Kochać na zawsze. Jak sprawić, aby miłość nie przemijała, Diana Kirschner

Do wszelkich miłosnych poradników podchodzę zawsze z ogromną dozą sceptycyzmu. Niby szanuję i podziwiam tych, którzy mają wystarczającą wiedzę i doświadczenie, by pomagać innym, z drugiej strony nie wierzę, że takie książki mogłoby mi w jakiś sposób pomóc. Jak widać, i ja się mylę…

Kochać na zawsze to wyjątkowy poradnik o tym, jak przejść od niezobowiązującej znajomości do związku pełnego radości i poczucia bezpieczeństwa, jakie niesie trwała, spełniona miłość.

Doradczyni w sprawach miłosnych Diana Kirschner oferuje rewolucyjne porady, jak znaleźć i zatrzymać ukochanego mężczyznę: Spraw, aby dzięki twojemu nieodpartemu urokowi mężczyźni uwielbiali twoje towarzystwo.

– Podsycaj uczucie szaleńczego zakochania, niezależnie od tego, jak długo jesteście ze sobą.
– Poznaj sekrety błyskawicznego rozwiązywania konfliktów ze swoim mężczyzną.

Jeśli masz problemy w związku, dr Diana wie, jak je rozwiązać. Ta książka pokaże ci, jak sprawić, byście żyli „długo i szczęśliwie”.

Źródło: merlin.pl

Przyznaję, opis ten może brzmieć mało przekonująco czy wręcz głupio, ale warto pozbyć się uprzedzeń i choćby z ciekawości zajrzeć do tej książki. Powinny Was do tego przekonać dwa podstawowe powody:

– autorka przytacza wiele przykładów z życia znanych sobie par – są to historie złożone, ciekawe, budujące i uświadamiające;
– za przesłaniem głównym „jak żyć z nim długo i szczęśliwie” tak naprawdę kryje się coś więcej, a tytuł Kochać na zawsze ma drugie dno – najważniejszym bowiem celem publikacji jest nauczenie czytelniczek pokochania jedynej osoby, która towarzyszy nam od urodzenia, aż do śmierci – samych siebie.

Może uważacie, że nie potrzebujecie fachowej pomocy, ani w odkrywaniu siebie, ani w budowaniu relacji z innymi, ale nie zaszkodzi sięgnąć po książkę, która porusza pełen wachlarz problemów i uświadamia całą gamę błędów, o których niekiedy nie mamy nawet pojęcia. Kochać na zawsze autorka zaadresowała do… wszystkich kobiet. Tak, wszystkich – bo jak czyta się przedstawione we wstępie cechy tych, którym poradnik ten ma się przydać, każdą z tych cech można by przypisać jakiejś kobiecie. Uniwersalność przekazu nie zawsze jest dobra, ale w tym wypadku znajduje swoje uzasadnienie…

Jeżeli wydaje Wam się, że takie poradniki nie są dla Was i budowanie związku jest sprawą tak naturalną, że poradzicie sobie bez wszystkich „dobrych rad”, rozejrzyjcie się wokoło i przyjrzyjcie znajomym parom – czy rzeczywiście osiągają ze sobą szczęście i spełnienie? Zapoznajcie się ze statystykami rozwodów, zobaczcie na portalach randkowych ilu ludzi wciąż szuka miłości, poczytajcie na forach, jak wiele cierpienia zadają sobie ludzie w związkach. Jestem pewna, że gdyby każdy człowiek potrafił wyciągać wnioski z takich lektur, jak poradnik Diany Kirschner, nasz świat byłby po prostu piękniejszy.

Zabrzmi to banalnie, ale ta książka naprawdę pomogła mi spojrzeć na pewne sprawy inaczej i wiem, że część porad autorki wcielę w życie. To bardzo inspirująca, inteligentna i profesjonalna lektura, z którą warto się zapoznać!

Moja ocena: brak

0 komentarzy

  1. Zaręczyny już były, ślub za 1,5 tygodnia, mieszkamy razem od 3 lat, także to chyba już nie dla mnie, bo "problemy", o których piszesz mam za sobą 😉 Pozdrawiam 🙂

    1. Tak jak pisałam – książka nada się dla każdej kobiety. I tej, która dopiero poszukuje miłości, i tej, która znalazła i zastanawia się czy to 'to' oraz tej, która tkwi w szczęśliwym związku i chce, aby taki stan pozostał już na zawsze. "PS" to takie żartobliwe podsumowanie, kto obowiązkowo powinien po tę książkę sięgnąć 😉

  2. Ja mimo wszystko pozostaję sceptyczna. Nie wierzę w uniwersalne porady, które można dopasowac do każdego związku, nie wierzę, że każdy sposób podsycania uczucia zakochania przynosi zawsze dokładnie takie efekty, jakich oczekuje autorka. Poza tym w związku mamy dwie osoby i albo obie będą na ten związek pracować albo możemy stawać na głowie a i tak niewiele z tego będzie. Oczywiście można poczytać i dać się zainspirować ale w kwestii miłości wolę zdać się na własne serce i intuicję 😉

    1. Z tymi uniwersalnymi poradami to tak nie do końca – autorka odpowiednio dzieli pary m.in. ze względu na staż i rodzaj zaangażowania, a choć poradnik skierowany jest wyłącznie dla pań, to właśnie uczy, jak pracować nad problemami we dwoje 🙂

    2. Mimo wszystko nie jestem pewna, czy można stworzyć klasyfikację, dla której porady sprawdzą się w 100 proc. Dobrze, jeśli poradnik uczy jak pracować nad związkiem we dwoje ale czy również radzi, co zrobić, gdy partner na ta pracę nie będzie miał ochoty? 😉

    3. Tak, i o tym jest wspomniane – jak komuś nie zależy na naprawianiu relacji, trzeba znaleźć sobie takiego, któremu będzie zależeć 😉 Jak pokazały przytoczone historie – albo porzuceni sami prosili się o powrót, albo rzucające znajdywały porządnych facetów.

  3. Poradnik wydaje się być ciekawy, ale na razie nie jest dla mnie 😀 Już raczej powinnam go sprezentować kilku parom z rodziny 😛

  4. Może być ciekawie. Ale chyba nie potrzebuję takich poradników. Na siłę nie będę niczego w życiu przyspieszać. 😉

  5. A to ciekawe. Również podchodzę do tego typu książek z dużą dawką sceptycyzmu, bo mam wrażenie, że dostanę garść porad rodem z damskiego pisemka, które są tak żałosne, że szkoda czasu na czytanie. Trudno trafić na coś wartościowego, ale tutaj, przy tej pozycji, widać, że można łatwo się pomylić. A kilka dobrych rad pewnie każdemu z nas by się przydało, wszak wszechwiedzących ideałów nie ma 😉

    1. Mam porównanie z bzdurną 'Dlaczego mężczyźni kochają zołzy' – książką, która była pełna naprawdę głupich rad. Propozycja pani Kirschner bije ją na głowę.

    2. Akurat ten poradnik miałam okazję przekartkować bo do czytania za wiele tam nie było i … pomijając wiele banałów uważam, że udało sie w niej zawrzeć jedną ważną sprawę – będąc w związku nie powinnyśmy automatycznie przestawiać się na "my" ale i nadal pielęgnować swoje "ja". Szczególnie po wyjściu za mąż wiele kobiet o tym zapomina…

  6. Jak na razie zrezygnuję, bo poradniki miłosne do niczego mi się nie przydadzą 😉 Niedawno czytałam "Czy mężczyźni naprawdę wolą blondynki", ale trudno tę książkę sklasyfikować w tej kategorii. Zresztą była to lekturka, ot, tak, dla relaksu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *