Definitywnie martwy, Charlaine Harris

Oj, dałam się pochłonąć temu cyklowi! Wielką przyjemność daje mi zarówno jego wersja książkowa, jak i telewizyjna. I nawet konsekwentnie w obu nie lubię głównej bohaterki /a zarazem narratorki/ – Sookie Stackhouse. Osóbka ta jest tak naiwna, przesłodzona i irytująca, że aż dziw zawsze mnie brał, skąd wokół niej tylu interesujących ludzi. Kwestia ta jednak wyjaśnia się nieco w tym tomie, gdyż na jaw wychodzi prawda o niezwykłym pochodzeniu bohaterki. To jednak musiało się tak skończyć – w końcu jakoś trzeba było wyjaśnić, dlaczego takie puste dziewczę tak przyciąga samczą część społeczeństwa. Zapewniam Was, że wyjaśnienie okaże się bardzo interesujące – sami sprawdźcie.

Definitywnie martwy okazuje się być jedną z moich ulubionych części cyklu – napisany jest niezwykle sprawnie, a przy tym logicznie i konsekwentnie. Irytują mnie jednak fragmenty wyjaśniające pochodzenie wszystkich postaci po kolei i ciągłe wspominanie wydarzeń z poprzednich tomów. Rozumiem, że zabieg ten ma na celu odpowiednie uświadomienie przypadkowych czytelników, dla których kontakt z Definitywnie martwym jest początkiem przygody z serią, ale tak po prawdzie, nie sądzę, aby było wielu takich, którzy zagłębiają się w wielotomowe cykle, zaczynając od lektury części szóstej. Co więcej – taki zabieg może bardziej zaszkodzić, niż pomóc, gdyż mamy tu do czynienia z sytuacją typową dla telewizyjnych tasiemców – obojętnie który odcinek włączysz, zawsze wiesz o co chodzi i nawet nie masz ochoty zagłębiać się w poprzednie. A ja bym wolała, żeby taki przypadkowy czytelnik poczuł się na tyle zaintrygowany, by z radością sięgnąć po wcześniejsze powieści Charlaine Harris. Czy uczyni to, mając wszystko wyłożone „od A do Z”? Nie sądzę…

Definitely DeadTę część cyklu o Sookie Stackhouse lubię również dlatego, gdyż nieco rzadziej pojawiają się w niej wampiry, a na pierwszy plan wysuwają inne nadnaturalne postaci – wróżki (z moją imienniczką – Claudine – na czele), zmiennokształtni i czarownice. Nie żebym miała coś przeciwko wampirom – nie należę do tych ludzi, którzy – w myśl jakiejś chorej mody – krytykują tego typu postaci, nie dając im nawet szans na bliższe poznanie. Po prostu uważam, że jest to o tyle dobre, że może właśnie takich malkontentów namówię na przeczytanie serii, nie słysząc ciągłego bełkotu „ale o wampirach to ja nie czytam, bo są beee”. A są „beee” dlatego, że „napisała o nich Meyer”. Tak, jakby jej błyszczący Edward miał coś wspólnego z innymi postaciami tego typu i decydował o wartości tego gatunku w historii literatury…

Samą serię cenię bardzo za świeże, nowatorskie spojrzenie na kwestię wampirów w literaturze. Charlaine Harris pokusiła się o coś więcej, niż tylko wciśnięcie tych istot do normalnej rzeczywistości – stworzyła nowy świat, rządzący się własnymi regułami i różny od tego, jaki znamy, a jednocześnie tak bardzo jemu bliski. Wampiry bowiem funkcjonują tu jako odrębna (nieco zepchnięta na margines) rasa. Ciekawe spojrzenie na rasizm, nietolerancję i budowanie uprzedzeń jest bardzo mocną stroną tego cyklu i czyni go jeszcze bardziej fascynującym. Można się co prawda czepiać prostoty języka, ale chyba właśnie ona sprawia, że cykl ten zyskał miliony fanów na całym świecie. Niesie przesłanie, a jednocześnie dostarcza odpowiedniej rozrywki i nie sprawia problemów przeciętnemu czytelnikowi, nieodczuwającemu potrzeby sięgania po bardziej wymagającą literaturę. A ponieważ dobrze jest czasem zaspokoić potrzebę rozrywki – wszystkim polecać będę cykl o Sookie Stackhouse. Mam zresztą nadzieję, że znajdziecie w tej serii coś więcej, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać…

Moja ocena: 8,5/10

Swoją drogą… Nie wydaje Wam się, że szata graficzna polskich wydań znacznie przewyższa oryginały? Pomijając okładkę drugiego tomu, którą chciałabym nazwać „wyciągniętą z zadu”, ale nie będę tak niegrzeczna – całość jest spójna i wyjątkowo atrakcyjna dla oka.

Powieść Definitywnie martwy kupisz w księgarni:
* * *

Na dokładkę kilka zdjęć z serialu True Blood, znalezionych na stronie true-blood.net:

Czysta krew; True Blood
Eric Northman
Czysta krew, True Blood fight
Eric NorthmanAlexander Skarsgård
Eric Northman & Bill Compton
True Blood screen
Maryann Forrester - Michelle Forbes & Tara Thornton - Rutina Wesley
Eric Northman - Alexander Skarsgård & Sookie Stackhouse - Anna Paquin
Miłego oglądania!

0 komentarzy

  1. Muszę się przyznać, że ani nie przeczytałam tej serii, ani nie oglądam serialu. Zamierzam to jednak nadrobić. Co do szaty graficznej książek, to masz rację. Już wcześniej się nad tym zastanawiałam.

  2. Podsumowałaś moje myśli idealnie 😉 Primo: okładki nasze są faktycznie o wiele, wiele lepsze i pokusiłabym się o stwierdzenie, że mało mamy tak dobrych na rynku ostatnio. Secundo: brawo za wypowiedź o wampirach, mam identyczne przemyślenia. Rozumiem, że taki na przykład "Rękopis znaleziony w Saragossie" (swoją drogą, obiekt mojej obecnej naukowej dłubaniny) też odpada z listy do przeczytania, bo pojawia się tam motyw wampiryczny (na całe pół stroniczki)? Drażni mnie, kiedy mówię, że jednym z wielu przedmiotów mojego zainteresowania w nauce o literaturze jest demonologia i natychmiast pojawia się skojarzenie ze "Zmierzchem". Wampiry były wcześniej, będą i później, a "Zmierzch" to jedna z setek pozycji i wcale nie najważniejsza. Tym bardziej, że ja się akurat zajmuję demonologią w literaturze dawnej, a powieść pani Meyer ma bardzo niewiele z nią wspólnego ;)) Tertio: mnie też drażni główna bohaterka 😉

  3. Przeczytałam tylko pierwszą część,obejrzałam trzy odcinki serialu i nic,szału nie ma,więc odpuściłam sobie kolejne książki.Widocznie nie dla mnie.A może sprawił to "zalew wampirów"wszelkiego rodzaju 🙂

  4. Serial wręcz uwielbiam;D Zawsze jestem rozerwana, gdyż nie wiem czy wolę Billa, czy może Erica. Choć po ostatnim odcinku wyemitowanym to Eric zwyciężył.;p

    Książki próbowałam czytać. Stanęłam na 1 części i jakoś dalej tam stoję. Będę musiała się za nią zabrać. A jeśli chodzi o okładki to strasznie mi się podobają. Oczywiscie oprócz tej jednej, która jak już mówiłaś jest z zadu wyciągnięta. Nie wiem co ich podkusiło, żeby wydać książkę z taką okładką, ale zupełnie ona nie pasuje.

  5. Przyznam, że serial lubię umiarkowanie, tzn. oglądam w wakacje, ale jakoś nie czekam na niego tak jak na moje ulubione produkcje:) Nie czytałam książek, ale może spróbuję. Podobnie jak Tobie, podoba mi się wyjątkowo potraktowanie wampirów jako zmarginalizowanej grupy społecznej. I pokazane w serialu uprzedzeń i dążenia do równouprawnienia. Fajny pomysł:)
    Wspomnę jeszcze, że znam kilka osób, które np. nie przeczytają nigdy Harry'ego Pottera, bo jest zbyt popularny;)

  6. Widzę, że oceniasz na równi wszystkie części po kolei – a na pewno te, które pamiętam 😉 Muszę w końcu zabrać się do tej serii i mam nadzieję, że spodobają mi się tak samo, jak Tobie. Serial uwielbiam, choć aktorka grająca Sookie mnie tak strasznie irytuje, że szkoda gadać, chociaż i tak jest lepiej z sezonu na sezon 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *