Planeta według Kreta, Jarosław Kret

Mam ostatnio szczęście do publikacji, których autorami są znane osobowości telewizyjne. Najpierw Mann z Materną, potem Hołownia z Prokopem, a teraz Kret – „pan od pogody”. Autor Planety według Kreta kojarzył mi się przede wszystkim z poczuciem humoru, dystansem i talentem oratorskim. Spodziewałam się więc, że jego książka będzie zabawna, ciepła i niezwykle przyjemna. Cóż… Nie można mieć wszystkiego.

Jarosław Kret zabiera czytelników w pełną wrażeń podróż dookoła świata. Zaczyna się niewinnie – od takich „pospolitości”, jak Austria czy Włochy. Potem robi się ciekawej i wyruszamy na Bliski Wschód – do Izraela, Jordanii, Syrii i Libanu, po to, by za chwilę łyknąć nieco Afryki w Tunezji i Maroku, i trochę egzotyki na Malediwach i Madagaskarze. Po wrzuceniu piątego biegu trafiamy do Argentyny, Chile i Brazylii, by zakończyć wielką wyprawę na uroczej, słynącej z luksusu wyspie – Mauritiusie. Ufff, dzieje się sporo!

Jarosław Kret zwiedził spory kawał świata i cieszy mnie bardzo, że swoimi wrażeniami i wiedzą, zapragnął podzielić się z czytelnikami. Kiedy przeglądamy typowe przewodniki, natrafiamy w nich przede wszystkim na suche fakty i prezentację miejsc popularnych, które odwiedzają miliony turystów. W Planecie według Kreta zwiedzamy rzadziej uczęszczane zakątki – takie, które nieczęsto znajdziemy w kolorowych folderach. Ogromną frajdę daje mi poznawanie nieznanych miejsc, obcych kultur i dalekich obyczajów. Autor rozmawia z fascynującymi ludźmi, przedstawia niezwykle ciekawe miejsca i okrasza to garścią interesujących ciekawostek. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie styl pisania autora…

Jarosław Kret ma tendencję do pisania w mocno przewodnikowym, suchym stylu. Fakt, nierzadko jego opisy pełne są emocji, ale w większości są to jednak typowo podręcznikowe formułki, wystrzeliwane, jak z karabinu maszynowego – „widziałem to, to i to; minąłem to, to i to; gadałem z tym, tym i tamtym etc.” – nie do końca mi to odpowiada. Spodziewałam się, że otrzymam od autora więcej luzu i humoru, a mniej sztywności…

Planeta według Kreta to pięknie wydana, wzbogacona wieloma zdjęciami publikacja, która zabierze Was w fascynującą podróż dookoła świata. Teraz, kiedy za oknem robi się coraz zimniej, lektura tej książki powinna być dla Was ogromną przyjemnością!

Moja ocena: 7/10

0 komentarzy

  1. Lubię gdy właśnie on zapowiada pogodę ;D To muszę przyznać. Zawsze są wtrącone jakieś informacje, dlaczego co i jak się dzieje, a nie tylko suche fakty. Często są też żarty. Dlatego właśnie byłabym skłonna przeczytać coś co on napisał. Troszkę martwi mnie ten suchy styl… może będę miała kiedyś szansę przeczytać 😉

  2. Ten człowiek, poza opisanymi przez Ciebie cechami, zawsze wydawał mi się trochę gadżeciarski i zgrywający się na nastolatka – na siłę niestety. Mimo to, darzę go szacunkiem i sporą sympatią. Tak więc pomimo stylu, chętnie dorwałabym jego książkę, zwłaszcza, że mam niewielkie doświadczenia z tego typu pozycjami.

  3. Według mnie pogodę p. Kret prowadzi doskonale. Po książce spodziewałabym się również najlepszego. Ale, żeby ją ocenić, będę musiała do niej zajrzeć.

  4. Dobra recenzja, jednak ja mam dość mieszane uczucia co do tej książki i nie wiem czy po nią sięgnę. Po pierwsze, przeglądałam ją w księgarni i wyrywkowe fragmenty brzmiały jak dla mnie zbyt sucho (o czym z resztą sama wspominasz), a po drugie, podobnie jak Dwojra sam autor kojarzy mi się z takim luzakiem na siłę i to też troszkę zniechęca 🙂

  5. Specyfika polskiego czytelnika, który uwielbia książki o cudzych podróżach… Nie mam serca czytać cudzych przygód, bo wolę sama zwiedzać i oglądać.

  6. Pan Kret promieniuje właśnie taką znajomością świata, poczuciem humoru… Widać, że zdobył wiele pięknych wrażeń :).

    Jako że już od jakiegoś czasu chciałam przeczytać jakąś książkę o tematyce (około)podróżniczej, "Planeta według Kreta" wydaje mi się dosyć interesująca… Chociaż możliwe, że jednak sięgnę po polecanego przez koleżankę Cejrowskiego. Podróże kojarzą mi się głównie z emocjami, więc szkoda o ten suchy język :).

    Pozdrawiam 😉

  7. Wielką radość sprawia mi oglądanie pogody zapowiadanej przez niego! Dowcipny i luzacki, ale w pozytywnym znaczeniu tych słów. Jakoś nie odbieram tego jako lansowania luzaka na siłę. Facet ma taką osobowość i to właśnie mnie do niego przyciąga. Z wielką chęcia po nią sięgnę, nawet pomimo twoich uwag.

    Pozdrawiam!

  8. Jakoś nie przepadam za książkami pisanymi przez osobowości telewizyjne. Myślę, że pan Kret powinien jednak poprzestać na zapowiadaniu pogody. Nie wszyscy są dobrzy w wielu rzeczach. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *