W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach, David C. Downing

Był taki czas, kiedy nie zważając na wojenne rewelacje grupa niezwykłych ludzi spotykała się w oksfordzkich pubach, by toczyć długie dysputy przy kuflu czegoś mocniejszego. Grupę tę tworzyły osobistości naprawdę znamienite – ot, chociażby John Ronald Reuel Tolkien, Clive Staples Lewis, Charles Williams czy Hugo Dyson. Nazywali oni siebie Inklingami. Za znawcę twórczości tej grupy uznaje się amerykańskiego uczonego – Davida Downinga. On właśnie swoich ulubieńców postanowił umieścić w niezwykłej powieści W poszukiwaniu króla.

Osadzona w Anglii 1940 roku historia opowiada o poczynaniach młodych Amerykanów – Toma i Laury, których połączyło zamiłowanie do przygód, tajemnic przeszłości i niewyjaśnionych zdarzeń. On pragnie znaleźć dowody na istnienie Króla Artura, ona boryka się z uporczywymi snami-wizjami, w których raz po raz odwiedza tajemnicze miejsca. W rozwikłaniu mrocznych zagadek pomocni okazują się wybitni intelektualiści tamtego okresu – Tolkien, Lewis i Williams. Jednak to, co początkowo wydawało się ciekawą przygodą poszukiwawczą, okazuje się być niebezpieczną wyprawą, w której stawką może być czyjeś życie. A nawet losy całego świata – jak sądzą ci, którzy wierzą w mit Włóczni Przeznaczenia…

Jedna tajemnica, pociąga za sobą drugą, a niewyjaśnione sny Amerykanki powoli zaczynają nabierać sensu. Ściągają też na bohaterów kłopoty – komuś wyraźnie zależy na tym, aby nie odkryli oni prawdy… A to wciąż nie jest wszystko, co los przygotował dla Toma i Laury. Radzę więc czym prędzej zagłębić się w tę opowieść – gwarantuję, że oderwie Was od rzeczywistości i na długie godziny przeniesie do malowniczej Anglii, pełnej starych kościołów, niesamowitych legend i pięknej przyrody.

Gdybym miała porównać powieść Downinga do jakiegoś innego dzieła, z pewnością sięgnęłabym na półkę z oznaczeniem „Dan Brown”. Bo pasjonujące poszukiwania Włóczni Przeznaczenia w całej rozciągłości przypominają tropienie Świętego Graala, który zresztą i u Downinga przewija się nierzadko. Nie można jednak autorowi zarzucić, że jawnie czerpie z innych historii. Jego opowieść jest unikatowa, niebanalna i ekscytująca. Pisarz stworzył niezwykłych bohaterów, powołując do życia również tych, których doskonale znamy z historii światowej literatury. Wymieszanie faktów i legend, rzeczywistych miejsc i tajemniczych mitów oraz realnych i legendarnych bohaterów sprawia, że W poszukiwaniu króla jest powieścią naprawdę znakomitą. Z zapartym tchem i dreszczem emocji śledziłam poczynania bohaterów. I choć ostatnia scena wieje banałem, a sama opowieść mogłaby być nieco dłuższa, to jednak uważam tę historię za naprawdę fascynującą i wartą uwagi. Dajcie się jej porwać – gwarantuję niezapomniane emocje i niezwykłą lekcję historii, literatury i geografii. Znakomita mieszanka, polecam!

Moja ocena: 8/10

0 komentarzy

  1. Mimo, że tematyka nieco poza moimi zainteresowaniami, to jednak całość brzmi bardzo intrygująco i z chęcią przeczytałabym tę książkę:). A w konkursie wczoraj wzięłam udział. Zobaczymy czy szczęście dopisze:)
    Pozdrawiam!!

  2. Z Królem Arturem jestem już za pan brat 😉 Czytam właśnie drugą część trylogii arturiańskiej i jego legenda bardzo mnie zaciekawiła, więc z chęcią poznam ją i z punktu widzenia pana Downing'a. Liczę na miłą lekcję historii i wiele informacji na temat nieznanej mi do tej pory grupy Inklingów. Pozdrawiam ciepło!

  3. Po danie Brownie powstała cała masa książek, w których bohaterowie szukają nie-wiadomo-czego i odkrywają wielkie-sekrety (najczęściej związane z Kościołem katolickim). Książki Browna bardzo mi się podobały, więc te następne też kupowałam. I się nacinałam – styl byle jaki, a bohaterowie papierowi. Ale że pisanie pode Browna już takie modne nie jest więc może i książka lepsza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *