. Do tej ostatniej grupy należy nasza bohaterka-narratorka, Ruby. Ruby, która aby przetrwać, musi kryć się z prawdą na swój temat. Inaczej zginie.

Podoba mi się rzeczywistość wykreowana przez autorkę – jej wizja jest spójna, każdy detal ma tutaj swoje uzasadnienie. Cechy poszczególnych grup dzieci są uwydatnione, a tu i tam wplatane retrospekcje pozwalają zrozumieć, z jakich przyczyn zrodziła się taka, a nie inna rzeczywistość. Do tego powieść napisana jest lekko, językiem zrozumiałym dla młodego czytelnika, a Bracken umiejętnie raz na jakiś czas odkrywa kolejne mroczne karty swojej wizji. Fabuła Mrocznych umysłów wyróżnia się świeżością, a momentami zaskakuje, co pozwala mi zrozumieć, dlaczego powieść ta odniosła tak wielki sukces.

Ale są też rozczarowania.

Aktualną modą wśród autorów młodzieżowych jest wprowadzanie narracji pierwszoosobowej, prowadzonej przez małoletnie bohaterki. A ponieważ Ruby jest odrobinę niestabilna i generalnie mało bystra, snuta przez nią opowieść momentami okazuje się toporna i niestrawna. Być może miało to czytelnikowi dostarczyć większych wrażeń, ale dla mnie jej emocje i rozważania okazują się niespecjalnie autentyczne i zwyczajnie irytujące. Ot, nastolatki.

Również kreacje głównych bohaterów stanowią słabszy punkt Mrocznych umysłów. Alexandra Bracken postawiła na ograne schematy – Ruby to naiwna, śliczna sierotka, jakich w literaturze jest już stanowczo zbyt wiele. Obiekt jej westchnień – kolejny wzbudzający zachwyt i powszechny szacunek ultraodważny koleżka o złotym sercu. Ich dwójka zdecydowanie nie przekonuje, ale chociaż z mniej istotnymi postaciami autorka poradziła sobie nieco lepiej.

Mroczne umysły to mocy punkt współczesnej literatury młodzieżowej, ale myślę, że i starsi czytelnicy docenią wizję Bracken i mimo pewnych uchybień, dadzą tej powieści szansę. Zapada ona w pamięć i właściwie „czyta się sama”. Autorka nie boi się nieoczekiwanych zwrotów akcji i na pewno niejednego czytelnika wprawiła w osłupienie zakończeniem. A to z kolei sprawia, że kolejnego tomu pozostaje wyczekiwać z wielką niecierpliwością!

Moja ocena: 7/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Czytam literaturę amerykańską’, ’Serie na starcie’ oraz ’Książkowe podróże’.

0 komentarzy

    1. Wiesz, trudno wystawić młodzieżowemu czytadłu aż tak wysoką ocenę. W moim przypadku 'dziesiątki' zbierają dzieła naprawdę znakomite lub mające dla mnie ogromne znaczenie.

  1. Byłam dzisiaj na targach ksiązki i kupiłam właśnie tą. Muszę jak najszybciej zabrac się za czytanie, chociaż na mojej półce czeka wele innych…

  2. Byłam dzisiaj na targach ksiązki i kupiłam właśnie tą. Muszę jak najszybciej zabrac się za czytanie, chociaż na mojej półce czeka wele innych…

  3. A mi akurat książka bardzo się podobała. Po niewypale ,,Zbuntowanej'' , którą sobie powtarzałam, akurat ,,Mroczne Umysły''' poprawiły mój nastrój. Nie mogłam przestać myśleć o tej książce. Zaczęłam w niedziele, skończyłam w środę. Szybko jak na mnie. W środę byłam akurat na wycieczce ze szkołą i jedyne co robiłam to czytałam o Ruby ( akurat teraz mi się przypomniało: czytałaś serię Dary Anioła? Jeżeli tak, to nie uważasz , że Clancy jest podobny do Sebastiana?). Muszę przyznać, że nie płakałam nigdy tak na książce od Złodziejki Książek ( przeczytana w lutym). Nie mogę wybaczyć wydawnictwu, że jeszcze nie przetłumaczyła kolejnej części.
    Pozdrawiam
    Slendy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *