Chemiczne Światy 1: Atrofia, Lauren DeStafano

Kochani! Oto przed Wami książka doskonała w każdym calu, kompletna i absolutnie wyjątkowa. Książka, której i tytuł, i okładka idealnie korespondują z treścią. Książka, która wstrząsa, zachwyca i ekscytuje. Książka naprawdę znakomita.

Debiutancka powieść Lauren DeStefano przenosi nas w czasy, w których XXI wiek jest tylko pięknym, nieznanym okresem, o którym wspominają książki. Świat, jaki znamy, przestał istnieć – na kuli ziemskiej pozostała jedynie Ameryka Północna pełna młodych, nieszczęśliwych ludzi. Stworzone z probówki idealne pokolenie powoli osiąga wiek starczy, patrząc na swych umierających dwudziestoletnich potomków. Oto efekt eksperymentów genetycznych – jedno doskonałe pokolenie wydaje na świat dzieci, które znają datę swojej śmierci…

W tej antyutopijnej rzeczywistości nie brakuje szaleńców, próbujących za wszelką cenę wynaleźć antidotum na tajemniczą genetyczną przypadłość, wybijającą młodych. W ten sposób porywają z ulic piękne, młode dziewczęta, by angażować je w poligamiczne związki i eksperymentować na ich dzieciach.

Jedną z porwanych dziewcząt jest Rhine – szesnastoletnia sierota, która trafia do niewyobrażalnie wielkiej i przerażającej posiadłości, w której dochodzi do makabrycznych procederów. Eksperymenty na ciałach młodych dziewcząt, mordowanie ich dzieci, zniewalanie. Rhine poślubia młodego bogacza i powoli przystosowuje do życia w zamknięciu, nieustannie opracowując plan ucieczki. Ucieczki, która może zakończyć się jej śmiercią…

Nigdy nie sądziłam, że książka z łatką fantastyka okaże się jedną z najciekawszych, jaką w życiu czytałam. Świat stworzony przez Lauren DeStefano jest skomponowany idealnie, z najdrobniejszymi szczegółami. Nakreślony przez nią obraz społeczeństwa jest spójny i obszerny. Rzeczywistość przedstawiona jest zatem tak precyzyjnie, że z powodzeniem można przenieść ją w granice naszej wyobraźni. Co, jak co, ale ona podczas czytania Atrofii zaangażowana jest w pełni.

Lauren DeStefano naszkicowała w swej debiutanckiej powieści cztery interesujące portrety kobiece. Rose – znajdująca się na łożu śmierci rozkapryszona idealistka, nieustannie pogrążona w marzeniach, szukająca pocieszenia dla swego męża. Cecily – młodziutki chochlik, który z wesołego podlotka błyskawicznie musi przemienić się w dojrzałą kobietę. Jenna – zamknięta i zdystansowana, znakomita obserwatorka, gotowa oddać życie w imię przyjaźni. Oraz Rhine – młoda dziewczyna, która od lat nieustannie walczy o przetrwanie. Najpierw koczując w opuszczonej ruderze, potem próbując uwolnić się z pięknego więzienia, jakim jest tajemnicza posiadłość na Florydzie.

Ciekawi są również mężczyźni w tej powieści – bezwzględny Mistrz Vaughn, który wykorzysta wszelkie możliwe sposoby, by uratować syna przed śmiercią. Oderwany od rzeczywistości Linden, który nigdy nie zaznał smaku prawdziwego życia oraz – nieco mniej interesująco przedstawiony – służący Gabriel – postać trochę nijaka, ale odgrywająca w powieści kluczową rolę.

Losy wszystkich tych postaci stykają się ze sobą za murami przerażającej posiadłości, z której dla nikogo nie ma ucieczki i która jest jedną, wielką iluzją. To zapewne znak przyszłych czasów – sztucznie wytworzone rośliny, hologramy imitujące rzeczywistość i pełne zmechanizowanie. Chemiczny Świat.

Nie wszyscy lubimy fantastykę, ale zapewniam, że Atrofia nie jest nią przesycona – więcej tu znakomitych wątków przygodowych i elementów powieści psychologicznej. Obraz typowy dla science fiction stanowi tylko tło książki Lauren DeStefano. I chyba właśnie dlatego, tak bardzo mnie ona urzekła.

Wielkim pozytywem tej powieści są również pewne niedopowiedzenia i sugestie, które sprawiają, że nie jesteśmy świadkami najbrutalniejszych procederów, a jedynie wyobraźnia podpowiada nam, że miały one miejsce. Jest to o tyle ważne, że książkę tę z powodzeniem można polecić młodzieży – autorka bowiem znakomicie zakamuflowała to, co mogłoby odstraszać wrażliwych odbiorców. Zabieg ten udał jej się perfekcyjnie. Dlatego uważam tę powieść za doskonałą w każdym calu.

Jestem pewna, że cykl Chemiczne Światy będzie jednym z moich ulubionych i daleko w tyle pozostawi True Blood i Vampire Diaries, w które zagłębiam się jedynie z sentymentu. Gorąco zachęcam Was do lektury – przekonajcie się, że warto.

Moja ocena: 9/10

0 komentarzy

  1. Bardzo się cieszę, że podoba Ci się ta ksiażka 🙂 Czeka u mnie na półce i już nie mogę się doczekać. Bardzo mnie zachęciłaś 🙂 Az mi ślinka cieknie.

  2. Zaczynam żałować, że nie zdecydowałam się na nią do recenzji:(
    Zaraz będę wyszukiwać promocji, może uda mi się ją kupić po okazyjnej cenie:)

  3. Agnesja,
    czytaj jak najprędzej! 🙂

    Scathach,
    też się wahałam, wybierając ją, ale chciałam sięgnąć po gatunek, którego dotąd nie znałam. I był to strzał w dziesiątkę.

  4. Jeszcze nie spotkałam się z negatywną opinią o tej książce, bardzo się z tego cieszę, bo mam ją na półce i planuję jak najszybciej się za nią zabrać. A czytając o Twoich zachwytach jestem pewna, że i mnie ta lektura urzeknie. 😉

  5. Kurcze. Od kąd wydali ten tytuł wiedziałam, że będę chciała go przeczytać! Przez Ciebie chcę jeszcze bardziej i znając mnie pewnie jutro w końcu pójdę i kupię a później będę jadła chleb z masłem bo mi na jedzenie zabraknie ;PP

  6. Żałuję, że nie poprosiłam o tą książkę do recenzji… Stwierdziłam, że to pewnie kolejny paranormal romance albo coś w tym stylu więc sobie odpuściłam, ale teraz widzę jak wielki błąd popełniłam!

  7. Mnie również się spodobała, ale nie aż tak bardzo 😛
    Podobał mi się świat przestawiony, aczkolwiek jak dla mnie jest nieco niedopracowany.
    Natomiast mnie również bardzo się spodobały te niedomówienia i to, że nie wszystko jest pisane wprost, ale jesteśmy się w stanie tego domyśleć (chodzi mi bardziej o Rhine), to sprawia, że książka jest naturalna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *