Płatki na wietrze, Virginia C. Andrews

Płatki na wietrze to powieść stanowiąca kontynuację znakomitych Kwiatów na poddaszu, które przedstawiałam tutaj. Część druga dorównała, nawet przebiła swoją poprzedniczkę. Bądźcie gotowi na naprawdę poruszającą lekturę!
Kontynuacja bestsellerowej powieści o rodzeństwie Dollanganger. Matka i babka więziły dzieci na ponurym poddaszu przez blisko trzy i pół roku. Po latach odosobnienia i tajemniczej śmierci jednego z braci – zdecydowali się na ucieczkę. Cathy, Chris i mała Carrie trafiają do domu doktora Paula Sheffielda, który – osamotniony po śmierci żony i syna – roztacza opiekę nad dziećmi. Wydaje się, że ich los się wreszcie odmienił i że każde z nich znalazło właściwą drogę w życiu. Ale mimo to wspomnienie niewoli i ból z tym związany cały czas im towarzyszy. Wiszące nad młodymi bohaterami rodzinne przekleństwo wciąż daje o sobie znać. Pamięć nie pozwala prowadzić im normalnego życia. Czy to ich wina? Czy z nimi działo się coś dziwnego? Tylko matka może im pomóc. Tylko zemsta da im satysfakcję.
Źródło: weltbild.pl
Psychiczne zniewolenie jest jak niewidzialna pętla, zaciskająca się na szyi, przegubach, żołądku i kolanach tego, który zmuszony jest żyć koszmarami przeszłości. Każdy dawny uraz, każda uroniona łza, każdy popełniony grzech odbijają swoje piętno na człowieczym sercu i umyśle. Normalna egzystencja nie jest możliwa, jeśli jako dziecko było się niewolnikiem własnej rodziny, przez lata podtruwanym i przetrzymywanym na ciemnym poddaszu. Koszmarów przeszłości nie zatrze nawet ogromna dawka szczęścia. One już na zawsze będą jak niezabliźniona rana, wciąż rozdrapywana na nowo. Młodzi bohaterowie byli kiedyś jak papierowe, wyblakłe, samotne kwiaty na mrocznym poddaszu. Wraz z ucieczką i znalezieniem schronienia, stali się płatkami na wietrze. Byli wolni. Ale czyż wolność ta nie jest tylko pozorna, kiedy każdy podmuch wiatru mógł ponieść ich w nieznane? O ile Chris osiadł gdzieś, odnajdując częściowy spokój, o tyle jego ukochana siostra miotała się w każdym możliwym kierunku, targana namiętnością i chęcią zemsty. Jej serce krwawiło nieustannie, jej dusza nigdy nie przestała szlochać. Obok nich żyła jeszcze malutka Carrie – zgnębione dziecko, które nigdy nie mogło zaznać szczęścia. Dziewczynka, którą nauczono, że jest zbyt brzydka na miłość, zbyt przeklęta na radosne życie. Ona już na zawsze pozostała kruszynką, chowającą się w ciemnym kącie poddasza. Dla niej wszelka nadzieja umarła wraz z ukochanym bratem – Corym. Ona była jak uschnięty płatek, który nawet z wiatrem nie zaznał wolności. W powieści Andrews pojawił się również szereg innych zniewolonych psychicznie bohaterów – kobiety, borykające się z dawnymi grzechami, mężczyzna odpokutowujący stare winy, chłopak szukający akceptacji, której nie dała mu rodzina. Każdy z nich dźwigał zadający ból i wywołujący łzy ciężar. I – co smutne – nikomu nie udało się podnieść z kolan… Płatki na wietrze to niezwykle poruszające studium miłości i nienawiści, namiętności i zemsty. To opowieść o bólu i walce z demonami przeszłości. Portrety psychologiczne bohaterów są skonstruowane tak znakomicie, że nie sposób podważyć ich autentyczności. Dlatego właśnie powieść Andrews tak wstrząsa i porusza – wydaje się być bliska i prawdziwa. Ta historia mogłaby zapukać do drzwi każdego z nas… Nie jest to co prawda książka idealna – miewa przestoje i nużące fragmenty, ale są one niczym w porównaniu z tym, jak znakomicie wypada całość. Mało jest autorów, którzy tak doskonale przedstawiają psychiczne zniewolenie oraz ból, którego nie widać na zewnątrz. Bohaterowie Andrews poruszają, ich losy wstrząsają. Przygotujcie się na mocne wrażenia. Moja ocena: 8,5/10
]]>

0 komentarzy

  1. Skończyłam czytać wczoraj, mogłabym się podpisać pod tym co napisałaś kontynuacja była dla mnie (chodź wydaje się to nieprawdopodobne) mocniejsza. Ich zagubienie w rzeczywistości, wypaczone spojrzenie na wartości jest tak dobitnie pokazane. O ile Kwiaty na poddaszu dużo mówiły o cierpieniu fizycznym i psychicznym, to w Płatkach na wietrze widzimy tego skutki, tragiczne skutki…Wiesz, sądziłam, miałam nadzieję, że mimo bólu jakiego doznało rodzeństwo uda im się pokonać chęć zemsty i normalnie żyć. Jednak nie da się zapomnieć, zrozumieć…a każde z nich na swój sposób próbowało…

    1. Zgadza się. Nawet Chris, który zaczął w miarę normalnie żyć, nigdy całkowicie nie oczyścił się z przeszłości, o czym świadczyły jego uczucia żywione wobec siostry…

  2. Świetna recenzja. Ominęłam sobie tylko fragment dotyczący treści, nie czytałam jeszcze "Kwiatów na poddaszu". W całej reszcie słowa ułożyły Ci się w piękne zdania 🙂

  3. Przyznam się bez bólu, że nie przeczytałam teraz Twojej recenzji, spojrzałam tylko na tytuł, przeleciałam kilka zdań i zrezygnowałam. Jestem dopiero w trakcie "Kwiatów na poddaszu" i nie chciałabym psuć sobie niespodzianki, lecz na pewno do recenzji tej wrócę, ale już po lekturze obydwu tomów 🙂

  4. A mnie zabrakło słów, gdy wczoraj skończyłam ją czytać. Dziś pisałam recenzję podczas wykładu z historii kultury. Było mi ciężko, choć książka zwaliła mnie z nóg. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *