A jeśli ciernie, Virginia C. Andrews

A jeśli ciernie to już trzecie spotkanie z bestsellerowym cyklem Dollanganger, autorstwa Virginii C. Andrews (tom I, tom II). Tym razem do głosu dochodzą synowie Cathy – Bart i Jory. Ich przejmująca opowieść odpowiada na kilka tłoczących się wcześniej w głowie pytań – czy Cathy i Chrisowi uda się zawiązać zdrowe relacje? Czy bohaterowie uciekną od dawnych koszmarów? Czy można spokojnie żyć, dźwigając na plecach ciężar traumatycznych doświadczeń?

Jak wynika z lektury – i tak, i nie.

Nie spotkałam dotąd pisarza tak wrażliwego i tak wiernie szkicującego portrety psychologiczne postaci. Umysły bohaterów są zaprezentowane czytelnikowi w pełnej krasie. Jego rolą pozostaje zatopienie się w ich zakamarkach, jak w śmierdzącym bagnie, które powoli zatruwa wszystkie komórki jego ciała. Ta wstrząsająca saga jest niczym innym, jak duszącą trucizną, w której tkwiła autorka, której poddają się bohaterowie i w której brodzi również czytelnik…

Lektura A jeśli ciernie jest cholernie trudną przeprawą – z bólem przyjmowałam cierpienie bohaterów, z przerażeniem obserwowałam zachodzące w nich zmiany. Buntowałam się i odwracałam głowę, kiedy bezwzględne pióro pisarki torturowało jej postaci. Ta książka to ocean okrucieństw, pułapka pełna cierni, brutalna gra, z której nikt nie może wyjść zwycięsko…

Virginia Cleo Andrews pokazuje, że zło tkwiące w człowieku przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Że niewiele trzeba, by dziecko stanowiło podobieństwo dziadków czy rodziców. By wsiąkało traumy, jakimi obarczeni są ci, którzy je wychowują. Wystarczy maleńki bodziec, by obudzić w kimś drzemiącego w nim demona. Demona koszmarów, które naznaczyły losy pradziadków, dziadków, rodziców i dzieci…

Gdybym miała zestawić A jeśli ciernie z poprzednimi tomami cyklu, ten jest na pewno najmroczniejszy i najbardziej poruszający. Jednocześnie odpycha i przyciąga, wywołuje przestrach i zgorszenie. Napisany jest nieco inaczej niż Kwiaty… czy Płatki… – prościej, ciut słabiej, ale jednocześnie dużo bardziej sugestywnie i prawdziwie. Boję się kolejnych tomów, przeraża mnie wyobraźnia autorki i to, jak okrutne portrety potrafią wyjść spod jej pióra…

Jeżeli nie boicie się szokujących książek, które wydzielają jad, wsiąkający pod skórę czytelnika – śmiało, sięgajcie po prozę Andrews, nie zawiedziecie się.

Moja ocena: 8/10

0 komentarzy

  1. "Boję się kolejnych tomów, przeraża mnie wyobraźnia autorki i to, jak okrutne portrety potrafią wyjść spod jej pióra…"
    A wiesz, że ja też!
    Po pierwszym tomie obiecałam sobie, że nie tknę już jej książek, za bardzo mną wstrząsnęła!Ale pokusiłam się na Płatki…
    Znowu obiecałam i znowu złamałam się…
    Cóż zrobić, z jednej strony przeraża to jak i o czym piszę, z drugiej cholernie rozbudza ciekawość co będzie dalej…

    1. O tak, ciekawość jest ogromna, bardzo chcę wiedzieć, co czeka jeszcze tę rodzinę, ale pomysły autorki okrutnie mnie przerażają… Dusiłam się, czytając tę książę i boję się, że jak zaserwuje jeszcze coś 'gorszego' nie dam rady czytać.

  2. Bardzo lubię szokujące książki, które potrafią poruszyć czytelnika. Na tę sagę mam ochotę już od jakiegoś czasu. Muszę rozejrzeć się za nią.

  3. Nie miałam okazji zapoznać się z pierwszymi dwoma tomami i jakoś niespecjalnie mnie do tej serii ciągnie – chociaż widziałam film zekranizowany na podstawie pierwszego tomu 🙂

  4. Pierwszy tom bardzo mi się podobał, drugi przede mną, więc trzeci jeszcze trochę poczeka. Czytałam Twoją recenzję "Płatków na wietrze" i widzę, że wysoko oceniłaś książkę, niektórzy blogerzy bardzo pojechali tę część. W każdym razie niedługo się biorę za lekturę, zobaczymy, co z tego wyniknie 🙂

  5. Nie wiedziałam nawet, że ta seria to takie ciężkie przeżycie. Zasugerowałam się okładkami i myślałam, że to zwykła saga rodzinna, bardziej obyczajówka.

  6. Czytałam pierwszą część tej serii i sama się zastanawiam co ona takiego w sobie ma, że człowiek nie może się od lektury oderwać 🙂
    A przecież nie jest to literatura 'wysokich lotów', jednak porywa i gra na emocjach. Przede mną jeszcze dwie części mrocznej historii rodzeństwa Dollanganger.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *