Białe motyle, Alina Góra

Białe motyle, Alina Góra
Wyd. Novae Res, Gdynia 2010

Za mną kolejna interesująca powieść. Zaczęło się od pięknej, przykuwającej uwagę okładki i interesującego tytułu. Potem przyszedł czas na opis, w którym przyciągnęło mnie słowo-klucz – „polonistyka”. Od razu wiedziałam, że jest to dla mnie pozycja obowiązkowa. Dlaczego? Dlatego, że traktuje przede wszystkim o ciężkim żywocie absolwentów polonistyki, na których świat nie patrzy przychylnym okiem. A przynajmniej nie świat w Opolu. I w mojej Częstochowie również niestety nie.

Tytuł powieści znajduje odzwierciedlenie w treści i – jak nietrudno się domyślić – związany jest z motylkami, jakie pojawiają się w żołądku, kiedy człowiek wpada w stan miłosnego uniesienia i zakochańczej euforii. To takie miłe uczucie – znacie? 🙂

Ale – wbrew pozorom – nie jest to wcale historia miłosna. A przynajmniej nie w znaczącej części. Większość to jednak perypetie młodych ludzi, którym przyszło się zmagać z chorym systemem. Systemem, który na potęgę produkuje magistrów z wielkimi ambicjami, dla których przewidziane jest jedynie stanowisko w kolejce do bezrobocia. Jasne, inżynierów to podobno z pocałowaniem ręki przyjmą, ale na co komu poloniści, historycy, filozofowie i politolodzy? Jedni będą pragnęli cofnąć czas, drudzy znajdą uwsteczniające zatrudnienie, a trzeci spróbują się przekwalifikować. Ot, perspektywy dla humanistów… To właśnie na ich problemach skupia się Alina Góra w swej debiutanckiej powieści.

Grupa młodych ludzi dzieli ze sobą mieszkanie. Jest tam para, między którą wkrada się rutyna. Jest porzucona narzeczona, która wciąż rozpamiętuje miłosne niepowodzenia. Jest chłopak, który boi się wydorośleć i jego kumpel, borykający się z naczelnymi problemami powieści – brakiem satysfakcjonującej pracy i brakiem satysfakcjonującej kobiety. Między nimi zawiązują się przyjacielskie relacje, które młoda autorka nakreśliła znakomicie. Tak, zdecydowanie – ciekawie zarysowane relacje międzyludzkie to jedna z największych zalet powieści.

Oczywiście nie jedyna.

Są jeszcze pełne emocji miłosne i intymne sceny. Są praktyczne porady dla poszukiwaczy zatrudnienia (bez dydaktycznego smrodku, na szczęście). Są do bólu prawdziwe problemy i uczucia, tak nieobce nam na co dzień… Bo to taka historia napisana przez życie. Brak tu miejsca na zbędne udziwnienia, na wielką fantazję, na odkrywczość. Autorka nie zaskakuje niczym nowym, ale codzienność przedstawia w tak przystępny sposób, że lektura Białych motyli jest ogromną przyjemnością. Co prawda powieść początkowo przypomina nieco śmieszny pamiętnik zagubionej nastolatki, ale z czasem i narracja, i główna bohaterka dojrzewają i – co za tym idzie – dają się lubić znacznie bardziej. A to czyni książkę tak miłą w odbiorze…

Gdybym miała określić do kogo Alina Góra skierowała swą opowieść, nie przyszłoby mi to łatwo. Myślę, że znajdą tu coś dla siebie i nastolatki, zastanawiające się nad drogą, jaką powinny obrać po skończeniu szkoły średniej, i studenci, którym nieobce są problemy, przedstawione w powieści, i dorośli, którzy powoli zapominają ponoć najciekawsze lata człowieczej młodości. Kobiety, mężczyźni – bez znaczenia. Mam nadzieję, że nikt nie zawęża grupy odbiorców wyłącznie do płci pięknej, ponieważ mogłoby się to okazać wielką krzywdą dla tej ciekawej książki. Panom można polecić ją również – myślę, że sporo mogliby nauczyć się o kobiecej psychice. Mało który rozumie ją doskonale – tutaj znajdzie parę ciekawostek…

Zakończenie powieści pozostawia autorce otwartą drogę do stworzenia kolejnej części. Nie wszystko się bowiem wyjaśnia. Co więcej! Napięcie pod sam koniec znów wzrasta i aż chciałoby się poznać dalsze losy sympatycznych bohaterów, których dopiero czeka bój z 'prawdziwą’ dorosłością. Ciekawe co jeszcze zaserwuje im Alina Góra. Mam nadzieję, że pomysłów autorce nie zabraknie.

Póki co – zachęcam do lektury. Białe motyle sprawdzą się i w towarzystwie kubka kakao w chłodny wieczór, i w towarzystwie koca na wiosennej łące. Nada się w długiej podróży i w godzinach przed snem, kiedy potrzeba nam relaksu. Niczego odkrywczego w powieści nie znajdziemy, nawinie się też parę błędów i uchybień, ale historię tę chłonie się jednym tchem. A to jest bardzo ważne.

Moja ocena: 7/10

Za książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Kupić ją możecie na stronie zaczytani.pl – cena kusząca, polecam!

0 komentarzy

  1. Zabieram się do niej już od jakiegoś czasu, ale nie byłam pewna czy warto. Rozwiałaś moje wątpliwości, z pewnością się za nią rozejrzę;))

  2. Nie mogę się z Tobą nie zgodzić, okładka jest piękna. Książkę z chęcią bym przeczytała. Ba, już zdążyłam się za nią rozejrzeć, niestety w bibliotekach głucho.
    Niewątpliwym atutem jest cena książki, 22 zł, przy kwietniowych zakupach wezmę tę pozycję pod uwagę.
    Pozdrawiam i zyczę miłego weekendu 🙂

  3. Bardzo jestem ciekawa kto projektował okładkę – jest genialna, kolory takie, jak lubię, nienachalna, a przy tym nie mogę przestać na nią patrzeć – tak czaruje!
    Jeśli zawartość jest też taka – to bardzo, bardzo mnie ujmie…

  4. Masz rację, okładka wygląda baaardzo zachęcająco, od razu przykuwa uwagę, a Twoja recenzja jest wisienką na torcie do zachęcenia, aby ją przeczytać 🙂

  5. W imieniu swoim i Tajemnicy serdecznie dziękujemy Ci za chęć udziału w naszej akcji. Prosimy Cię tylko o podeslanie na naszego maila Twojego adresu kontaktowego żebyśmy mogły umieścić Cię na liście uczestników. Wydaje mi się, że nie posiadam Twojej osoby w moim pliku, a jeśli tak to serdecznie przepraszam.

    Pozdrawiam Lena

  6. To książka w sam raz dla mnie 🙂 Muszę się nastawić psychicznie na to co mnie czeka po studiach.
    Teraz tylko czekać na ukazanie się książki o studentach teologii 😉

  7. Taka zwykła, ale nie banalna pozycja 🙂
    Sięgne, sięgne 🙂
    Gdyby nie twoja recenzja, pewnie skusiła mnie okładka w księgarni i prędzej czy później bym uległa 😉

  8. Novae Res wydaje ksiażki w tak pięknych okładkach ,że nie można przejśc obok nich obojętnie .
    Po tę ksiażkę też na pewno sięgnę :]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *