|

Granice miłości/The Burning Plain (2008)

Granice miłości (The Burning Plain)
reż. G. Arriaga • USA, Argentyna, 2008

Meksykański reżyser Guillermo Arriaga ukochał sobie niełatwe tematy, których nie boi się poddawać najróżniejszym przeobrażeniom i eksperymentom. I choć tym razem jego wizja nie okazała się tak mocna, jak w przypadku 21 gramów czy Amores perrosThe Burning Plain jest produkcją naprawdę silnie oddziałującą na emocje. Miejscami wręcz wgniatającą w fotel.

Granice miłości to poruszający, niełatwy w odbiorze film poświęcony dokonywaniu trudnych wyborów, które rzutują na całe życie. Bohaterki muszą mierzyć się z codziennością, naznaczoną dawnymi błędami i decyzjami. Stają się żonami, kochankami, uciekinierkami. Walczą ze swoimi demonami, przyjmują ciosy i próbują podnosić się po upadkach. Widz w splątanej, pełnej retrospekcji i wspomnień historii powoli odkrywa prawdę o ich motywacjach, działaniach i koszmarach.

Plakaty, filmweb.pl

Jest nieco mrocznie, refleksyjnie, na pewno nieschematycznie i interesująco. To jeden z tych filmów, nad którym trzeba się pochylić, który zmusza do stawiania pytań i wysnuwania wniosków. Brak tu dynamicznej akcji, za to dużo dobrej muzyki (Hans Zimmer, Omar Rodriguez-Lopez) i pięknych zdjęć (Robert Elswit, John Toll). Na wyróżnienie zasługują również scenografia, montaż i bardzo spójny, znakomity scenariusz.

Aktorsko Granice miłości wypadają naprawdę doskonale. Piękna, subtelna kreacja Kim Basinger, pełna ognia rola Jennifer Lawrence i naprawdę poruszająca Charlize Theron. Trzy różne osobowości, trzy różne kreacje, genialnie kontrastujące ze sobą i wprawiające w niemały zachwyt. To właśnie klucz do sukcesu – ciekawie wykreowane postacie, neurotyczny, refleksyjny klimat i naprawdę piękna oprawa.

Będą tacy, których znudzi mało dynamiczna akcja. Tacy, do których nie trafi przekaz. Tacy, którzy intencji twórców nie pojmą. Jestem jednak pewna, że tak subtelne, skłaniające do myślenia kino znajdzie wielu zwolenników. Ja dałam się oczarować.

Moja ocena: 8/10

0 komentarzy

  1. Cieszę się, że napisałaś tę recenzję, bo może w końcu obejrzę ten film (mam go w planach od 2 lat!). Przekonuje mnie nieschematyczna fabuła, piękna muzyka i zdjęcia, no i po prostu lubię takie filmy, i Charlize Theron też 🙂

  2. Podobało mi się i "21 gramów" i "Amores Perros", choć to zupełnie inne klimaty. Na "Granice miłości" już sobie ostrzę pazurki. Ciekawa jestem zwłaszcza kreacji Theron, którą uwielbiam.

  3. No filmy nad którymi trzeba się zastanawiać są zawsze u mnie wysoko klasyfikowane, choć nie zawsze jest tak, że produkcja jest wysokich lotów. Jestem ciekawy "Granice miłości", choć szczerze powiem, że o tej tematyce filmów w ostatnim czasie mam pod dostatek i chwilkę odczekam z obejrzeniem:) Ale chociaż wiem za co zabrać się w przyszłości:)

  4. Mnie też ten scenarzysta łapie za duszę i serce…. Widziałam "Granice miłości", ale troszkę byłam rozczarowana konwencją przypominającą "21 gram" (retrospekcja i przeplatanie wątków). "21 gram" widziałam chyba ze trzy razy i jak dla mnie to arcydzieło. Do kompletu polecam jeszcze film "Babel".

  5. Czytam ta notke i czytam i czuje ze ten film musze zobaczyc, bo takie filmy lubie, choc boje sie ze chwilami jednak mzoe byc troche nudny ale mysle ze sie skusze 🙂

  6. Czasem lubię obejrzeć taki film, jednak muszę mieć do niego odpowiednie nastawienie. Ale zapiszę sobie jego tytuł i na pewno obejrzę:). Tyn bardziej, że ostatnio więcej uwagi przywiązuję do tego, żeby nadrobić zaległości w filmach – szczególnie tych dobrych.

  7. Trafiłam na twoją recenzję w idealnym momencie, bo zorientowałam się dzisiaj, że nie mam co oglądać i muszę zrobić sobie nową listę filmów. Ten dopisuje z przyjemnością, bo lubię oglądać filmy, które wymagają zastanowienia i przemyśleń.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *