|

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia (The Hunger Games: Catching Fire)

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia (The Hunger Games: Catching Fire)
reż. F. Lawrence • USA, 2013

Liczyłam na to, że z dosyć średniej książki da się coś wyłuskać i jej ekranizację uczynić dobrą. Lub przynajmniej równie średnią. Ale nie w tym przypadku. Część pierwsza, Igrzyska śmierci, miała sporo minusów, ale jednak ostatecznie mnie przekonała. Tym razem nie dałam się uwieść, nie wpadłam w zachwyt, nie płakałam z przejęcia i nie ekscytowałam się. Za to ziewnęłam niezliczoną ilość razy…

Do zadu z takimi filmami…

Współczuję wszystkim, którzy nie czytali książki i/lub nie widzieli części pierwszej i zdecydowali się na obejrzenie tej produkcji. Oczekując porywającego filmu akcji zaserwowali sobie spore rozczarowanie. Przez pierwsze półtorej godziny nie dzieje się nic (tak, jak i w książce), potem akcja się rozkręca i dość szybko więdnie. Wiele motywów może być dla przypadkowego widza niejasnych, wiele rozwiązań nielogicznych. Z jednej strony to problem takiej osoby – że ogląda film nie znając książki, ale przecież dobra ekranizacja broni się sama i nie jest zarezerwowana jedynie dla tych wybrańców, co literaturę lubią. Spójrzcie na Forresta Gumpa, Władcę Pierścieni, Dumę i uprzedzenie czy Ojca chrzestnego – zachwycają i przyciągają ogrom ludzi. Czy wszyscy oni znają książki, na podstawie których obrazy te powstały? Wątpię, czy nawet połowa dostąpiła tego zaszczytu…

Źródło: filmweb.pl

Jako czytelniczka powieści Suzanne Collins również odczułam sporo rozczarowań podczas seansu. Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie da się przenieść wszystkich książkowych motywów na ekran, ale uważam, że jeden z najważniejszych wątków W pierścieniu ognia (odkrycie dokonane przez Katniss) zdecydowanie zasługuje na to, żeby znaleźć się w filmie. Szczególnie, że – jak się domyślam – w części trzeciej okaże się on wątkiem kluczowym…

To zdecydowanie nie jest dobry film. I mocno zastanawia mnie, czy jest jeszcze sens wyczekiwać części trzeciej, skoro już teraz muszę ziewać, męczyć się i tłumaczyć towarzystwu, co oznaczają kolejne symbole czy zdarzenia, bo jako nieczytający kompletnie nie mają pojęcia, o co twórcom filmu mogło chodzić.

Polecać nie będę.

Moja ocena: 4/10

0 komentarzy

  1. Zgadzam się w 100% z Twoją opinią, a szczególnie z tym, że dobra ekranizacja broni się sama. Dla mnie obie części – pierwsza i druga – były bardzo, bardzo słabe, dlatego zdecydowanie ich nie polecam.

  2. Nie czytałam jeszcze ,,Igrzysk śmierci", ale obejrzałam fragment pierwszej części ekranizacji tej części. Szczerze mówiąc, solidnie się na niej wynudziłam. Miałam wrażenie, że zamiarem jej twórców jest ukazanie tragicznego losu uczestników tej makabrycznej gry i nic poza tym. Mam nadzieję, że książka jest o wiele lepsza.

  3. Mnie się w sumie podobało. Nie wiem czy to wina dobrego nastroju podczas seansu czy mojego gustu, ale fajnie spędziłam czas.

  4. Widziałam obie części i pierwsza mnie znudziła. Podobała mi się tylko końcówka. I kiecka Katniss 🙂
    Ale całość przypominała mi trochę bajkę o teletubisiach: "Ooooooo". Czegoś mi brakowało.
    O, tak, oczywiście. Emocji.

  5. Czytałam całą trylogię i obejrzałam obydwie ekranizacje. Mnie tam niczego nie brakowało, według mnie filmy są świetnie zrobione, trzymają w napięciu, a emocji to już w ogólnie nie brakuje. Na drugiej części miałam ciarki . 🙂

  6. Moim zdaniem pierwsza część ekranizacji jest zdecydowanie gorsza od książki – wycięto wszystko, co nie było czystą akcją. Dlatego darowałam sobie drugi film.

  7. Ja najpierw obejrzałem film (właśnie drugą część) w kinie, a później sięgnąłem po książki. Zdecydowanie się z Tobą zgadzam. W obu filmach pominięto pewne zdarzenia i dużo spraw pozostało niewyjaśnionych, ale mi trochę rekompensuje to gra Lawrence 😀 Ciekawi mnie, czy "Niezgodna" zostanie dobrze zekranizowana, bo te serie są często do siebie porównywane. Osobiście wolę "Igrzyska" 🙂

  8. Dzięki Ci O Klaudyno, bałam się, że tylko ja prawie usnęłam i się nie zachwyciłam i że jestem ostatnim malkontentem

  9. Pierwsza część książki była fenomenalna – a, chociaż to możliwe, ciężko zepsuć film z taką ciekawą historią. Druga część książki już była gorsza, po prostu powtórka z rozrywki. Natomiast film mi się podobał. Przykro mi, ustawiam się w opozycji do Ciebie 😉

    Uwaga, zmieniłam adres bloga: Marcepankowy Świat Książek to teraz zrecenzowana.blogspot.com 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *