|

Obywatel Milk/Milk (2008)

Obywatel Milk (Milk)
reż. G. Van Sant • USA, 2008

Nie bez przyczyny Obywatel Milk znajduje się na liście stu najlepszych filmów dekady. Już sama obecność w obsadzie Seana Penna, jednego z moich ulubionych aktorów, utwierdzała mnie w przekonaniu, że warto poświęcić dwie godziny na biograficzną opowieść o życiu Harveya Milka – homoseksualnego działacza i polityka, zamordowanego w 1978 roku. Dwa Oscary i kilkanaście innych nagród to tylko niewielki dodatek, który być może kogoś przypadkowego przyciągnie do Obywatela Milka

Mam nadzieję, że przekona ich także wspaniała obsada, brutalna historia wyciągnięta z życia i przekaz, jaki niesie za sobą ta opowieść.

Obywatel Milk stanowi ilustrację ostatnich ośmiu lat życia Harveya Milka – pierwszego w Stanach Zjednoczonych jawnego homoseksualisty wybranego do urzędu. Naszego bohatera poznajemy od wielu różnych stron – jako polityka, społecznika i działacza, jako kochanka i powszechny autorytet środowiska gejów oraz przede wszystkim jako człowieka. Samotnego, zagubionego człowieka otoczonego mnóstwem ludzi…

Źródło: filmweb.pl

Najprościej ująć temat, rzucając stwierdzenie, że to film o tolerancji, mający za zadanie pokazać, że homoseksualista jest takim samym człowiekiem jak każdy inny i że należą mu się takie same prawa, jak innym obywatelom. Tyle tylko, że wizja ta nieco rozmywa się wraz z upływem akcji, a sednem sprawy okazuje się polityczna walka. Miejscami bardzo nieczysta. Do tego mocno stereotypowe podejście do kwestii homoseksualizmu…

Od strony technicznej film prezentuje się znakomicie – doskonały montaż i świetne zdjęcia (przy umiejętnym włączeniu do filmu materiałów archiwalnych), wiernie oddana sceneria lat siedemdziesiątych, dobra muzyka i gra aktorska stojąca na najwyższym poziomie. Obywatel Milk to piękny, poruszający obrazek, który słusznie wywołuje ogrom dyskusji, a przy tym od lat zbiera wiele pochlebnych recenzji.

Źródło: filmweb.pl

Filmowy Harvey Milk urzeka szczerością, naturalnością i urokiem. Kiedy cierpi – widz cierpi razem z nim. Kiedy zalewają go fale szczęścia – widz widzi je w jego oczach i gestach. Sean Penn kolejny raz udowadnia swój geniusz i niebywałą umiejętność odnalezienia się w każdej, nawet niełatwej roli. To przede wszystkim on sprawia, że film ten jest tak dobry, tak poruszający i tak prawdziwy. Ale czy poleciłabym go każdemu? Zdecydowanie nie. Trudna tematyka, śmiałe sceny intymne (nie nachalne, ale gorszące co „wrażliwszych”) i akcja, która posuwa się raczej mało dynamicznie sprawiają, że tylko niektórzy zachwycą się historią Obywatela Milka… Ale nie pożałuje ten, kto zdecyduje się na kolejne spotkanie z Seanem Pennem. Dla niego zawsze warto pójść do kina lub zasiąść przed telewizorem.

Moja ocena: 8/10

Film obejrzany w ramach wyzwania 100 najlepszych filmów dekady.

0 komentarzy

  1. Dzięki za informację o akcji "książka za 1zł". W zeszłym roku pamiętam, że coś podobnego było w Matrasie, ale strona tak zwieszała, że nie dało się nic zrobić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *