Intruz, Stephenie Meyer

Intruz; The HostIntruz (The Host), Stephenie Meyer
Wyd. Dolnośląskie, Wrocław 2009

Nasz świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, „dzikich” istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona wyjątkowa dusza o imieniu Wagabunda. Intruz nie spodziewa się, że poprzednia właścicielka ciała będzie stawiać mu tak zażarty opór. Dusza nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce jednak Wagabunda i Melanie stają się sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, którego obie kochają.

Opis tej książki jest dla mnie tak odstraszający, że sama się sobie dziwię, że przed paroma miesiącami poprosiłam Narzeczonego, aby kupił mi ją na urodziny. Oczywiście, ciekawość nad kolejnym dziełem pani Meyer wzięła górę i teraz mogę tylko żałować, że w tej cenie nie wybrałam sobie bardziej przydatnego prezentu. Bo ta książka jest kompletnym nieporozumieniem!

Pierwszy sięgnął po nią Marcin i przeczytawszy połowę zniechęcony odłożył ją na półkę. Ja nie byłam tak dzielna – do połowy nawet nie dotarłam, a i tak czułam się maksymalnie wymęczona lekturą. Zdecydowanie nie jest to pozycja dla mnie – zawsze miałam awersję do sci-fi, fantastyki, superbohaterów i innych tego typu bzdur. To po prostu rozmija się z moim pojmowaniem świata i gustem. Nic na to nie poradzę.

Chciałabym jednak zwrócić uwagę na to, że tłumaczenie Intruza przebija na głowę tłumaczenie sagi i uważam, że gdyby to pan Łukasz Witczak został zaangażowany do przekładania Zmierzchu cała seria byłaby lepiej odebrana w naszym kraju. Oczywiście, wielkiej pisarki z Meyer nikt i nic nie zrobi, ale niewątpliwie łatwiej i przyjemniej byłoby sagę przetrawić, gdyby była przetłumaczona na naprawdę wysokim poziomie.

Oceny nie wystawiam, bo nie byłoby to w porządku. Pokuszę się o takową, jeżeli kiedyś najdą mnie masochistyczne skłonności i jeszcze raz wyciągnę rękę po Intruza, który na razie może jedynie ładnie na półce wyglądać. W innej roli go niestety nie widzę.

Zobacz również:
Seria Zmierzch

0 komentarzy

  1. ja to raczej nigdy nie pokuszę się o przeczytanie jej książek 🙂 wystarcza filmy na podstawie jej książek, i tak niełatwe w odbiorze…

  2. Z tłumaczeniami niestety tak jest. Zwłaszcza pozycje rozchwytywane, kolejne tomy serii, przekładane pod presją czasu narażone są na niedoskonałości. Tłumacz czując na karku oddech rozentuzjazmowanych, zniecierpliwionych czytelników nie jest chyba do końca sobą.

  3. Podoba mi się to zdanie Lireal: "Tłumacz czując na karku oddech rozentuzjazmowanych, zniecierpliwionych czytelników nie jest chyba do końca sobą". Wyobraziłam sobie takiego tłumacza w jakimś amoku i dziób mi się roześmiał:P

  4. Po pierwsze: świetne zdjęcie 🙂 Po drugie: ja się strasznie męczyłam nad "Intruzem", siłą woli dobrnęłam do końca, ale książka moim zdaniem jest… po prostu nuda. A i, zgadzam się, tłumaczenie pozostawia wiele do życzenia.

  5. A mi się "Intruz" podobał. Bardzo mnie wciągnął, pomysł na fabułę był, moim zdaniem, bardzo dobry i ciekawy, nie spodziewałabym się takiej pomysłowości u Meyer, a fanką Zmierzchu nie jestem. Ale o gustach się nie dyskutuje:)

  6. "Intruz" był o wiele lepszy niż "Zmierzch". Zarówno pod względem fabularnym jak i tłumaczenia. Podobał mi się i jestem skłonna go kiedyś przeczytać po raz drugi, czego nie mogę powiedzieć o sadze "Zmierzchu" ^^.

  7. Mnie też się Intruz podobał, nawet bardziej niż Zmierzch. Ja najczęściej z spotykałam się z takimi układami, że fani Zmierzchu nie mogą przebrnąć przez Intruza i na odwrót- Zmierzchu nie przeczytają, ale Intruzem są zachwyceni. I zdecydowanie bardziej jestem za tym, by pani Meyer pisała podobne książki w podobnym klimacie, niż dorabiała książki o poszczególnych bohaterach Zmierzchu, bo to jest już naciąganie.

  8. A ja i tak chętnie przeczytam. Słyszałam bardzo różne opinie na jej temat, więc chciałabym wyrobić sobie własne zdanie na jej temat.

  9. Pierwsze podejście do Intruza zakończyło się fiaskiem. Po prostu zaczęłam czytać, ale coś nie zaiskrzyło:), a ze stosiku uśmiechały się inne książeczki. Tak więc Intruz poszedł chwilowo w zapomnienia, ale nie, ja tak tego oczywiście nie zostawię. Kiedyś na pewno wrócę i przeczytam.

  10. Słyszałam, że "Intruz" jest znacznie lepszy od sagi Zmierzchu i dlatego chciałam go przeczytać, ale ostatecznie zmieniłam zdanie. Może to i dobrze?

  11. Przeczytałam i sagę i "Intruza". Rzeczywiście tłumaczenie tego drugiego jest ciekawsze.Akcja "Intruza" rozkręciła się po wyprawie na pustynię, wcześniej to były męczarnie.
    Do tego jeszcze format książki, ciężko było się po nim przestawić na standardowe.

  12. Jest dużo lepszy niż wspomniana saga. Nie urywam że cały czas mam nadzieję na kontynuacje. W żadnym wypadku nie zgodzę się z tym że "Intruz" jest nudny, czyta się wspaniale , sama byłam zdziwiona jak bardzo mnie ta powieść wciągnęła. Dużo bardziej dojrzała niż "Zmierzch" który na każdym kroku razi wręcz infantylnością. Wprawdzie i sagę przeczytałam z przyjemnością ze względu na wampiry , jednak nie umywa się ona do "Intruza".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *