Podpis mordercy, Krystyna Kuhn

Podpis mordercy, Krystyna Kuhn

Oryginał: Die Signatur des Mörders
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2013
Stron: 304
Gatunek: czarny kryminał

Ponury Frankfurt i prokurator Miriam Singer powracają. Tym razem jest jeszcze mroczniej, niebezpieczniej i duszniej niż w przypadku Zimowego mordercy. Atmosfera przytłacza bardziej, zagadka jest mocniej splątania, a zbrodnie okazują się jeszcze bardziej obrzydliwe i bezwzględne.

A w środku tego wszystkiego pojawiają się… rękopisy Kafki. Tego Kafki.

Podpis mordercy momentami przeraża i obrzydza. Powieść wciąż mieści się w ramach gatunkowych czarnego kryminału, ale ma w sobie tak wiele elementów mocnego thrillera, że wzdryganiu się podczas lektury zwyczajnie… nie ma końca. Swoją serię Krystyna Kuhn kontynuuje z pazurem, nie bojąc się sięgać po najmocniejsze środki – sugestywne opisy, brutalne wizje i obrazowanie nieustannego poczucia strachu i psychodelicznej izolacji. Nie jest to lektura przyjemna, ale pochłania się ją błyskawicznie…

Zimowy morderca prowadził czytelnika do Polski, natomiast Podpis mordercy kieruje uwagę na czeską Pragę i tamtejszy antykwariat, którego właściciel może podsunąć najważniejsze tropy w sprawie brutalnych frankfurckich zbrodni – zaszlachtowania młodej tancerki i zagłodzenia na śmierć studenta – obojga związanych ze słynnym znawcą twórczości Franza Kafki. Co wspólnego z brutalnymi morderstwami mogą być nieznane manuskrypty pisarza? Jak się okazuje – niebezpiecznie dużo…

Z każdym kolejnym tomem opowieści o działalności prokurator Miriam Singer Krystyna Kuhn rozwija się. Tym razem rozwiązanie zagadek nie przychodzi łatwo, a akcja pędzi w zawrotnym tempie i pochłania bez reszty. Lektura zapewnia jazdę bez trzymanki i naprawdę mocne wrażenia. Trzeba mieć nerwy ze stali i mocno hamować własną wyobraźnię, by nie dopuścić okrutnych wizji do własnego umysłu. Co jednak ważne – autorka nie opiera się jedynie na epatowaniu okrucieństwem. Poziom obrzydliwości jest tu na tyle wyważony, że absolutnie nie zniechęca, nie odpycha i nie nakazuje schowania książki głęboko pod poduszkę. Po prostu odpowiednio podkręca atmosferę. A to z kolei sprawia, że tak znakomicie czyta się tę powieść.

Gdzieś w tle makabrycznych wydarzeń poznajemy bliżej samą główną bohaterkę, która powoli odkrywa przed czytelnikiem co mroczniejsze karty własnej przeszłości. Co sprawia, że atrakcyjna prokurator nie chce się ustatkować? Co sprawia, że woli żyć w strachu, niż przyznać się bliskiej osobie, że znów nawiedzają ją koszmary, że znów prześladowana jest anonimowymi telefonami? Co takiego wydarzyło się w przeszłości, że kobieta nie potrafi wyobrazić sobie siebie jako żony i matki? To bolesne, co dla bohaterki przyszykowała wyobraźnia Krystyny Kuhn, ale – z drugiej strony – coraz łatwiej zrozumieć postępowanie „żelaznej damy”, coraz prościej zrozumieć ją i jej dystans do świata. Mam nadzieję, że iskierka nadziei, która rozbłyska gdzieś podczas lektury, zapłonie w kolejnej części cyklu. Polubiłam tę bohaterkę i choć wiem, że w świecie kryminału główni bohaterowie zawsze muszą być odrobinę popaprani, bardzo bym chciała, by jej świat przestał być tak mroczny.

Tak mroczny, jak cały ten przerażający Frankfurt dookoła.
Tak mroczny, jak cały ten świat…

Moja ocena: 8/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Książkowe podróże’.

0 komentarzy

  1. Nienawidzę horrorów-filmów, ale takie książki lubię i nie przeraża mnie konieczność posiadania nerwów ze stali. Pamiętam, że czytając Simona Becketta wcinałam coś w trakcie lektury. Czy to oznacza, że coś jest ze mną nie tak?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *