|

Bejbi blues (2012)

Bejbi blues
reż. K. Rosłaniec • Polska, 2012

Galerianki były filmem, który oceniałam dobrze, powyżej przeciętnej. Kasię Rosłaniec z kolei już po wersji krótkometrażowej, z 2006 roku, uznawałam za reżyserkę interesującą, znacznie wyróżniającą się na tle wielu innych. Dlatego też z ogromnym zainteresowaniem podeszłam do jej kolejnego dzieła – Bejbi blues.

Uczucia, jakie towarzyszyły mi podczas seansu, to, kolejno: przytłoczenie (nadmiarem barw), zagubienie (kręcenie z ręki nie zawsze wychodzi na dobre filmowi czy oczom widza), rozbawienie (totalną abstrakcyjnością świata przedstawionego), zażenowanie (małolatami non-stop latającymi nago przed kamerą) i znudzenie (przydługimi scenami). A! Była jeszcze irytacja spowodowana ciągłymi westchnieniami, chichotami i głośnymi pytaniami: „co ona tam bełkotała?” panoszącymi się po sali.

Generalnie mamy do czynienia z dziełem totalnie surrealnym i pozbawionym logiki – bohaterowie są i znikają, szkoła nie istnieje, samotne małolaty stać na odjazdowe ciuchy, amfetaminę, dyskoteki i modne knajpy, do żłobka można oddać malucha niemal z marszu, zamknięte w ciemności dziecko ani nie zakwili, na komisariacie można spokojnie się pociąć, a po zrobieniu krzywdy dzieciakowi bez słowa można uciec ze szpitala. W ogóle te małolaty żyją jak w bajce – własne mieszkanie, kasa spadająca z nieba, bezproblemowe zatrudnienie w ekskluzywnym butiku i dziecko-gadżet, które czasem zapłacze, czasem krzyknie, ale generalnie żyje sobie, jak jedna z maskotek, wciśniętych gdzieś w kąt pokoju.

Z tego można było zrobić dobry, poruszający film. Bo pomysł na fabułę nie był zły, a i aktorsko Bejbi blues stoi na naprawdę wysokim poziomie. Na fali popularności wszystkich Trudnych spraw i innych tego typu, historia siedemnastolatki, która z braku miłości załatwia sobie coś do kochania, mogłaby cieszyć się u nas ogromną popularnością. Ale Rosłaniec wolała zrobić z tej historii kolorowo-błyszczącą papkę, którą kupi co najwyżej mało rozgarnięta trzynastolatka. Te bardziej kumate zorientują się, że ich świat wcale nie jest taki różowy, że ich dialogi nie są tak drętwe, a problemy tak wyimaginowane. Czy znalazł się w ogóle ktokolwiek, kto uwierzy w tę historię, w tych bohaterów i w takie problemy? Wątpię.

Źródło: filmweb.pl

Smutne jest to, że można mieć dobry pomysł, można stworzyć opowieść z wielkim potencjałem, zaangażować zdolnych debiutantów, mieć znakomite zaplecze finansowe, a i tak nie wykorzystać ani kawałka z tego, co jest. Bejbi blues to film z tragicznym scenariuszem i słabymi dialogami, na siłę wydłużany niemożliwie ciągnącymi się scenami (z wielką fascynacją obserwowałam minutowy spacer, minutową jazdę na rolkach, minutowy proces wkładania rajstop albo siedzenia na klozecie). I chyba jedyne, co jest mnie w stanie do niego przekonać, to rysy psychologiczne poszczególnych postaci.

Nie wierzę w świat, w którym żyją bohaterowie, ale jestem w stanie uwierzyć w ich uczucia, ufam ich emocjom. Trzydziestoparoletnia babcia, która widzi swe tragiczne odbicie we własnej córce. Nieodpowiedzialny nastolatek, który nie potrafi zrezygnować z uroków młodości na rzecz ojcostwa. Młoda dziewczyna z wpadki, która szuka miłości u własnego dziecka. Wymuskany cwaniaczek, wykorzystujący naiwność nastolatek. Wiele różnych charakterów, wiele prawdy w ich osobowościach. Chciałabym, aby w tym krył się sekret filmu, aby to był jego najważniejszy element, ale tak ciężko przekonać się o tym, kiedy ciekawych bohaterów wikła się w problemy rodem z Manhattanu. Kiedy wkleja się ich do przerysowanego, kompletnie odrealnionego świata. W dodatku całość zapakowuje się w szkaradną, ciężką do strawienia otoczkę.

Chciałabym polecić Wam pójście do kina, ale Marcin świadkiem, że momentami z nudów prawie zjeżdżałam na podłogę, zaziewana. Może gdyby wyciąć wszystkie przydługie sceny i zrobić z tego etiudę, jaką pierwotnie były Galerianki – mogłabym zostać fanką Bejbi blues. Ale nie zostanę nią, bo musiałam przez dwie godziny znosić ten film w kinie. Stanowczo zbyt długo, jak na moje oczy, nerwy i dobre serce.

Moja ocena: 5/10

0 komentarzy

  1. Recenzje i opinie w internecie są krótko mówiąc nie zachęcające. Internauci zjechali ten film od góry do dołu. Najgorsze jest chyba to, że można było z tego poyłu zrobić na prawdę dobry film. Iść na "Bejbi blues" do kina nie zamierzałam, a teraz już na pewno nie zmarnuję 20 zł i ponad dwóch godzin z życia.

  2. Faktycznie – recenzje nie są zbyt dobre, film opisywany jest jako nudny i mało realistyczny. Po Twojej recenzji widzę, że taki jest faktycznie. Niemniej jednak z chęcią go obejrzę w domu jak pojawi się na ekino, czy zalukaj, bo jestem ciekawa wizji reżyserki 🙂

  3. Hm wybieram się do kina na ten film, ale im więcej recenzji czytam tym bardziej mi się odechciewa, więc już sama nie wiem. Trzyma mnie przy tym wyborze, że jak obejrzę to sama stwierdzę czy było warto 🙂

    1. A ja jednak polecę, nie zauwazyła przydługich scen, był za to czas na zastanowienie, przyswojenie chwilami szokujących obrazów.

    2. Nie widzę nic szokującego w tym, że bohater idzie minutę, siedzi minutę, minutę wkłada rajstopy itd. Są filmy, w których parę takich zabiegów wycisza akcję, przeciąga napięcie lub w ogóle ma jakiś cel, tutaj co najwyżej wydłuża film.

  4. Widziałam dzisiaj całą wycieczkę nastolatek, które szły na ten film. Ja wolałam iść z tatą na „Hobbita”. Szkoda mi kasy, nawet nie swojej na takie filmy. Szkoda też, że reżyserka spaprała robotę. „Galerianek” jeszcze nie oglądałam, ale mam zamiar. „Bejbi blues” też może spróbuję kiedyś obejrzeć. 😉

    1. a mnie w tym filmie o dziwo najbardziej przeszkadzały kostiumy, rozglądam się po ulicach i niestety nie widzę tak wyglądającej młodzieży, bardziej miałam wrażenie, że aktorzy byli przebrani niż wystylizowani….
      cały film – trochę mnie momentami szokował, bo albo nie postrzegam tak dzisiejszej młodzieży, albo niewiele o niej wiem,
      momentami nudził- fakt pewne sceny przeciągane do granic możliwości,
      pewne przejaskrawione…
      mimo wszystko nie żałuję, że obejrzałam, choć szału nie było…a szkoda, nastawiałam się na szokująco dobre kino!

    2. no i ostatnia scena- zepsuła mi cały odbiór tego filmu, to co sobie układałam w głowie oglądając zostało po prostu oplute…, bo wiele rozumiem, ale żeby widza aż tak idiotycznie potraktować….

    3. To prawda, ostatnia scena skiepściła bardzo całość. Można było zakończyć wszystko chwilę wcześniej i byłoby naprawdę dobrze, pozostać z takim szokiem na końcu. Tymczasem trzeba było dorzucić taką głupotę…

      Dla mnie kostiumy miały być wzorowane na stylu szafiarek – rozglądam się trochę po blogach modowych i właśnie takie kolorowe, przerysowane stylizacje widuję tam najczęściej. Poza tym, wiesz, to przekolorowanie też jakoś świadczy o naszej bohaterce, która żyje tak, jak dyktują inni. Jest moda na pistacjowe lakierki – kupuje. Jest moda na dzieci – robi sobie.

  5. O jenki! Aż taka nuda?! Niedobrze. Musiałabym więcej poczytać o samej Pani reżyser, ale może problem tkwi w tym, że nie do końca zna sam temat, jaki podejmuje w filmie?! A może to tylko moje błędne domysły 🙂
    Pozdrawiam.

  6. Mam ochotę obejrzeć, ale na pewno nie wybiorę się do kina. Galerianki jako etiuda też mi się podobały, film również nie jest zły, więc szkoda, że "Bejbi Blues" wypada tak marnie na ich tle.

  7. Na szczęście nie ciągnie mnie do filmów o podobnej tematyce; widzę, że w filmie było niewiele ponad to, czego można było się domyślić z zajawki:/
    Pozdrawiam serdecznie:)

  8. O matko!
    Wleciałam tu z nadzieją, że wreszcie dobry polski film pokazują w kinie, a tu dupa, ba! DUPA! Ja Ci wierzę, bo generalnie lubimy to samo, ale jeśli mam iść i ziewać, to równie dobrze mogę w domu.
    Jeju jak mnie już brakuje dobrych polskich filmów, które jeszcze 5-i więcej lat były całkiem niezłe!

  9. Duża oglądalność po premierze jednak mówi sama za siebie ponad 130 tysięcy, dwa razy tyle co Galerianki (jeśli nie pomyliłam danych) film może budzić kontrowersje i nawet powinien, bo taka tematyka nie jest lekka, łatwa przyjemna itd… to jest bolesna rzeczywistość, gdzie i okulary różowe nie pomogą, z Bejbi Blues trzeba samemu sie zmierzyć: obejrzeć, przedyskutować i się trochę pozastanawiać, polecam wielopokoleniowo.

  10. Tez chcialam pojsc,gdy bede juz mogla wysiedziec w kinie,ale za to moj Mikolaj jest bardzo na nie i mowi, ze zapowiada sie szajs z chorymi malolatami… Pewnie i tak pojde, bo znam takie "dzieci" nie-z-tego-swiata i chcialabym to skonfrontowac z wlasnym ogladem.. Ale jakos szczegolnie szybko biec nie bede, najwyzej obejrze pozniej niz wczesniej. Kino obecnie to najtanszych przeciez nie nalezy..

    1. Nie nazwałabym ich chorymi małolatami. Dzieciakom trafiły się tutaj bardzo ciekawe role, do tego warto docenić debiutantów za to, co przedstawili na ekranie. Ich świat jest zbyt przerysowany i całkowicie odrealniony, to prawda, ale akurat ta młodość jest dobrym punktem filmu.

  11. BB dla mnie napewno nie był nudny, czekałam z niecierpliwością na finał sprawy. Według mnie tematykę jaką poruszyła K.Rosłaniec w tym filmie nie jest łatwa, a więc wymaga od widza większego skupienia i przygotowania emocjonalnego. Oczywiście film też nie należy do komedii typowych bo niestety tematy typu brak miłośći, wsparcia i poczucia bezpieczeństwa dla młodej dziewczyny nie są powodem do śmiechu. Za to daje do myślenia młodzieży i pewną wartość wychowawczą dla rodziców.Aktorzy super odegrali swoje role.Osobiście polecam ten film.

    1. Najlepszą rzeczą w filmie jest gra aktorska, ci młodzi ludzie naprawdę świetnie sobie poradzili z tymi rolami 🙂 Miałam wrażenie że oni po prostu nimi są, że nie udają! Każda z tych postaci jest bardzo ciekawa, autorka tej recenzji świetnie to opisała 🙂 Proponuje samemu ocenić ten film, moim zdaniem warto go obejrzeć 🙂

  12. Wielu osobom nie pasuje forma filmu, a mnie akurat przypadła do gustu. To ciekawy eksperyment i dobrze, że Rosłaniec ma odwagę właśnie nie robić "Trudnych spraw", a stylistycznie poekseprymentować. Dla mnie cała ta rzeczywistość była niejako przedłużeniem ich osobowości, oni na zewnątrz byli tacy jak w środku. Jakby nosili na sobie to co mieli w głowach. Dla mnie to niezwykle cenne i oryginalne.

    Nie zauważyłam tez dłużyzn, wręcz przeciwnie, film wydał mi się dynamiczny. Ale może dlatego, że dużo oglądam filmów psychologicznych i niezaleznych, tam nie ma akcji jak w Avengersach.

  13. wszyscy mówią, że większość recenzji jest niepochlebna, a ja widziałam właśnie same pozytywne (oprócz Twojej oczywiście).. i tak planuję obejrzeć "Bejbi blues", nawet mimo Twojej opinii.

  14. Ja miałam już okazję obejrzeć "Bejbi blues" i może rzeczywiście świat tych nastolatków jest przerysowany, ale sama jestem młodą mamą pracującą z młodzieżą (mogę dodać trudną młodzieżą)i szczerze każdego dnia mam do czynienia z takimi!!! problemami tych "dzieci",że absolutnie "wierzę" w te przedstawione w filmie Kasi Rosłaniec.Natalia, Kuba, matka Natalii i rodzice Kuby…każdy bohater przedstawia oddzielny problem nad którym warto się zastanowić.Moje odczucia kiedy oglądałam "Bejbi blues" jak też po samym seansie też były skrajnie różne…od złości i bezsilności wobec głupoty głównej bohaterki do przygnębienia i pewnego rodzaju żalu nad losem Antosia i Natalii(dziewczyny, która nie umiała kochać i być matką, bo nie miał jej tego kto nauczyć). Według mnie warto zobaczyć ,ale nie koncentrować się na niedociągnięciach w samej produkcji, ale przemyśleć sobie parę rzeczy w zależności czy jest się rodzicem czy nastolatkiem.Czy nie poświęcamy zbyt mało czasu sowim dzieciom, czy nie wybieramy podwyższenia kieszonkowego w zamian za święty spokój???A z drugiej strony czy jestem osobą już na tyle dojrzałą i odpowiedzialną ,żeby "bawić się" w dorosłe życie???Nie oceniajcie tylko po komentarzach i opiniach,ale sami wyróbcie sobie zdanie już po obejrzeniu "Bejbi blues". Pozdrawiam:)Magdalena 1983Wawa

  15. Surrealistyczny – zgodzę się z tym. Jednak to mi się podoba. I sposób nakręcenia – w stylu trochę dokumentu. Niektóre sceny mogłyby być krótsze ale cóż…Podsumowując film – jak na spokojnie go przemyślałam to stwierdzam że nie żałuje że go widziałam i warto.

  16. Do kina na "Bejbi blues" pewnie nie wybiorę się, ale bardzo chętnie obejrzę film, kiedy wyjdzie na DVD bądź zostanie udostępniony w internecie. Tematyka "na czasie", więc chętnie przekonam się, jakie wrażenie wywrze na mnie ten film. Jednak nie nastawiam się na świetne, mocne kino.

  17. Ja uważam, że film jest bardzo dobry. Trochę sumienie naszego społeczeństwa jeśli nie sumienie dla tych, którzy pozwalają innym na bycie samotnym. Polecam film, z tekstem tu się nie zgodzę.

  18. Czekałam na Twoją recenzję i bardzo byłam ciekawa, czy odczułaś to samo, co ja i jak widzę, mamy takie same wrażenia. Minuta zakładania rajstop? Była jakaś interesująca scena, a przerywają ją dla tego! Wynudziłam się okropnie. Oczy mnie bolały i również zwróciłam uwagę na podskakującą kamerę. Uważam również, że rolę odegrano na dobrym poziomie, jak na debiutantów, ale sam film uznaję za przerysowany i stratę pieniędzy.
    Trochę się powtarzam, ale cóż…

  19. Ten film jest bardzo autentyczny… Tak zachowuja sie i mysla teraz mlodzi ludzie. Niestety… Aktorzy zagrali dobrze i byli barzdo prawdziwi.To film o samotnosci i egoizmie naszego spoleczenstwa. Polecam…

    1. Ja się tak nie zachowuję. Nikt z moich znajomych też nie, a to 'nasz' wiek. Hmmm… Bardzo bym nie chciała znaleźć się w takim mieście.

  20. A ja zdecydowanie wierzę w świat tych bohaterów. Wystarczy się rozejrzeć, z pewnością istnieją w naszym kraju takie środowiska jak przedstawione w filmie.

    1. W takim razie gdzie można dostać tak tanie narkotyki, podrzucić dziecko do żłobka z dnia na dzień, nie chodzić do szkoły i mieć kasę na odjazdowe ciuchy i modne kluby bez pracy, za to z dzieciakiem i mieszkaniem na utrzymaniu? 😉

  21. Jak zobaczyłam plakaty i dowiedziałam się o czym jest ten film, stwierdziłam, że chcę go zobaczyć. Jednak "Galerianki" zupełnie mi się nie podobały, więc zaczęłam się wahać. Natomiast po Twojej recenzji zupełnie mi się odechciało, także odpuszczę.

    A coś mi się o uszy obiło, że ta historia jest oparta na faktach.

  22. Ktoś zarzucił, że w filmie są długie sceny. Wydaje mi się, że reżyser zrobił to celowo dla podkreślenia głównego wątku tego filmu. Bo tak naprawdę film porusza kilka bardzo ważnych kwestii jak macierzyństwo, brak miłości, brak akceptacji, nieodpowiedzialności, brak konsekwencji w działaniu itd. Uważam, że film nie jest przerysowany,a bardzo realistyczny, który ma dać widzowi do myślenia.

  23. Film specyficzny na pewno ale jest to w końcu jakaś kreacja artystyczna i trzeba też do niego podejść z dystansem i spróbować zrozumieć, bo problemy jakich Bejbi Blues dotyka bynajmniej nie są przerysowane, Warto obejrzeć i przedyskutować.

  24. Moim zdaniem film był świetny, dlatego że postawiłam się na miejscu Natalii.. Skoro film miał być tak jakby jej blogiem to nie mam pretensji o zbyt wulgarne sceny, za dużo kolorów i momentami nudnawe sceny.. Bo takie było życie głównej bohaterki, tak ona je widziała i tak nam je przedstawiła :)I nic mnie tu nie zdziwiło bo wiem jakie mogą być nastolatki i co niektórzy mogą mieć w głowach.. Polecam spojrzeć na ten film od innej strony 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *