Cantona. Buntownik, który został królem, Philippe Auclair

Cantona. Buntownik, który został królem, Philippe Auclair

Oryginał: Cantona: The Rebel Who Would Be King
Wydawnictwo: Anakonda
Rok wydania: 2013
Stron: 430
Gatunek: biografia

Wiem, że dla wielu z Was sportowa biografia jest czymś, co z zasady należy omijać szerokim łukiem. Są jednak sytuacje, w których warto odłożyć na bok zniechęcenie i uprzedzenia po to tylko, by nie stracić okazji poznania absolutnie nietuzinkowej postaci. Artysty, buntownika, króla…

Koronowali go błyskawicznie, okrzyknęli bogiem, wielbili. Zanim doszło do jego futbolowej śmierci, przez czternaście lat był królem boiska. Albo się go kochało, albo nienawidziło. Ale nawet ci, których prawie pozbawił życia w walce, potrafili docenić to, jak wielką osobowością, jak niebywałym talentem i jak wspaniałym rzemieślnikiem był.

Choć spędził w Manchesterze United zaledwie pięć lat, by zakończyć futbolowy żywot będąc wciąż na szczycie, do dziś wysławiany jest nie mniej, niż legendy przywdziewające trykot Czerwonych Diabłów od ponad dwudziestu lat! Co takiego jest w tym człowieku, że świat padał mu do stóp? Ja wiem, bo kocham go od lat, a Wy dowiecie się, kiedy sięgniecie po Cantona. Buntownik, który został królem.

Źródło: michalpol.blox.pl

Książka Philippe’a Auclaira zadziwia obszernością, rzetelnością i bogactwem przytoczonych informacji. Fantastyczne jest to, że choć niejednokrotnie autor rozgrzesza Cantonę z wybryków, które wyolbrzymiała prasa, potrafi jednocześnie w ostrych słowach podsumować postawę piłkarza, który ciosem kung-fu powalił chamskiego kibica, opluł sędziego, poturbował kolegę z drużyny czy nazwał selekcjonera reprezentacji narodowej  „najgorszym trenerem świata, wartym tyle, co kawałek gówna”.

Był zawodnikiem nietuzinkowym, boiskowym rozrabiaką, mistrzem celnych podań i efektownych strzałów. Wyrósł na idola dzieciaków, futbolowy wzór i żywą legendę. Ale jednocześnie zawsze istniał poza sferą futbolu – nie tylko jako mąż, syn i brat, ale przede wszystkim jako artysta, malarz, ekscentryk. Kiedy nie grał – zabierał psy i sztalugi w plener. Albo z pełną powagą wygłaszał swoje złote myśli, uwiecznione na kartach futbolowej historii. Ot, choćby słynną „Kiedy mewy podążają za kutrem rybackim, robią to dlatego, ponieważ myślą, że ryby zostaną wrzucone wprost do morza”, mającą stanowić wyjaśnienie jego haniebnego zachowania względem kibica rywali:

Źródło: kopsource.com

Cantona. Buntownik, który został królem stanowi publikację wyjątkową – autor oszczędził czytelnikom plotek, które nigdy nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości, w zamian oferując cały szereg zabawnych anegdot i mrożących krew w żyłach opowieści, relacji z najważniejszych meczów i historii opowiedzianych przez przyjaciół i współpracowników Króla Erica. Niejednokrotnie powołał się również na słowa samego Cantony czy opinie dziennikarzy i fanów piłkarza.

Kiedy sięgniecie po publikację Auclaira, może Was zaskoczyć brak zdjęć, dosyć nietypowy w przypadku biografii, ale myślę, że to paradoksalnie znakomicie wpisuje się w charakter opisywanej postaci. Tu liczą się tylko słowa. Obszerność tej publikacji zaspokoi nawet najbardziej wybrednych fanów, a znakomita treść zrekompensuje brak ewentualnych fotografii. Zresztą, po co nam one? Obraz króla i tak każdy ma przed oczami.

Kocham Erica Cantonę, mój ewentualny syn będzie nosił jego imię, dlatego możecie być pewni, że biografii idola postawiłam poprzeczkę szalenie wysoko. Po długiej, spokojnej lekturze jestem pełna podziwu dla pracy, jaką włożył Philippe Auclair w jej powstanie. Wraz z nim śmiałam się i płakałam, wiele razy będąc zaskakiwaną faktami, o których dotąd nie dyskutowano głośno. Cantona. Buntownik, który został królem to publikacja bogata, kompletna i rzetelna. Przykład biografii idealnej.

Moja ocena: brak
Za książkę dziękuję wydawnictwu Anakonda.


Przeczytaj inne wpisy opatrzone tagiem Manchester United oraz recenzję biografii Sir Alex Ferguson. 25 lat na szczycie.

* * *

Kupując tę książkę, wspierasz akcję pomocy dla Przemka Pełki – przemekpelka.pl
* * *

0 komentarzy

  1. Cóż mogę od siebie dodać? Twoja pasja i entuzjazm robią wrażenie! Cieszę się, że trafiłaś na tę książkę i że spełniła pokładane w niej nadzieje:)
    Pozdrawiam serdecznie!

  2. Ostatnio "nabyłem drogą kupna" tę książkę z okazji światowego dnia książki i nawet udało mi się ze 4 strony przeczytać 😀 Mam nadzieję, że mi się spodoba, bo ogólnie lubię czytać biografię sportowców. Choć wolę tych, którzy już zakończyli swoją karierę. Bardzo mnie zmęczyła i rozbawiła swoją infantylnością i grzecznością biografia Rooneya. Podobnie słaba była ta o CR7. Żenujący gniot. Zresztą tego samego autora czytałem o Messim. Też bez rewelacji. Zdecydowanie lepiej wypadła książka o Ibrahimoviczu. Czytałem też "Beckham o sobie", bo widziałem, miałaś gdzieś w swoim stosie 😉 Też całkiem fajna opowieść, ale było tu już tak dawno, że niewiele pamiętam.

    Ze swojej strony polecam biografię Kazimierza Deyny Stefana Szczepłka. Lepsze jest to nowsze wydanie. I trochę z innej beczki – "Open" o Agassim. Bardzo "od siebie". Ale to w końcu autobiografia.

    Pozdrawiam

    1. Zgadzam się z Tobą, że lepiej czyta się biografie tych, którzy już nie grają. Jak usłyszałam, że Roo ma w zanadrzu siedem czy osiem tomów swojej dotychczasowej biografii, zaczęłam się zastanawiać, co też mógł tam wymyślić. Pierwszy tom był mało powalający, literatem to on nie będzie 😉

      Becksa faktycznie mam na półce – wspomnianą 'o sobie' i 'Barwy zdrady' – dobre książki, chętnie po nie sięgam, głównie z sentymentu 🙂

      Za 'Open' rozglądam się od dawna, bardzo lubiłam Agassiego i wiem, że poruszył w niej parę kontrowersyjnych tematów, w które z chęcią się zgłębię. A Deyny, jak tak się rozglądam, widzę, że w swojej kolekcji jeszcze nie mam, co wypada uzupełnić 🙂 Mam za to dwie książki o Lubańskim, podobno dobre. No i genialne biografie Besta i Garrinchy – polecam.

    2. Besta muszę przeczytać 😀 Mocny gościu z niego był. A przynajmniej taki obraz wykreowali twórcy filmu opowiadającego jego historię.

      A z biografii sportowców, to jeszcze ciekawie zapowiada się "Smolar" (już czeka u mnie na półce do przeczytania). Kiedyś też czytałem "Kowal. Prawdziwa historia" (to pierwsze wydanie, bardzo słaba) i "Pele, Boniek i ja" Terleckiego. Ta już zdecydowanie lepsza.

      Ale pierwszą i najlepszą biografią sportowca jaką czytałem pozostanie "Grać i wygrać. Michael Jordan i świat NBA". Rewelacyjnie napisana, wciągająca książką opowiadająca nie tylko o samym Jordanie ale i o tworzeniu się NBA jako sportu, ESPN jako potentata telewizji kablowej i wielu innych rzeczach, o których nie miałem pojęcia. Ostatnio, razem z "Cantoną", kupiłem sobie też "Rodmana. Powinienem być już martwy". Zobaczymy co tam ciekawego znajdę 🙂 No i gdzieś tam jeszcze czeka "Shaq. Bez cenzury". Zacząłem czytać, ale jakoś mnie nie zaciekawił i odłożyłem, może jeszcze nadejdzie jej czas 🙂

      Ahh…dużo tego się już zebrało. Tylko skąd czas na czytanie wziąć 😉

    3. Akurat koszykówki nie lubię, więc to raczej nie moja dziedzina, ale muszę przyznać, że 'Grać i wygrać' chętnie bym przeczytała.

      'Kowala' widziałam, że wydali na nowo, coby pasował okładkowo do najnowszych pozycji wydawniczych. Czytałeś 'Spalonego' Iwana? Podobno na gruncie polskim najlepsza jak dotąd propozycja. Kusi, kusi, tylko pieniędzy brak. Podobnie zresztą jest ze 'Smolarem', którego chętnie bym przeczytała.

      Moje pierwsze dwie ukochane książki futbolowe to 'Pele, Garrincha, piłka' i 'Alchemia futbolu' Gmocha – zachęcam do szukania po antykwariatach, smakowite kąski 🙂

      Aha! Co do filmu na temat Georga, widzę, że pięć lat temu oceniłam go na 7/10 na Filmwebie, a więc podobał mi się jako-tako :))

  3. Chodzę koło tej książki już od kilkunastu dni, jak pies koło jeża i nie mogę się zdecydować. Dość spory wydatek.

  4. Kreatywa Ty zapewne lubisz takie książki z racji Twojej miłości do futbolu. Wiadomo, jeśli coś nas ciekawi chłoniemy to pod każdą postacią. Ja może w sportowych biografiach nie gustuje, ale innych nie unikam, można wręcz powiedzieć, że lubię. Szczególnie, jeśli życie bohatera niesie za sobą jakiś pozytywny przekaz, ukazuje wartości, którymi powinniśmy się kierować.

    1. Z tego komentarza wynika, że życie sportowca nic ciekawego nie wnosi, a już na pewno nic pozytywnego z niego nie wynika. Troszkę to krzywdząca opinia, bo to są naprawdę interesujący ludzie. Niekiedy dużo bardziej niż inni sławni, o których zwykło się pisać biografie 🙂
      Ale może przesadzam :/

    2. Wiesz Kingo, ja myślę, że nie tyle o zainteresowania daną dziedziną chodzi, ale przede wszystkim o ogólne zaciekawienie światem i człowiekiem. Chłonę właściwie wszelkie możliwe biografie, bo każdy, nawet nielubiany czy nieznany przeze mnie muzyk/aktor/malarz musi mieć w sobie coś magnetycznego, co przyciąga do niego miliony miłośników. Każdy człowiek niesie w sobie jakąś historię i ja te historie uwielbiam zgłębiać. A gdyby z powyższej książki wyciąć kilka fragmentów relacjonujących mecze, z pewnością każdy ciekawy świata świetnie by się tu odnalazł. Mimo że to biografia 'tylko' sportowca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *