|||

Sztuka spania i wstawania, Mateusz Karbowski

Choć nigdy nie byłam specjalnie przekonana do książek w wersji elektronicznej, ostatnimi czasy nabrałam wobec nich olbrzymiej sympatii. Przemawia za nimi łatwy i szybki dostęp oraz szeroki zakres tematyczny. Ceny są co prawda z reguły mało sprzyjające, ale czasem udaje się namierzyć korzystną promocję, którą warto wykorzystać.

Sztuka spania i wstawania, to jeden z najciekawszych i najbardziej sympatycznych ebooków, z jakimi miałam dotąd styczność. W interesujący sposób został tu zilustrowany problem bezsenności. Mateusz Karbowski przedstawia sprawdzone sposoby, jak pozbyć się tej przypadłości. Co więcej! Uczy, jak „zarządzać snem” tak, aby zyskać w ciągu doby kilka dodatkowych godzin. Jak? Przekonajcie się sami!

Książka do kupienia na stronie zlotemysli.pl.

Na publikację składają się trzy duże działy. Pierwszy (Warsztat) stanowi zbiór teoretycznych wiadomości – autor obala w nim popularne mity (takie jak, „trzeba spać osiem godzin”, „nie da się zmienić swoich przyzwyczajeń”, „w weekend warto pospać dłużej” itd), w sposób szczegółowy opisuje fazy snu, a także przedstawia niezbędnik mistrza z naprawdę kapitalnym dziennikiem snu do samodzielnego uzupełnienia.
Dwa kolejne działy, dotyczą tytułowych: sztuki spania oraz sztuki wstawania. W rozdziałach tych znajduje się wiele ciekawostek i praktycznych wskazówek, które uczą, jak nie tylko spać, ale przede wszystkim żyć bardziej wydajnie. Od zwalczania bezsenności i regulowania zegara biologicznego, przez umiejętne ucinanie drzemki i „tresowanie” snu, po odpowiednie dawkowanie aktywności fizycznej. Efekt? Więcej energii, więcej radości i więcej wolnego czasu.
Nie lubię używać wielkich słów, ale ta publikacja autentycznie zrewolucjonizowała moje życie. Poznałam sporo ciekawych ćwiczeń, przydatnych zarówno przed snem, jak i po przebudzeniu. Dzięki nim w ciągu dnia mam dużo więcej energii, nie chodzę niewyspana i nie przemęczam się tak szybko. Myślę, że istotnie nauczyłam się sztuki spania i wstawania i tym z Was, którzy chcieliby pozbyć się problemów ze snem, ciągłym zmęczeniem i złą organizacją czasu, z całego serca polecam poradnik Mateusza Karbowskiego. To jedna z tych publikacji, w którą naprawdę warto zainwestować.
Moja ocena: 9,5/10

Przeczytaj również:
Jak wstawać rano? Wydłuż dobę dzięki umiejętnemu spaniu i wstawaniu.

12 komentarzy

  1. Przydałaby mi się ta książka, mimo, że nie mam kłopotów z bezsennością. Ostatnio raczej z NADMIERNĄ sennością, ale przynajmniej wiem, z czego ona wynika 😛

    1. Wiesz, autor porusza ogólnie tematykę snu, nie tylko jeżeli ma się problem z bezsennością. Przedstawia wiele naprawdę ciekawych porad, które ogólnie ułatwiają codzienną egzystencję. Chociaż w Twoim stanie raczej nie wszystkie mogłabyś wcielić w życie 🙂

  2. Zdecydowanie by mi się taka książka przydała. Wyspać się to prawdziwa sztuka, nawet jeśli nie ma się nastawionego na rano budzika.
    A do czytania książek w wersji elektronicznej łatwo mi się było szybko przekonać – sprawdza się zwłaszcza w podróży, gdzie nie trzeba tachać ze sobą dodatkowych kilogramów 🙂

  3. Książka by mi się na pewno przydała. Ogólnie jestem śpiochem i za dużo śpię i wiecznie jestem senna i niepełna sił. A innym razem mimo zmęczenia, nie mogę spać. ! Chyba bym musiała przeczytać tę książkę. 😉

    Pozdrawiam,
    Klaudyna

  4. O mamusiu, muszę mieć tę książkę. Ze względu na studia i pracę będę od października miała wyjątkowo mało czasu… A muszę się wysypiać, a jeszcze spotykać ze znajomymi i książki czytać. Chyba naprawdę zainwestuję O_O

  5. Problemów z zasypianiem nie mam, bo mogłabym zasnąć nawet na stojąco, ale z wstawaniem są już większe problemy…
    Do e-booków przekonałam się odkąd mam "czytnik". Planuję zakupić kindle, bo mój to podróbka dla sprawdzenia, czy będzie mi się wygodnie czytało. Dobrze jest mieć książki na półce, ale takie poradniki można czytać w wersji elektronicznej. 😉

    Jeżeli chodzi o numerologię, to sama byłam zdziwiona. Przeczytałam kilka innych opisów, m.in. dla jedynek, dwójek i tak dalej, to sporo się różnią od mojej trójeczki. Moje imię Aneta nie bardzo się zgadza z moimi upodobaniami. Ale jak wziąć pod uwagę imię Anna, od którego wywodzi się imię Aneta, to już wszystko się zgadza. 😉 Czary?

    1. A akurat u mnie charakterystyka imienia jest zadziwiająco zgodna z rzeczywistością. Podobnie jest z charakterystyką brata czy narzeczonego – coś rzeczywiście musi z tym być 🙂

  6. Kurcze, wszyscy widzę piszą, że przydałaby im się ta książka, a ja wolałabym przespać te kilka godzin niż poświęcić je na czytanie tejże. 😉
    Swoją drogą, dziwi mnie ta ostatnio zaobserwowana na blogach moda na wszelkiej maści poradniki. Na świecie jest tyle dobrej literatury, że chyba szkoda czasu na coś takiego?
    Proszę mi wybaczyć, dla mnie takie książki są stratą czasu.

    1. Zostawmy każdemu prawo do 'marnowania czasu' na to, na co ma ochotę – jedni wolą beletrystykę, inni kryminały, a jeszcze inni lubią dowiedzieć się czegoś ciekawego i wprowadzać zmiany w swoim życiu. Nie wiem czy to moda blogowa czy nie, ale mnie akurat cieszy każda interesująca literatura. Nawet jeśli nie ma etykietki 'klasyka', 'wyższa półka' czy coś tam jeszcze innego 🙂

  7. Ależ tu nie chodzi o "wyższą półkę", "klasykę" czy etykietkowanie – owszem, według mnie istnieje coś takiego jak literatura elitarna, ale nie o to chodzi.
    Sama czytam różne rzeczy – od Faulknera po kryminały, różnorakie szmiry także mi się zdarzają.

    Wyraziłam jedynie swoje zdanie, ale w okołorecenzenckim światku chyba lepiej pozostawiać wpisy "ciekawa recenzja, ale na książkę się na razie nie skuszę" niż coś sensownego. Już kilka razy mi się zdarzyło, że na moje krytyczne uwagi inni blogerzy reagowali okrzykiem "nie czytaj, jak nie masz ochoty, a ode mnie wara".

    Poza tym, mamy chyba inne sposoby na wprowadzanie zmian w swoim życiu i dowiadywanie się czegoś ciekawego, że tak zatrawestuję. 😉

    Proszę, nie odbieraj tego wpisu jako ataku na siebie – próbowałam jedynie skrzesać zalążek jakiejść sensownej dyskusji, nie udało się – trudno.

    Pozdrawiam.

    1. Ależ ja nie odbieram tego, jako ataku (i również nie chcę, abyś odbierała tak moją wypowiedź), tylko właśnie pole do ciekawej dyskusji, których – niestety – w blogosferze jest faktycznie niewiele. Tyle że w tym przypadku nie przekonuje mnie argument, że szkoda poświęcać czas czemuś, co nie jest dobrą literaturą. Zdarzało mi się przedstawiać tu poradniki naciągane, niewiele wnoszące do mojego życia, mało interesujące, ale akurat ten jest solidny i ciekawy. Co więcej – przedstawione w nim tezy przetestowałam na sobie i jestem wobec niego nastawiona entuzjastycznie, gdyż rzeczywiście pomógł mi w rozwiązaniu problemów, które trapiły mnie od lat. Ot, zyskałam w ciągu doby dodatkowe trzy godziny na czytanie książek – ogromny plus 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *