|

John Lennon. Listy, oprac. Hunter Davies

John Lennon. Listy, oprac. Hunter Davies

Oryginał: John Lennon Letters
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Stron: 408
Gatunek: biografie, wspomnienia

Oto książka, której wyczekiwałam i której bałam się, jak żadnej innej. Bo przy całej ciekawości wobec życia idola, czuję ogromne wyrzuty sumienia zatracając się w jego prywatności…

John Lennon był osobowością niezwykłą – kontrowersyjną legendą, wielkim artystą i pełnym sprzeczności człowiekiem. Z jednej strony ciepły i wyrozumiały dla fanów, pielęgnujący kontakty z daleką rodziną, z drugiej ironiczny i uszczypliwy wobec tych, których kochał najbardziej. Zgłębianie jego psychiki i poznawanie wspomnień poprzez pokaźny zbiór listów, pocztówek i odręcznych notatek było dla mnie jedną z najbardziej fascynujących literackich przygód.

Hunter Davies stworzył dzieło monumentalne, którego przygotowanie pochłonęło niewyobrażalnie wiele czasu i energii, wiązało się z tysiącami przebytych kilometrów, setkami odbytych rozmów i godzinami analiz. Efektem jego wytężonej pracy jest skomponowanie zbioru prawie trzystu zapisanych odręcznie, bądź na maszynie kartek pocztowych, listów, kwestionariuszy i ankiet, pism i notatek, nierzadko zawierających rysunki nadawcy. Co niezwykle ważne – każdy element tego zbioru opatrzony jest solidną przedmową Daviesa, który przedstawia okoliczności powstania danego tekstu, wyjaśnia trudne do zrozumienia konteksty, charakteryzuje przytoczone osoby czy też samych odbiorców. Jego wywody tak naprawdę składają się na kolejną, pokaźną pozycję biograficzną, dotyczącą Lennona. Wiele tu anegdot i ciekawostek, interesujących historii i wspaniałych osobowości, których przytłaczająca liczba wywołuje poczucie lekkiego otępienia. Po latach zainteresowania Beatlesami myślałam, że już wiele mnie nie zaskoczy – a jednak! Dzięki Listom zgłębiłam tyle nowych historii i ciekawostek, że aż trwoga mnie bierze na samą myśl, ilu jeszcze faktów mogę nie znać…

Jakiego Lennona poznajemy dzięki książce Daviesa? Przede wszystkim barwnego, okrutnie inteligentnego, ironicznego i zabawnego, utalentowanego na wielu polach. Obserwujemy przemianę z uroczego łobuziaka w artystę o ogromnym ego, ze skromnego liverpoolczyka w obywatela świata. Wiele tu miejsca na smutek i radość, na skrajne emocje. I na prawdę.

Choć nie do końca…

Czujne oko Yoko Ono zrobiło jednak swoje. Choć ich związek bywał burzliwy, w książce znajdziemy wyłącznie pozytywny obraz relacji Johna z Yoko. Choć rozwód był blisko, choć Lennon stworzył burzliwy związek z May Pang, próżno szukać tu informacji na ten temat. Milczeniem okryto również kilka mniejszych i większych skandali, jakie towarzyszyły Beatlesom u szczytu i schyłku kariery. Na tym polu odczuwam ogromne rozczarowanie i niedosyt, bo choćby książka była w stu procentach wypełniona prawdą, zatajanie niewygodnych faktów przeczy ideom, jakie Yoko i John tak zawzięcie głosili przez lata.

Pomijając ogromny niedosyt, którego mogliśmy się wszyscy spodziewać, sam zbiór John Lennon. Listy uważam za solidnie wydany, pięknie skomponowany i naprawdę wart uwagi. Książka jest pełna niepowtarzalnego uroku Johna i choćby dlatego każdy fan powinien po nią sięgnąć. Bo to prawdziwa, sentymentalna, pełna wzruszeń przygoda…

Moja ocena: brak
Nie umiem jej jednoznacznie ocenić.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.

literatura angielska | recenzja | Hunter Davies | literatura | recenzje książek

0 komentarzy

  1. Czy ja wiem… już sam fakt, że John romansował z May Pang i był bliski rozwodu z Yoko jakoś świadczy o ich relacjach i nie powiedziałabym, że jakieś fakty zostały tu zatajone. Co do skandalów związanych z Beatlesami – specjalistką nie jestem, pewnie nie znam wszystkich, ale uważam, że ten trudny fragment historii zespołu został przedstawiony rzetelnie. Poza tym trudno pisać o czym, co nie ma poparcia w listach, a taki był zamysł Daviesa – jego komentarze odnoszą się do treści zebranych listów, więc siłą rzeczy jest to już jakaś selekcja materiału, a przy tym – czy chcemy czy nie – historii.
    Książka jest rewelacyjna, zgadzam się – jaki jest Twój ulubiony list? Ja pękałam ze śmiechu przy liście Johna do matki George'a z Hamburga:)))
    Pozdrawiam serdecznie!

    1. Ja ukochałam sobie ich wspólną ankietę – tę, w której wymieniają idoli, jedzenie, zajęcia, plany na przyszłość itd. 🙂

      Wiesz, John był z May Pang prawie dwa lata, jednak jakoś nic nie jest tutaj na ten temat wspomniane. A powinno, choćby z wymiany korespondencji z Cynthią, która bardzo ten związek pochwalała i uważała ten okres w życiu Johna za najlepszy od ich rozstania. Nie mówiąc o innych, którym zapewne również by się pochwalił – to nie był przecież związek trzymany w tajemnicy. Ciężko powiedzieć ilu listów Hunter nie przedstawiał, bo nie wyraziła na to zgody Yoko – faktem jest jednak, że luki są tutaj spore i nawet jeśli nie da się czegoś poprzeć listem, to przecież we wstępie do każdego rozdziału autor przedstawiał kilka faktów charakterystycznych dla tego okresu. Czemu te najtrudniejsze np. dla samej Yoko jakoś pominął? 😉

  2. Ja się jeszcze za nią nie zabrałam, ale już nie mogę się jej doczekać. I jeszcze Ty jak zwykle napiszesz o czymś w taki sposób, że ma się ochotę rzucić wszystko i iść czytać 😛

  3. Tak jak napisałam – dla fana pozycja obowiązkowa 😀 a i odbiór od razu inny 🙂 Do mnie nie przemówiła za bardzo, choć przyjemnie się czytało. Ale bez zachwytów.

    Ale, ale, według tej książki John był z May Pang tylko rok (?)

  4. Apropos 1go akapitu: Wiem co czułaś, bo czułam [i czuje] dokładnie to samo w związku z niedawno wydanymi fragmentami Marilyn Monroe. Z jednej strony mnie cieszy ta książka, ale z drugiej jakim prawem czytam czyjeś osobiste zapiski?. No nic, to pytanie retoryczne.

    Listy Lennona widziałam w księgarni; imponująca książka. Na szczęście nie jestem fanką, więc mogłam przejść obojętnie bez zbędnych wyrzutów sumienia. A ze zdjęcia widzę, że pan Lennon był jednak kiedyś całkiem ładniutki jako małolat.

    1. Ja nie przebrnęłam kiedyś przez dzienniki Cobaina. To wszystko było tak intymne, że robiło mi się niedobrze na samą myśl, że zagłębiam się w coś takiego. Po latach kurzenia na półce sprzedałam je za trzykrotność ceny okładkowej, bo obecnie nikt już takich 'rarytasów' nie wznawia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *