Jeden dzień, David Nicholls

Zakochałam się. W Davidzie Nichollsie. W Emmie Morley. W Dexterze Mayhew. W Wielkiej Brytanii przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. W ciągnącej się przez dwadzieścia lipców opowieści o… miłości? Nie do końca. O życiu? Tak, o zwyczajnym życiu…

Wciąż jeszcze ściska mnie w gardle, wciąż jeszcze łzy atakują moje oczy, chcąc uparcie wydostać się na zewnątrz. Wciąż jeszcze pełna jestem przeróżnych emocji po lekturze Jednego dnia… Do tej pory kiedy chciałam poznać jakąś pełną pasji opowieść o miłości, sięgałam po Sparksa. Ale twórczość Sparksa przelukrowuje rzeczywistość, przez co uczucie mdłości pozostaje w czytelniku na długie godziny. A David Nicholls? Stworzył powieść niebanalną, wzruszającą, błyskotliwą i poruszającą. Wbrew pozorom – nie tylko o miłości. Ta jest właściwie tylko tłem…

Jeden dzień to pełna pasji opowieść o poszukiwaniu dróg. Dróg do szczęścia i spełnienia. Do miłości i realizowania marzeń. Do siebie… Bo Emma i Dexter znają się długie lata, długie lata się kochają i żyć bez siebie nie mogą, ale ich drogi dramatycznie się rozchodzą. Jego kierują do balang i przypadkowych kobiet, ją do nieszczęśliwych związków. Ich losy poznajemy tylko fragmentarycznie – przez kilkanaście lat. Zawsze piętnastego lipca. Dowiadujemy się wtedy kim są, gdzie zaprowadziło ich życie, jak bardzo się do siebie zbliżają i jak bardzo oddalają… Dexter jest dobrze sytuowaną personą, Emma prostą dziewczyną z prowincji. On przywdziewa drogi garnitur, ona grube okulary. On pija szampana na bankietach, ona walczy o każdy grosz w nędznej robocie. Wydawać by się mogło, że ludzie z tak różnych światów nie powinni potrafić ze sobą współegzystować. Bo cóż może łączyć zapatrzonego w siebie bufona i zakompleksioną idealistkę? Ta niebanalna powieść odpowiada na to pytanie tak, jakby sprawa była „oczywistą oczywistością”. Bo Em i Dexa, Dexa i Em łączy więź tak niesamowita, że nie sposób nie pokochać tych dwojga. I ich historii. Pięknej i smutnej, wspaniałej i wzruszającej historii…

Zdarzyło się w powieści Nichollsa parę niedociągnięć, ale ciężko jest mi ocenić, czy to wina tłumaczenia, czy rzeczywiście autor nie zorientował się, że w latach ’90 jeszcze nikt nie mógł słyszeć o czymś, co zaistniało dopiero osiem lat później. Ale nie przeszkadza mi to. Nie przeszkadza mi również kilka błędów technicznych, świadczących o problemach z deklinacją u korektorów. Mam to gdzieś. Pokochałam tę książkę za niebanalność i błyskotliwość. Za wspaniałą okładkę, za cudownych bohaterów i piękno przedstawionej rzeczywistości. Za wzmianki o Manchesterze United, polskich filmach i Polakach. Za wszystko, właściwie. Nawet za to, że nie wszystko ułożyło się tak, jakbym tego chciała…

Skala ocen, jaką stosuję każe mi umieścić tę urokliwą powieść na samym szczycie. Bo naprawdę mnie oczarowała, pomimo tego, że nie czyta się jej jednym tchem, a raczej trawi przez dłuższy czas. Inna jest „dziesiątka” dla Murakamiego, inna dla J.K. Rowling, inna też dla Nichollsa. Nie twierdzę, że jest to arcydzieło, które mają przeczytać wszyscy, ale z całego serca polecam tę historię każdemu. Spróbujcie, może i Wy dacie się porwać…

Moja ocena: 10/10

0 komentarzy

  1. Już się zakochałam w okładce. Kiedyś filatelistyka była moją pasją, uzbierałam setki znaczków pocztowych. Ta okładka naśladująca kopertę BARDZO przyciąga moje oczy i myślę, że prawdopodobieństwo iż nie przeczytam książki, jest minimalne.

  2. Po Twojej recenzji strasznie żałuję dwóch rzeczy: że "Jednego dnia" nie wydano w twardej oprawie oraz że do tej pory nie olałam tej miękkiej okładki (i tego, iż może się szybko zniszczyć bla bla bla) i po prostu nie kupiłam powieści Nichollsa – a już byłam tego bliska.

    Świetna recenzja świetnej pozycji.

    Pozdrawiam 🙂

  3. Trafiam przeważnie na same pozytywne recenzje tej książki, Twoja również bardzo mnie zachęciła 🙂 Nie pozostaje mi nic innego jak w końcu ją przeczytać 🙂

  4. nawet nie wiesz jak ja lubię, gdy Ty się tak książką zachwycasz, a jeszcze bardziej to dobre, gdy ta książka czeka na mnie na półce;) cieszę się więc, że ją kupiłam i liczę na podobne odczucia!:)

  5. Też chcę się tak zakochać w Davidzie Nichollsie czy Brytanii lat 80tych i 90tych, więc dopisałam książkę do listy "chcę przeczytać":).
    A swoją drogą to też mam inną punktację np. w stosunku do lektur "lekkich i przyjemnych" a zupełnie odmiennie oceniam książki "cięższego kalibru". Nie da się stosować tych samych kryteriów, bo przecież to dwie różne kategorie:)
    Pozdrawiam!!

  6. Chciałabym móc przeczytać tę książkę, próbowałam ją nawet wygrać w konkursie, ale niestety się nie udało… Co do ocen – dziesiątka dziesiątce nierówna, tak jak piszesz 🙂

  7. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę powieść i pewnie po nią sięgnę. Już dawno nie czytałam recenzji, w której ktoś tak się emocjonuje. Widać, że musiała ci się bardzo spodobać, bo zazwyczaj oceniasz książki tak chłodno.

  8. Jaka pozytywna recenzja 😀
    Właśnie od dłuższego czasu również szukam takiej historii, ale nie przesłodzonej jak u Sparksa 🙂
    Może tym razem się uda przeczytać coś wzruszającego 🙂

  9. Już od dawna czaję się na tę książkę ,ale niestety mam zakaz na zakup książek ,więc niestety w najbliższym czasie najprawdopodobniej nie będę miała takiego szczęścia jak ty ,by pokochać tę historię :/

  10. Mam ogromny sentyment do tej książki. W trakcie jej czytania, jakieś 50 stron przed końcem, tak się rozryczałam, że jeszcze długo po odłożeniu tej książki, nie mogłam przestać płakać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *