|

Yoko i John. Dni, których nigdy nie zapomnę, Jonathan Cott

Yoko i John. Dni, których nigdy nie zapomnę, Jonathan Cott

Oryginał: Days That I’ll Remember. Spending Time with John Lennon and Yoko Ono
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013
Stron: 288
Gatunek: wspomnienia

Z niepokojem i wstydem niemałym muszę przyznać, że minął rok, odkąd ta książka trafiła na moją półkę. Dobrym sercem wykazała się wówczas Karolina, która postanowiła tak po prostu podarować mi wspomnienia Jonathana Cotta poświęcone niezwykłej parze, jaką tworzyli John i Yoko. Przez dziesięciolecia narosło wokół ich relacji całe mnóstwo mitów, legend, plotek i insynuacji. Cott niejako rozprawia się z nimi, przedstawiając bardzo intymny i niezwykle szczery portret tych dwojga. Był z nimi tak blisko, jak tylko można – podczas nagrywania i tworzenia, w prywatnych apartamentach i podczas wielkich wydarzeń. John Lennon i Yoko Ono właśnie z nim podzielili się niezwykłą opowieścią o tym, jak rodziła się i rozwijała najsłynniejsza relacja intymna XX wieku. A on przekazał tę historię nam, przy okazji opowiadając o tym, jakim cudem między zwyczajnym dziennikarzem a ikonami popkultury zrodziła się niezwykła więź, podszyta niesamowitym zaufaniem i bliskością.

Oto przed Wami… The Ballad Of John And Yoko!

Tak naprawdę chyba nikomu nie trzeba przedstawiać japońskiej artystki Yoko Ono i legendarnego Beatlesa – Johna Lennona. „Wszyscy” wiedzą, że to ona „rozbiła Beatlesów”, a on „uzależnił się od niej”, bo zwyczajnie mu odbiło. Często ich relacja sprowadzana jest to zaledwie jedno-dwuzdaniowych negatywnych osądów, wydawanych przez tych, którzy z tą niezwykłą parą nie mieli nigdy do czynienia. Prawdą jest, że nawet jeśli uznawano ją za „najbrzydszą i najbardziej znienawidzoną kobietę świata”, John Lennon powierzył jej swoje życie. Stanowiła jego opokę, opiekunkę i inspirację. Kochali się i nienawidzili, wzajemnie napędzali i fascynowali. Spoili się w jedność i przyciągali do siebie miliony. Ich relacja była zawiła, niełatwa, piękna i bolesna jednocześnie. Dlatego podsumowywanie jej jednym czy dwoma zdaniami stanowi najprawdziwszą zbrodnię. Ich trzeba poznać i choć odrobinę zrozumieć…

Jonathan Cott wniknął do świata Johna i Yoko ponad czterdzieści lat temu. Więź między nimi zawiązywała się latami – to wpadali na siebie, to znikali sobie z oczu. Nadszedł jednak taki moment, w którym to właśnie Cott okazał się ich prawdziwym powiernikiem i przyjacielem. Nie tylko dziennikarzem zadającym kolejne tendencyjne pytania, ale przede wszystkim wspaniałym rozmówcą. Takim, który dyskutował, wygłaszał swoje sądy, analizował piosenki i zdarzenia, odkrywał przed nimi samego siebie, gdy to oni mieli otwierać przed nim swoje serca. Traktowali go jak równego sobie i darzyli niesamowitym szacunkiem. Dlatego ta książka jest tak pełna ciepła i mądrości.

Wspomnienia Cotta w istocie stanowią piękną historię, choć z całą pewnością można zarzucić mu całkowity brak obiektywizmu. Jako wielki miłośnik twórczości Yoko i muzyki Beatlesów, jako osoba blisko z Lennonem i Ono związana, poprowadził swoją opowieść jednotorowo. Piękni, dobrzy, zakochani wyznawcy pokoju i miłości, krytykowani i atakowani przez resztę świata – tacy mniej-więcej są jego bohaterowie. Cudownie poznać tę ich sielską, mocno inspirującą i fascynującą stronę, ale doskonale wiadomo, że tak zupełnie kolorowo między Johnem i Yoko nie było. Wierzę w portrety nakreślone przez Cotta, wierzę w prawdziwość słów jego rozmówców, ale brakuje mi tu całościowego spojrzenia na relację tych dwojga. Wspomnienie jednej kłótni to żadna przeciwwaga dla fali pochwał i milutkich wspomnień. Z drugiej strony – licentia poetica – człowiek ma prawo swoje wspomnienia snuć tak, jak tylko ma na to ochotę. Najważniejsze, że czyta się tę jego opowieść bardzo dobrze. Czegóż chcieć więcej?

Moja ocena: 7,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Z półki’, ’Grunt to okładka’, ’Czytam literaturę amerykańską’ oraz ’Książkowe podróże’.

0 komentarzy

  1. Bardzo lubię Beatlesów i samego Johna, który był na swój sposób niesamowity. Za mną już biografia autorstwa Daviesa, więc z pewnością i ta książka by mnie zainteresowała 🙂

  2. Nigdy nie uważałam, że Yoko to ta zła i też się zgodzę, że sprowadzanie ich relacji do takiego krótkiego osądu to głupota. Muszę przeczytać. A już na pewno musi to przeczytać moja mama ! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *