|||

By nauka była przyjemna – seriale

Powszechnie znaną i cenioną zasadą jest ta, która głosi, że aby porządnie nauczyć się języka obcego, należy stale się nim otaczać – pisząc, mówiąc, czytając, słuchając. Często zapominamy o wypełnianiu wszystkich tych elementów, przez co nauka okazuje się mniej efektywna. Kursy multimedialne czy szkoły językowe są co prawda w stanie zagwarantować wszechstronny kontakt z językiem, ale moim zdaniem nic nie zastąpi najprzyjemniejszych czynności – słuchania, tłumaczenia i wyśpiewywania obcojęzycznych piosenek czy oglądania obcojęzycznych filmów i seriali. O tych ostatnich chciałabym dzisiaj pomówić…

Stale oglądam

Na początek przedstawię Wam te seriale, które z wielką ochotą regularnie śledzę, zdając się wyłącznie na siebie (czyli bez napisów i lektora):


One Tree Hill

Polski tytuł: Pogoda na miłość
Opis: Serial opowiada o losach dwóch przyrodnich braci: Nathana – gwiazdy szkolnej drużyny koszykowki wychowującego się w najbogatszej rodzinie w mieście oraz Lucasa – cichego samotnika, jedynaka mieszkającego z ciężko pracującą matką. Starali się trzymać z daleka od siebie, ale los postanowił inaczej włączając Lucasa do drużyny Nathana… Nagle okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego.

Aktualnie wyświetlany jest dziewiąty sezon – bohaterowie już dawno opuścili liceum i borykają się z 'dorosłymi’ problemami. Co prawda tęsknię za ich szczenięcymi latami, ale i dorosłość w ich wykonaniu ma swój urok. One Tree Hill to typowa obyczajówka – jeden z najprzyjemniejszych seriali, jakie znam.


Gossip Girl

Polski tytuł: Plotkara
Opis: Spójrz na ostatni wpis najgłośniejszej bloggerki Manhattanu, Plotkary. Opisuje ona wszystkie nowinki dotyczące elity nastolatków poczynając od zwykłych wydarzeń szkolnych, a kończąc na najbardziej odlotowych, dekadenckich imprezach. Oprócz najnowszych plotek dotyczących wybuchowej przyjaźni Sereny i Blair, rozkwitającego romansu Dana i Sereny, bajkowego związku Nate’a i Blair (czyżby?), eskapad Chucka i wkroczenia Jenny do olśniewającego towarzystwa, jest wiele innych tropów do podjęcia!

Podobnie jak pierwszy z przedstawianych seriali i ten wyświetlany jest już od wielu lat, efektem czego jest zmiana scenerii i prawdziwa rewolucja bohaterów – już nie romanse i szkolne potyczki są tu najważniejsze. Warto oglądać choćby dla niepowtarzalnego uroku Nowego Jorku, pięknych aktorów i niesamowitych… ciuchów!


The Vampire Diaries

Polski tytuł: Pamiętniki wampirów
Opis: Po niemal półtora wieku Stefan Salvatore powraca do swojego rodzinnego miasteczka. Poznaje tam Elenę. Jej twarz do złudzenia przypomina wampirzycę, która uczyniła go nocnym łowcą. Do miasteczka powraca również brat Stefana – Damon. Niezwykły plan, który Damon zamierza wprowadzić w życie odkryje tajemnice z przeszłości oraz pociągnie za sobą wiele ofiar, gdyż powiedzenie „dążyć do celu po trupach” traktuje on wyjątkowo dosłownie. Oprócz Eleny, Stefana i Damona poznajemy również innych mieszkańców miasteczka Mystic Falls. Jeremy, młodszy brat Eleny, którego rozpacz po tragicznej stracie rodziców popycha w kierunku narkotyków. Matt, który pomimo iż nie może zaakceptować faktu, że jego związek z Eleną rozpadł się, nadal stara się być jej przyjacielem. Bonnie, która przypadkiem odkrywa iż ma zdolności magiczne. Caroline, beztroska blondynka, która choć nikogo i niczego nie potrafi traktować poważnie, w skrytości ducha marzy by stać się kimś lepszym, aby zasłużyć na miłość. Tyler, który choć wychowany został w szanowanej rodzinie nie potrafi okazywać szacunku zarówno własnej dziewczynie, jak i kolegom. W żyłach każdego z nich płynie krew ich przodków, którzy w 1864 roku znali wampirzycę Katherine i braci Salvatore.

Serial zrealizowany z wielkim rozmachem, nakręcony na podstawie popularnego cyklu powieści autorstwa L.J. Smith (nie warto ich czytać, zapewniam). Lubię The Vampire Diaries za grozę i humor, wspaniałego Iana Somerhaldera i naprawdę interesującą fabułę, osadzoną w ciekawej scenerii.


The Secret Circle

Polski tytuł: Tajemny krąg
Opis: Cassie Blake była zwyczajną, szczęśliwą nastolatką – dopóki jej matka Amelia nie zginęła w strasznym pożarze. Osierocona i bardzo osamotniona Cassie przeprowadza się razem z kochającą babcią Jane do małego pięknego miasteczka Chance Harbor, w stanie Waszyngton – miasteczka, które jej mama opuściła lata temu – gdzie mieszkańcy zdają się wiedzieć więcej o Cassie niż ona sama. Kiedy Cassie poznaje swoich kolegów ze szkoły, w tym z natury słodką Dianę i jej przystojnego chłopaka Adama, samotnika Nicka, Faye i jej pomocniczkę Melissę, zaczynają się dziać dziwne i przerażające rzeczy. Kiedy jej nowi przyjaciele tłumaczą jej, że wszyscy są potomkami potężnych czarownic Cassie im nie wierzy – dopóki Adam nie pokazuje jej jak odblokować jej wspaniałe magiczne moce. Kiedy Cassie odkrywa wiadomość od matki, w starej księdze zaklęć, zaczyna rozumieć jej prawdziwe i zarazem niebezpieczne przeznaczenie. Czego Cassie i inni jeszcze nie wiedzą, to to, że w grze są jeszcze ciemne moce, moce, które mogą być powiązane z dorosłymi w mieście, włączając ojca Diany i matkę Faye – i to, że śmierć matki Cassie mogła nie być przypadkiem.

Do tego serialu wciąż nie jestem przekonana, choć obejrzałam już 14 odcinków i niecierpliwie wyczekuję kolejnych. Bohaterowie bywają sztuczni i denerwujący, przez co stale mnie irytują. Serial nadrabia jednak frapującą fabułą.

Oglądałam i polecam

Jeżeli tak jak ja lubicie osłuchiwać się z angielskim dzięki serialom, koniecznie obejrzyjcie (oprócz przedstawionych wcześniej):


Life Unexpected

Polski tytuł: Druga szansa
Opis: Lux (Brittany Robertson), przez 15 lat trafiała z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Ponieważ niedługo przypadają jej 16 urodziny, postanawia się usamodzielnić, ale potrzebuje na to pisemnej zgody swoich biologicznych rodziców. Pokonując biurokratyczny labirynt, odnajduje swoich biologicznych rodziców, którymi są 30 – kilkuletni Nate Bazile (Kristoffer Polaha), wieczny chłopiec, mieszkający waz z dwoma kolegami w prowadzonej przez siebie restauracji oraz Cate Cassidy (Shiri Appleby) znana speakerka radiowa,. „Baze” i Cate postanawiają dać Lux dom, którego nigdy nie miała. Ale czy ludzie, którzy nie widzieli się od szkoły średniej, unikający zobowiązań za wszelką cenę, potrafią stworzyć rodzinę dla „doświadczonej” przez życie nastolatki?

Mój absolutny faworyt – niezwykle przyjemny i odprężający, a przy tym poruszający, pełen ciepła, mądrości i humoru. Bardzo żałuję, że nakręcono jedynie dwa sezony Life Unexpected – jest to bowiem jedyny serial, który z czystym sumieniem mogłabym polecić każdemu.


Hellcats

Opis: „Hellcats” jest komediową opowieścią o życiu Marti Perkins (Alyson Michalka), stypendystki, studentki prawa na Uniwersytecie Lancer w Memphis, w stanie Tennessee. Jej świat przewraca się do góry nogami, dosłownie i w przenośni, gdy jej stypendium zostaje anulowane, o czym zapomina poinformować ją jej nieodpowiedzialna matka Wanda (Gail O’Grady). Marti zdaje sobie sprawę, że jedynym sposobem na pozostanie w szkole jest dostanie się do legendarnego zespołu cheerleadingowego Hellcats i otrzymanie sportowego stypendium.

Dużo dobrej muzyki, dużo sportu i mnóstwo ciepła i humoru. Opowieść o przyjaźni, braterstwie, oddaniu, rywalizacji i walce ze stereotypami. Bardzo sympatyczny serial, jednak potraktowany jeszcze gorzej niż Life Unexpected bowiem zamknięty na jednym (bardzo emocjonującym!) sezonie.

Serialowe plany

Jeżeli czas i okoliczności pozwolą, chciałabym również zagłębić się w:


Pretty Little Liars

Polski tytuł: Słodkie kłamstewka
Opis: Serial opowiada o grupce nastolatek. Pewnego dnia jedna z nich ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Po roku reszta dziewczyn zaczyna dostawać dziwne wiadomości. Okazuje się, że dziewczyny ukrywają pewną tajemnicę…

Ponieważ mam w posiadaniu pierwsze cztery tomy cyklu powieści, na podstawie których nakręcono ów serial, z oglądaniem wstrzymuję się do czasu przeczytania książek. Na razie mam za sobą jedną część i jeden odcinek, dalsze muszą jeszcze poczekać. Ale serial wydaje się interesujący, więc na pewno dam mu szansę.


Dexter

Opis: Dexter jest seryjnym mordercą. W dzieciństwie został przygarnięty przez policjanta, Harry’ego, który nauczył go zaspokajać swoje chore pragnienia, będące wynikiem traumatycznych przeżyć. Dexter, posługując się „kodeksem” przybranego ojca, zabija ludzi, którzy sobie (w jego mniemaniu) na to zasłużyli, a jednocześnie swojemu „głodowi” zabijania mówi stanowcze nie! Od czasu śmierci Harry’ego nie ma nikogo, kto znałby mroczną prawdę o Dexterze. Nie wie o tym nawet jego przybrana siostra Deb, pracująca w tym samym oddziale policji Miami. Pewnego dnia w sielankowe życie bohatera wkrada się ktoś, kto wyrywa Dextera z rutyny – morderca z ciężarówki-chłodni. Okalecza swe ofiary w niezwykle oryginalny i wyjątkowy sposób, co imponuje Dexterowi. Okazuje się, że obaj panowie mają ze sobą więcej wspólnego, niż się wydaje…

Nie miałam jeszcze żadnego kontaktu z tym serialem, ale mam za sobą bardzo interesującą książkę, fabularnie (ponoć) bardzo zbliżoną do Dextera, przez co zwróciłam na niego uwagę. Wielu znajomych podkreśla, że warto – mam nadzieję, że się nie zawiodę.


El Internado

Polski tytuł: Internat
Opis: Serial opowiada o grupie nastolatków odbierającej staranne wychowanie w zamkniętej, elitarnej szkole z internatem. Młodzież ma zakaz opuszczania murów uczelni, co sprawia, że każda eskapada w głąb lasu, który otacza internat, smakuje jak zakazany owoc. Za bramą kryje się pewna tajemnica na ślad której wpada jeden z wykładowców. Chce on dowieść, iż kilkanaście lat temu w owym lesie kilkoro uczniów zostało zamordowanych. Znajduje on tajemniczy bunkier, gdzie kryją się zwłoki zaginionych. Ktoś, bądź coś nie chce jednak, by ta sprawa ujrzała światło dzienne, a naukowiec i grupa jego uczniów narażeni są na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Tym razem serial w języku hiszpańskim – podobno rewelacyjny i naprawdę wart uwagi. Nie miałam jeszcze okazji sprawdzić – przekonam się dopiero wtedy, gdy opanuję hiszpański na tyle, by oglądanie było dla mnie przyjemnością, a nie katorgą.

Chciałabym jeszcze kiedyś wrócić do Desperate HousewivesGilmore Girls, gdyż mam z tymi serialami same miłe wspomnienia, a ich oglądanie porzuciłam po kilku sezonach.

Kolej na Was

Co sądzicie o takiej metodzie zgłębiania języka?
To strata czasu czy faktycznie przyjemność?
Czy znacie jakieś godne uwagi seriale, które z przyjemnością ogląda się w oryginale?

Plakaty i opisy pochodzą ze strony FilmWeb.

34 komentarze

  1. El Internado jest boski 😀 Co prawda od 5 sezonu trochę przesadzają z pomysłami, ale i tak warto obejrzeć 🙂
    Ja go zaczęłąm oglądać ten serial zupełnie nie znając języka, z lektorem. Ale nawet w ten sposób udało mi się już co nieco nauczyć. Przy 6-tym sezonie sporo już rozumiem. Powodzenia 🙂

  2. Cóż, ja staram się oglądać jednak seriale z napisami, bo bez napisów wyłapię najważniejsze kwestie, ale już te poboczne dialogi mi umkną, bo nie jestem aż tak dobra. Ostatnio próbowałam obejrzeć odcinek "Lipstick jungle" bez napisów (bo jeszcze ich nie zrobili :(). Odcinek obejrzałam, ale tak się zdenerwowałam na siebie, że już następnego nie włączyłam.
    Dlatego, jeśli chodzi o seriale, wolę jednak oglądać z napisami ;p Co i tak nie przeszkadza w uczeniu się angielskiego, bo moim zdaniem w takim sposób też wyłapuje się wiele rzeczy.
    I wstyd, że jeszcze nie widziałaś Dextera! Świetny serial, obiecaj, że obejrzysz w najbliższym czasie! (mam na płytach chyba trzy, cztery pierwsze sezony, ale Sylwia nie dała rady obejrzeć ;p)

  3. Kiedyś własnie w ten sposób ćwiczyłam język, teraz już studiuję angielski, więc oglądam seriale po angielsku i nie mam z tym problemów, więc na pewno seriale pomagają w nauce języka. A właśnie jestem przy 4 sezonie Dextera i to świetny serial, właśnie przez ten pomysł z mordercą jako bohaterem. Nigdy się z tym nie spotkałam, ale spodobało mi się. Oglądałam też HellCats i The Secret Circle, ale po parunastu odcinka odpuściłam, bo mnie nudziły. Pamiętniki są super, książki koszmarne, kiedyś nawet kilka części przeczytałam 🙂

    1. O tak, książki L.J. Smith są fatalne – autorka ma wiele znakomitych pomysłów, ale kompletnie brak jej talentu/umiejętności i z fajnego pomysłu rodzi się mierna książka. Na szczęście zyskuje wiele po przeniesieniu na ekran 🙂

  4. Dla mnie swietna rzecz. Lista seriali anglojezycznych, ktore ogladam jest dosc pokazna.
    Jak ktos chce zobaczyc, to zapraszam tu: http://next-episode.net/user/adams020

    Ogladam je od dawna i jest to bardzo fajny sposob na osluchanie sie z jezykiem, tym bardziej, ze seriale sa interesujace (a jak nie sa, to trzeba takich poszukac), co jeszcze bardziej zwieksza motywacje do nauki 😛

    Skorzystam z okazji: zna ktos jakies ciekawe seriale niemieckie? Bo na razie ogladam tylko The Simpsons z dubbingiem 😛

    @Futbolowa: w poprzednim wpisie prosilas o adres bloga mojego: http://mefailenglish.wordpress.com/ (znow przy okazji, wie ktos czy mozna blog z wordpressa dodac do listy mojego bloga na blogspot?) 😛

    Zdravim!

    1. Ja oglądam po niemiecku serial "Rote Rosen", leci kilka razy w tygodniu w niem. telewizji na Das Erste, ale to raczej taki babski tasiemiec, więc chyba cię nie zainteresuje. Jak przegapię, to oglądam dany odcinek w necie. Poza tym "Verbotene Liebe".
      Lekkie i zabawne są odcinki "Um gottes Willen", siostry zakonne zawsze coś nawywijają ;).
      Jak lubisz kryminały, to polecam "Tatort".

  5. Ja w sumie angielski podszkalam na filmach, co prawda z lektorem, ale jednak słyszę te słowa w oryginale… wiem co znaczą i wiem jak brzmią…

    Wiesz, że przez Ciebie, a może powinnam powiedzieć dzięki Tobie, zaczęłam czytać książkę w języku niemieckim (pierwszą w języku obcym!). Zobaczymy jak mi to pójdzie 🙂

  6. Uwielbiam oglądać seriale, jako formę nauki języka. Bez napisów oglądam The Vampire Diares, The Secret Circle, How I met your mother i Pretty Little Liars. To z angielskiego. Z hiszpańskich oglądam aktualnie El barco – z napisami, bo mój hiszpański nie pozwala mi na oglądanie bez a wcześniej oglądałam właśnie El Internado. Pierwszy sezon widziałam z lektorem, resztę z napisami i pozwoliło mi to nauczyć się wielu słów. Naprawdę dużo słów się często powtarzało, więc mimo napisów zapamiętywałam je 😉

    Przez El Internado – polubiłam aktorów, zaczęłam oglądać hiszpańskie filmy, potem natknęłam się na El Barco i zobaczyłam, że moi ulubieni aktorzy tam grają, więc po prostu nie mogłam się nie skusić, żeby oglądać 😉

    Zarówno plusem i minusem hiszpańskich seriali jest ich długość. Każdy odcinek ma godzinę i 20 minut, więc ciężko znaleźć na nie czas, a jeszcze jak dochodzi ilość nakręconych odcinków – El Internado, to naprawdę ciężko w ogóle zacząć ;P

    1. O, 1,20 to faktycznie długo – trochę za długo, jak dla mnie. Na filmy nie znajduję czasu, wolę krótsze formy, a 80 minut to już prawie jak film. Ale dzięki za podrzucenie kolejnego tytułu, będę musiała się mu przyjrzeć 🙂 Który polecasz bardziej?

    2. Ciężko powiedzieć. W Internacie byłam zakochana, a poszło mi oglądanie dość sprawnie, bo dużo półtora roku temu chorowałam i siedziałam w domu, to internat właśnie mi zapełniał czas. Teraz El barco oglądam, ale tylko jak znajduję czas. Aktualnie jestem w czasie ferii to kilka odcinków nadrobiłam, ale cały czas byłam z tym w tyle 😉

      Gdybym miała wybierać? Nie wiem, naprawdę! Bardzo lubię aktorów w jednym i drugim serialu, więc to mnie przyciągało. Internat jakiś czas się rozkręca, więc wielu ludzi zniechęca do dalszego oglądania, ale potem naprawdę sporo się dzieje. Ale skoro masz mało czasu, to może lepiej spróbować El barco? W końcu ma na razie dwa sezony, a nie siedem jak internat 😛

  7. też uwielbiam oglądać seriale czy filmy w obcym języku, zawsze BEZ napisów, bo nie lubię chodzić na łatwiznę. Wiadomo, z angielskim czy niemieckim nie mam problemów pod tym względem, ale jeśli chodzi np. o francuski – to już dla mnie wyzwanie. Ale o dziwo – rozumiem dużo, bez napisów.

  8. moim ulubionym serialem są Przyjaciele i według mnie można podszkolić sobie angielski bo w końcu 10 sezonów i spokojnie bez napisów można oglądać. Ja polecam:)
    Muszę spróbować hiszpańskiego serialu o którym piszesz, tylko nie wiem czy na tyle znam ten język żeby coś zrozumieć.

  9. Uwielbiam "Pretty little liars" i "Gossip girl". Najczęściej oglądam z napisami – chyba, że nie mogę się doczekać kolejnego odcinka, wtedy muszę oglądać bez.
    A od siebie polecam "Detektywa Monka" i "Dr House'a", chociaż w tym drugim jest mnóstwo medycznych terminów, więc napisy są wręcz wskazane.

  10. Bardzo lubię TVD (dla Ian'a), a także The Secret Circle (dla zabawy). Uwielbiam także PLL, a zachęcam serdecznie do The Lying Game (tej samej autorki – podobny klimat). Zawsze czekam na napisy, bo … często mama też chce obejrzeć (dla ciuchów, ale akcję znać musi), a ja choć tłumaczyć lubię, to oglądać też. Na napisy nie patrzę, bo mnie denerwują.
    Metoda dobra – bo po jakimś czasie znamy już kontekst i nawet jak czegoś nie zrozumiemy (jakieś zwroty) to można wydedukować 😉

  11. Uwielbiam seriale. Oglądanie bez napisów zaczęłam od True Blood, aż w końcu całkowicie z nich zrezygnowałam. Na początku myślałam, że umknie mi zbyt dużo istotnych informacji, a teraz żałuję, że tak późno zaczęłam 😛

    Z wymienionych przez Ciebie seriali oglądam TVD, Gossip Girl, Pretty Little Liars i obejrzałam Life Unexpected.

    Poza tym oglądam True Blood (krąży wiele dobrych opinii, ale ja momentami zastanawiałam się czy to przypadkiem nie parodia, no i ta irytująca główna bohaterka), Glee, 90210. Jest jeszcze Dynastia Tudorów i Dr House, ale nie wiem czy zdecyduje się tutaj na wyłączenie napisów 😛

    Ogólnie to nie wiem czy oglądanie seriali w oryginale mi w czymś pomaga, choć mam taką nadzieję 🙂

    1. Porzuciłam oglądanie 'True Blood' na ostatnim sezonie – nudził mnie już i irytował, stawał się jeszcze gorszy niż książka, którą – bądź co bądź – darzę sporym sentymentem. Nawet widok Northmana nie jest mnie w stanie już przyciągnąć do oglądania 🙂

      Czy oglądanie seriali w oryginale pomaga? Oczywiście! Jak inaczej możemy na co dzień, w domowych warunkach osłuchiwać się z językiem? 🙂

  12. Jakie to ogromne niedopatrzenie z mojej strony, że na Twojego bloga trafiam dopiero dzisiaj.
    Angielski i hiszpanski to dwie moje życiowe miłości 😉
    Będę tu teraz często zaglądać.
    Nie oglądam wielu seriali w oryginale, bo zazwyczaj mam problem ze znalezieniem ich w sieci, a jak już mi się udaje to najczęściej są złej jakości.
    Ale uważam, że oglądanie w oryginale jest pomocne, oczywiście nie zastąpi nauki, ale pozwala się osłuchać z językiem mówionym, codziennym.

  13. Ja pozostaję zwykle przy napisach, jeśli chodzi o seriale. Oglądam zwykle "Pamiętniki wampirów", "Gossip Girl" a mam ochotę zacząć oglądać "Pretty Little Liars". Co zaś do filmów, które dobrze znam, np. 27 sukienek, to ostatnio włączam sobie bez lektora czy napisów i zdaję się na siebie – już tyle razy je oglądałam, że dialogi znam na pamięć 😉

  14. Oglądam kilka z tych seriali, ale wciąż korzystam z polskich napisów, rzadziej z lektora. Chyba nie czuję się jeszcze na tyle dobrze, żeby zrozumieć większość z tego, co tam mówią. Chociaż gdybym miała napisy… Stąd moje pytanie, znasz może jakąś stronę, gdzie znalazłabym seriale z angielskimi napisami?
    Pozdrawiam serdecznie 😉

    1. Raczej nie pomogę, nie rozglądałam się za tym. Ewentualnie można ściągnąć serial i np. na napisy24.pl znaleźć napisy angielskie. Ja takowe włączam sobie w telewizorze, kiedy oglądam jakiś film na C+.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *